Nie oddawaj władzy nad sobą kobiecie

Dawno, dawno temu, moja sympatia z nienawiścią mówiła o Panu, który kontrolował swój wytrysk. To mnie zastanowiło – skąd tyle w tej słodkiej istocie wrogości? Przecież facet z tak rzadkimi umiejętnościami, to prawdziwy skarb. Skoro nie ma wytrysku, może kochać się godzinami – oraz nie uczyni brzemienną swej ukochanej.

Śledztwo zakończone koszem

Dopytywałem o szczegóły tych mocnych emocji, ale dowiedziałem się tylko ogólników; chory psychicznie, żałosny popapraniec, tchórz, satanista. Na dokładne śledztwo nie było czasu, bo już niebawem podzieliłem los mych przepędzonych poprzedników. W serduszku i łonie tej uroczej Pani, nie było miejsca dla Panów, którzy byli ciekawi życia i prawdziwych kobiecych motywacji.

­

Dopiero wiele lat później zrozumiałem, o co tak naprawdę w tej niechęci chodziło. Otóż nie tylko „chwilowo moja” sympatia tak miała, ale wszystkie kobiety z którymi o tym rozmawiałem, wypowiadały się w podobnym tonie. To była skala zachowań od zimnej, ironicznej pogardy, aż do otwartej nienawiści. Żeby wytłumaczyć tę ciekawostkę, spójrzmy na wikipedię by przeczytać, jakie skarby kryje w swych dwóch trzosach każdy mężczyzna:

­­
W skład spermy wchodzą takie związki jak: putrescyna, spermina, spermidyna i kadaweryna (odpowiedzialne za zapach i smak spermy), witamina C, prostaglandyny, lipidy, aminokwasy, enzymy, hormony steroidowe, witamina B12, fruktoza, cholesterol, mocznik, cynk, potas, wapń, magnez, selen.

Rozmnażanie celem natury

Skład już mniej więcej znamy – same deficytowe składniki, niezwykle cenne dla organizmu. A teraz najważniejsze; jaki jest cel numer jeden natury? Rozmnażanie. Dlatego nasze ciało zostało zaprojektowane tak, by kwestia rozmnażania była traktowana absolutnie priorytetowo. Nie wiem czy Państwo o tym wiedzą, ale w czasie wojny ludzie odczuwają niezwykle mocny popęd seksualny. Umierający w imię jednego z kilkudziesięciu Bogów, honoru, ojczyzny i ropy naftowej ludzie, muszą zostać szybko zastąpieni przez nowych, przyszłych konsumentów; fabryki wciąż i wciąż produkują alkohol, papierosy i plastikowe gadżety, które mają zapełnić czarną, bezdenną otchłań emocjonalną w ich wnętrzu, które to piekło ugasić może jedynie szacunek do siebie, życzliwy i pełny miłości kontakt z własnym wewnętrznym dzieckiem (podświadomością).

­

Ale mówienie o tym plebsowi, jest jak przekonywanie że ciastko zniszczy im życie – w obronie chwilowej przyjemności będą szydzić, wyśmiewać i w każdy możliwy sposób bagatelizować problem. Przecież smakuje, daje zadowolenie – jak więc może skrzywdzić? O tym dowiedzą się dopiero po czasie, gdy cukrzyca i chirurg amputujący stopę, zamieni ich życie w smutną wegetację. Niektórzy mając po kilkadziesiąt kilogramów nadwagi, nadal nie widzą problemu, oskarżając ostrzegających ich ludzi o chorobę psychiczną. Dlatego powtórzmy za Konfucjuszem: Kto trzęsie drzewem prawdy, temu padają na głowę obelgi i nienawiść.

Zagrożenie to największy afrodyzjak

Dlatego zagrożenie zwiększa popęd seksualny – o czym doskonale wiedzą niedopuszczani do łoża małżonkowie, którzy zaczynają modnie się ubierać, chodzić na siłownię i zdrowo odżywiać. Małżonka boi się utraty zasobów (pieniędzy, stałej pensji, pozycji społecznej itd), i niemalże w magiczny sposób wieloletnia migrena mija jak ręką odjął. Potężne mięśnie ud pobożnych mężatek, rozluźnić może tylko wizja odchodzącego w siną dal męża z młodszą rywalką.

­
Ten mechanizm jest brzydko mówiąc „głupi”, więc można go oszukać, co też mądrzejsi, znający te zasady faceci robią. Nie trzeba zdradzać, wystarczy tylko zakomunikować taką ewentualność – a wyobraźnia kobiety dokończy dzieła. Panie oczywiście zaprzeczają istnieniu tych mechanizmów, co nie dziwi jeśli wiemy, że niektóre z Pań po prywatnym marketingu podważają zasady fizyki. Oto słodka niewiasta nic nie je, a tyje. Cud! Tak twierdzi, a że Paniom trzeba wierzyć, pozostaje nam przyjąć do wiadomości, że to co nie udało się największym geniuszom tej planety, dokonały rozhisteryzowane modelki XXL. Ale co to wszystko oznacza?

Z dziurawym bakiem daleko nie zajedziesz

Ano to, że organizm mając coś do naprawy (a ma ciągle), odda swoje ostatnie rezerwy drogocennych składników na nasienie. Zrezygnuje z działań mających na celu zdrowie – ponieważ rozmnażanie jest ważniejsze. Organizm niestety nie wie, że jego właściciel nie zapładnia samic, tylko wystrzeliwuje rarytasy w papier toaletowy przed komputerem żeby się odprężyć. No a skąd uzupełnić te brakujące składniki, skoro odżywiamy się mięsopochodnymi i pieczywopodobnymi produktami? Najczęściej się nie da. Z tego powodu organizm zaczyna chorować, „siada” – oczywiście stan chorobowy to nie tylko przeziębienie, cukrzyca czy w końcu nowotwór, ale też nerwice, paranoje, stresy niewiadomego pochodzenia, lęki – zwłaszcza nocne.

­

Dopóki człowiek jest młody, jeszcze tego nie odczuwa. Ale już koło trzydziestki, pojawia się coraz więcej niedomagań. Mi zdrowie całkiem padło, gdy miałem bodajże dwadzieścia siedem lat – ale w pocie czoła na ten efekt pracowałem. Jak mi mówiła doświadczona lekarka, dzisiejsi czterdziestolatkowie to już wraki – cukrzyca, nadciśnienie, nadwaga, zrujnowane zęby, żylaki, a o wzroku lepiej nie mówić. Nasilają się choroby umysłowe, nerwice, coraz częściej diagnozuje się dawniej nieznany lekarskim nieukom IBS, czyli absolutnie niszczący życie człowieka zespół jelita drażliwego. Trudno mi ocenić, jaki wpływ na zrujnowanie zdrowia ma utrata nasienia – jeśli miałbym strzelać, byłoby to trzydzieści procent. Jest to jednak liczba z tak zwanej „dupy”, więc proszę się nią nie sugerować.

­

Orgazm to nie wytrysk

Właśnie dlatego mądry, szanujący się facet czyta książki – by dowiedzieć się z nich ciekawych rzeczy. Orgazm to nie wytrysk – są to dwa, różne od siebie zjawiska, ale ponieważ wydają się występować wspólnie, myślimy że są tym samym. Na wschodzie wiedzieli to już tysiące lat temu – dlatego uczyli się osiągać orgazmy, ale bez wytrysku. Po opanowaniu tej umiejętności, orgazm jest znacznie mocniejszy, oraz można mieć go wielokrotnie – bez wytrysku nie tracimy erekcji. Były to nauki tylko dla elit – tłuszcza miała się rozmnażać, by walczyć, pracować i umierać dla swych władców – bogów.
­
Co to jest z punktu widzenia społecznego wytrysk? Osłabienie mężczyzny nie tylko zdrowotne, ale i socjalne. Wytrysk przeważnie oznacza dzieci, a te prowadzą do ślubu i życia domowego, a w przypadku niechęci do zostania zaharowanym Miśkiem w kapcioszkach, alimenty i potępienie społeczne „drań zostawił samą, biedną kobietkę z dziećmi”.

Wytrysk pozbawia siły

Wytrysk to osłabienie mężczyzny, nałożenie mu społeczno – finansowych kajdan, akt uległości na którą w bezmyślnym dążeniu do przyjemności sam się zgadza. Jeśli więc kobieta ma kontrolę nad wytryskiem faceta (wystarczy zgrabna nóżka…) ma też nad nim władzę. Jednak ktoś kto kontroluje wytrysk, nie daje kobiecie nad sobą władzy. Ona się poświęca, inwestuje w niego seks, swój czas którego ma bardzo mało… facet się bawi, przeżywa orgazmy wielokrotne, ale wytrysku nie ma. A gdy nie ma wytrysku, nie ma rodzinki, dzieciaków, ojca rodziny, alimentów, możliwości zaszachowania faceta.

­
Facet kontrolujący wytrysk, to ktoś kto szanuje siebie i swoje zasoby. To człowiek mądry, znający zasady gry zwanej życiem. Nie można zarządzać jego zasobami, bez jego wiedzy i zgody – co dezorientuje, przeraża kobiety, których wyobraźnia podszeptuje im facet musi być nienormalny, albo podpisał pakt z Szatanem. Już lepszy taki który pije, bije i sra w łóżko, bo jego można kontrolować, można w jakiś sposób wykorzystać.

Zniszczone życie za dwieście złotych

A przecież to tylko ktoś, kto dla kilku miłych chwil wartych w agencji towarzyskiej albo ze studentką dwieście złotych, nie odda całego dorobku życia, swego spokoju i życiowych planów. To prawdziwy samiec alfa, doskonały manager swych własnych zasobów. Jeśli byłbym ulicznikiem, powiedziałbym nieelegancko: nie jest frajerem, który dał się wyru… No i drapieżnikom to się nie podoba, oj nie. Wspólnie więc jodłują, by odgonić potencjalnych naśladowców od tej cudownej ścieżki decydowania samemu o swoim życiu.

­
A większość mężczyzn tak właśnie zakłada rodziny. Rzucili się na „darmowy” seks, nie rozumiejąc że za darmo jest tylko ser w pułapce na myszy. Po prostu wzięli towar na raty, i będą go spłacać całe życie. Po czasie rozumieją co się stało, ale nie ma mowy o ucieczce od kobiety której nie kochają, a najczęściej nią gardzą, więc wymyślają piękne usprawiedliwienia młodzieńczej naiwności. Nie wszyscy, ale całkiem spora ilość. Można ich poznać po tym, że zaciekle atakują singli i bezdzietnych. Ktoś szczęśliwy w związku, prawdziwie pragnący wychować dzieci, ma w sobie spokój i harmonię, pewien subtelny czar – poznać go można po wyważonych słowach, braku potępiania kogokolwiek za to, że idzie inną ścieżką niż on sam. Spokój w środku daje spokój na zewnątrz – chaos i ból w środku, daje złość i atakowanie na zewnątrz. Są też nieliczni uczciwi mężczyźni, którzy wprost się przyznają, że zaślepieni pożądaniem popełnili straszny błąd. Opisują to na braciasamcy.pl, więc można poczytać, zrozumieć jak to działa, a działa zawsze tak samo gdy zamiast myśleć głową, myśli się berłem. Warto też poczytać, jak w ogóle działa nasza emocjonalność, czyli podświadomość – opisałem to bardzo szczegółowo i lekko w książce „Stosunkowo dobry”.

Lubi szczupłe? Pedał i pedofil

To tak jak pewna DUŻA (naprawdę duża) Pani, która po kilku rozmowach ze mną na skype, stworzyła sobie w wyobraźni wizję, jak razem żyjemy i jesteśmy szczęśliwi. Ponieważ jestem z natury delikatny i uczuciowy, nie chciałem Pani urazić, więc powiedziałem że mam bardzo małego, oraz lubię takie szczupłe, małe, jędrne i twarde tyłeczki, bo tylko wtedy ten mój maluszek może poswawolić. Zwykle pisałem to, albo że jestem gejem – byle tylko delikatnie przejść przez te przykre chwile. Niech mnie zwymyślają, ale zależy mi by nie cierpiały (i się nie mściły później) – taki jestem romantyczny.

­
A jaki Pani wysnuła z tego wniosek? Po pierwsze jestem pedałem, a po drugie pedofilem. Logiczne! Prawdziwy facet lubi olbrzymie, gigantyczne pupy, do których trzeba się dostawać koparką. W takim razie nie spełniam wymogów tej akurat definicji prawdziwego mężczyzny.

Morał

Mężczyzna z pieniędzmi, sławą, dobrej jakości spermą – to mężczyzna z zasobami. Kobiety mają naturę pasożytniczą, ponieważ przetrwać mogą jedynie wtedy, gdy zdominują w swoje kobiece sposoby drogocenne zasoby mężczyzny. Setki tysięcy lat mężczyzna zdobywał pożywienie, więc bez niego kobieta nie była w stanie przetrwać – i mimo dzisiejszego szaleństwa politycznej poprawności, ten zew dalekich czasów jest w nas obecny i żyje. Kilkadziesiąt lat gdzie kobieta może pracować, nie zmieni setek tysięcy lat instynktów. Facet nie musi być wcale bogaty – ale może całe życie pracować, zapewniając stały dochód. To także jest cenny zasób.

­
Dlatego Panie tak pogardzają Panami, którzy nie chcą się żenić – gdyż ta prawna umowa, daje kobiecie masę korzyści finansowych. Nienawidzą nie chcących dzieci, ponieważ bez dziecka nie mogą meżczyzny niczym ze sobą związać, a później szantażować. Sale sądowe są pełne takich historii, gdzie gra dzieckiem przez Panie, jest doprowadzona do absolutnej perfekcji.

Walka o swoje interesy – ale nie o Twoje

Panie po prostu bronią swoich interesów, i są w tym niezwykle wobec siebie lojalne. Są jak żydzi – kłócą się i nienawidzą między sobą o drobnostki, ale gdy chodzi o goja, nagle się wszyscy jednoczą. Gdy jesteś sławny, albo masz pozycję społeczną, kobieta także ją przejmuje. Zauważ że mówi się o żonie lekarza „Pani doktorowa”, ale czy o małżonku lekarki powie się „Pan doktor”? Nie.

Są mądre kobiety, które wolą nie kusić losu – ich faceci, małżonkowie, przed dłuższym wyjazdem są mówiąc wprost – wysysani z nasienia; by nie mieli siły chędożyć. Wychodząc z domu, słaniają się na nogach. Dla jednych to szczęście, a dla mnie to po prostu mocne osłabienie swego ciała, no ale jak kto lubi. A jak „przygotować” w taki sposób chłopa, który kontroluje wytrysk? Żona spędzi dwie, trzy godziny, chłop ma kilkanaście orgazmów i wychodzi żywy, radosny na delegację – a żona siedzi w oknie i płacze, bo własna wyobraźnia ją prześladuje.

Nie oślepniesz, przynajmniej nie od razu

Reasumując, przypomina mi się dawne straszenie, że od onanizmu się ślepnie. Ale to nie od onanizmu, a od wytrysku, i nie ślepnie, a osłabia organizm, co być może przełoży się kiedyś na problemy ze wzrokiem. Myślę więc, że warto zadbać o tę sferę własnego życia. Są książki, są teksty w internecie, można poczytać i poćwiczyć chociażby swój mięsień łonowo-guziczny, na początek. Efekty będą wstrząsające – dosłownie, nie w przenośni. Radzę też fakt kontroli własnego ciała i zasobów, ukrywać przed kochającym nas otoczeniem. Zawsze to powtarzam – przyjaciół nie poznaje się w biedzie, ale gdy odnosisz sukces.

I to jest właśnie prawdziwy mężczyzna, a nie definicje tworzone przez manipulantów, do których dostosowywanie się skutkuje wieloma stratami. To nie duże mięśnie, agresja i luksusowy samochód, tylko umiejętność kontrolowania własnego ciała, emocji i zasobów. To zespół umiejętności, uniemożliwiających otoczeniu pasożytowanie na nas. To jest prawdziwa siła, której wielu ludzi autentycznie się boi.

 

 

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!

——————–

Setki moich felietonów KLIK

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK.  Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

61 thoughts on “Nie oddawaj władzy nad sobą kobiecie

  1. Chłop ma racje, w staro japońskich traktatach erotycznych są nawet zawarte wskazówki względem wytrysku:
    Zdrowi mężczyźni w wieku 18-25 nawet kilka razy dziennie
    Chorzy/osłabieni/rekonwalestenci do 2 razy
    Mężczyzni w wieku 31-38 zdrowi max 1 dziennie,

    Chorzy/osłabieni/po chorobie co 2 dni
    Tam jest to jeszcze uzależnione od diety i włączone są inne czynniki ale całość jest klarownie opisana i podzielona na lata.

    1. Nie o nasienie fizyczne tu chodzi ale o sukkuby które podłączają sie zjadając wytwarzane energie . bagatelizowanie że nasienie to witaminy i aminokwasy znaczyłoby że jedzenie spermy to zdrowie a tu nie chodzi o witaminy tylko o energie kundalini która zamiast płynąć przez cały kręgosłup wylatuje wraca do ziemi

  2. Szanowny Panie! Proszę zastanowić się nad treścią swojego artykułu, bo tak Pan generalizuje, że aż „miło”. Po pierwsze, nie wszystkie mężatki i nie wszyscy żonaci wyśmiewają osoby stanu wolnego i bezdzietne. Nikt z moich znajomych będących w związkach nie kpił z takich osób. Po drugie, pisze Pan o swojej delikatności, ale w każdym Pańskim felietonie widzę w jakiej formie pisze Pan o kobietach jakby każda z nas była bestią, choć nie zawsze jeszcze obudzoną.

  3. ” Panie pogardzają mężczyznami, którzy nie chcą się żenić”- jestem kobietą i nie pogardzam takimi mężczyznami, sama nie chcę wychodzić za mąż. Mam stałego partnera od 7 lat- bez ślubu- zaznaczam, że nie jestem gruba i brzydka. Uważam, że każdy ocenia wg siebie i swoich standardów życiowych. Nie lubię generalizowania. Akurat mężczyźni nie rozwikłali jeszcze w pełni zagadki jaką jest umysł kobiety. Nie jesteśmy aż takimi demonami, czy straszydłami. Poza tym, ciekawe co by się stało gdyby autor tekstu zakochał się w kobiecie XXL- wyjątek? Znam jednego mężczyznę, który śmiał się z takich kobiet, po czym poznał taką ” Kleopatrę” ( miała szerokie biodra, co potwierdzają odnalezione szczątki) o egzotycznej urodzie i świata poza nią nie widzi. Miłość to coś więcej niż rozprawy o seksie, pieniądzach . To nie świat ludzi pierwotnych. Owszem istnieją zainteresowane pieniędzmi kobiety, jak i zachłanni tulipani 😀 co nie znaczy, że takie jednostki ( z predyspozycją do bycia psychopatą lub egoiści myślący jedynie o własnym luksusie) wyznaczają stały kierunek i trend wszystkim ludziom.

  4. Już dawno potwierdziłem na sobie oraz zrobiłem w tej tematyce dość obszerny rekonesans, że ejakulacja wcale nie wpływa dobrze na prostatę. A opieranie się na naukowcach, którzy zapewne w innym wydawnictwie smarują jak to prokreacja wpływa na poprawę niżu demograficznego, niż na swoich odczuciach, jest naiwne.
    Wytrysk, pisząc w skrócie ma zgubny wpływ na organizm mężczyzny. Zwłaszcza gdy występuje zbyt często, organizm ulega wówczas brutalnej degradacji. Posłużę się przykładem włosów i paznokci. Włosy i paznokcie są papierkiem lakmusowym stanu naszego organizmu. Nie bez powodu faceci łysieją, jest to ściśle powiązane ze stanem zdrowia gdyż zarówno włosy jak i paznokcie ukazują najszybciej faktyczny stan naszego organizmu. Ejakulacja wpływa na rozchwianie gospodarki hormonalnej, znane wam są objawy takie jak przetłuszczenie skóry głowy, osłabienie, dziwne swędzenie w okolicach czubka głowy, czasami ból prostaty po wytrysku, bywały przypadki, które miały coś w rodzaju bólu cebulek włosowych na głowie. Dodatkowo pojawiające się białe plamki na paznokciach (niedobór cynku, który wchodzi w skład spermy). Spójrzcie w jak młodym wieku faceci teraz łysieją, pokrywa się to z dostępem do pornografii co wpływa na burzę hormonów no i zaczyna się masowe zaspermianie chusteczek.
    Cała sytuacja doprowadza do tego, że włosy zaczynają się robić coraz cieńsze, jaśniejsze, wypadają. Wytrysk wpływa bardzo negatywnie na samopoczucie zwłaszcza jak jest częsty. Ja wiem, że jest tendencja do negowania tego, ale takie są fakty, wystarczy umiejętność obserwacji swojego organizmu, a nie bazowanie na tym co jakiś naukowiec napisał, którego nazwiska nikt nie zna.
    jeszcze jedną kwestię poruszę. Spójrzcie na inne gatunki stworzeń na tej planecie. W znacznej części przypadków samiec po zapłodnieniu ginie lub w ten czy inny sposób natura obchodzi się z nim brutalnie. Statystycznie faceci umierają wcześniej niż kobiety.
    Jak ktoś już słusznie zauważył, w kulturze Wschodu panuje świadomość odnośnie tego, że wytrysk powoduje utratę sił witalnych, degraduje organizm, zabija kreatywność itd. Po sobie wiem, że się to pokrywa z rzeczywistością. Lata obserwacji. Obecnie jestem na etapie „naprawy” swojego organizmu. Włosy zacząłem tracić ale udało mi się ten proces zatrzymać i jestem na etapie gdy stają się grube i mocne, dla mnie to papierek lakmusowy stanu organizmu.

    1. I mamy niby wielbić organizm który jedyne co potrafi to wypluł mnie na świat tą samą drogą którą lubi robić z siebie kurwę? Sama się żal, jeśli takową jesteś. Rozkładaj nogi, zaciąż, a potem wymagaj szacunku za zdolność biologiczną i prostytucyjną, bo miłości to tam u was za grosz. Chyba że do pieniądza, wygody i bezpieczenstwa, a nie do człowieka jakim jest.

    1. Jestem kobietą. Sądzę, że mężczyźni są częściej prymitywnie instynktowni. Kobiety są z natury bardziej romantyczne i uczuciowe. Mężczyznom zależy głównie na pukaniu się i bez odpowiedzialności. A seks nawet z zabezpieczeniami niesie ryzyko ciąży.

  5. Załóżmy, że poczuła władzę na facetem w relacji. Następnie przychodzi dzień w którym ona zostawia mężczyznę. Dając przy tym jakiegoś gniota za pretekst i oczywiście zrzucając winę na faceta, że przecież musiała to zrobić, bo jego jedno zachowanie (nie zdrada, ale coś powiedziane przykrym wobec niej tonem na temat jej kolejnego z ciągłych spóźnień na spotkanie) trochę ją uraziło, ale ona mu teraz pokaże. Pokaże jaka jest różnica, że to ona jest królową balu a facet zwykłym trepem, woźnym albo co najwyżej pucybutem, którego teraz „bezwzględnie” (ukochane słówko księżniczek) – tak jak „bezwzględne jest życie” – rozjedzie, aż ten zapłacze, pożałuje a na końcu zaskamle aby ona zechciała wrócić oddając jej tym samym maksimum władzy wyboru nad jego upodleniem lub nieupodleniem. Najpierw zagra zagubioną dziewczynkę mówiącą „nie wiem co czuje” – on na to odpowiadając „zrobimy to co będziesz chciała, nic na siłę, ja chcę być z Tobą, ratujmy ten związek” poczuje się rozgryziona, rozszyfrowana – więc następnym razem zagra zimną sukę rzucającą przykre teksty wreszcie zrywając – rzucając tego „trepa”. Tylko tyle, że coś poszło nie tak, miało być poczucie całkowitej wygranej a jest pyrrusowe zwycięstwo. Bowiem facet ma jaja i nie odzywa się do niej, nie prosi o powrót, nie nachodzi rodziny i nie pyta znajomych co u niej słychać po rozstaniu. Kieruje swój wektor życia na zewnątrz czyniąc je jeszcze lepszym. Ona śmieje się przy koleżankach z niego, później jest obojętna, ale myśli nie chcą omijać tematu „trepa” i zaczyna palić ją poczucie winy. Jaki procent szans jest i jaki potrzebny mniej więcej czas, aby zwycięstwo trepa nad księżniczką stało się faktem, by to on miał tą władzę i zadecydował czy zgodzi się na jej powrót do siebie czy nie?

    1. Odpowiedź na to pytanie zależy od wielu okoliczności – głównie od charakteru kobiety. Niektóre wybiorą poczucie upokorzenia, ale nie wrócą choćby nie wiem co. Jest ich ogólnie mało. Niektóre wrócą, ale żeby się mścić, więc to już nie jest związek, a gra – niektórzy to lubią, mnie to by spaliło. A i facet widząc słabą kobietę jak wraca po „numerze”, może poczuć obrzydzenie i ją pogonić.

      Ogólnie zasada jest taka, że będzie chciała wrócić. Ale jeden gest faceta, jakaś o nim informacja może ją powstrzymać. Najlepiej sobie odpuścić, są inne kobiety i zaczynać od nowa – poczucie przyjemności możemy mieć znacznie większe z inną, po więc nam stara? A ona niech sobie też zdobywa szczęście – jej sprawa, jej problem. Byle nie nienawidzieć.

    2. Prawdziwa miłość, związek nie polega na dziecinnej walce o władzę. Zabawny tekst- zwycięstwo trepa nad księżniczką :)) Komu potrzebna taka walka? Czy motyl musi walczyć z tygrysem?

  6. Marku, może zadam pytanie odbiegające od tematu, ale z jakiego portalu korzystałeś swego czasu by podrywać kobiety w sieci?

  7. Zastanawiacie się co z nadmiarem energii seksualnej to istnieje sposób jej przekształcenia. Proponuję w wyszukiwarce wpisać „5 ćwiczeń tybetańskich” lub „rytuały tybetańskie”. Widziałem te ćwiczenia również w podręczniku Tantry który znalazłem w sieci.
    Te 5 ćwiczeń podnoszą poziom energii itp itd, ale jest jeszcze szóste ćwiczenie do transformacji którego nie wolno tak sobie wykonywać, dlatego nie jest często opisywane. Naprawdę ćwiczenia te (5) dają niesamowitą energię i zdrowie mimo, że są bardzo proste. .Mam osobiste pozytywne doświadczenia. Mimo to ostrzegam przed bezmyślnym podnoszeniem energii.
    Teraz rzadko je wykonuję bo mam trochę inne priorytety i inne ćwiczenia które są trochę przeciwstawne . Szczególnie dotyczy to ćwiczenia nr 1. Powodzenia

    1. Wykonuję tę ćwiczenia od 2 miesięcy po 1,5 rocznej przerwie…ale coś jest na rzeczy z tą energią i z tym całym Kundalini…2 razy już zemdlałem podczas oddawania moczu – niby śmieszne, ale wydaje mi się, że te sprawy się łączą…jest gro ludzi, którzy sfiksowali psychicznie przez Kundalini…na razie nie zaprzestaję i jadę z tym dalej…Pozdrawiam Brać.

    2. Łał… uczęszczałem przez kilka lat w liceum na jedną ze wschodnich sztuk walki i nie wiem czy intencjonalnie czy nie ale tam wykonywało się bardzo podobne ćwiczenia. Wtedy nawet wydawały mi się bezsensowne trochę, ale samopoczucie i zdrowie przyznam do dzisiaj super… oczywiście nie mam pojęcia w jakim stopniu to ich zasługa

    1. Masz na myśli łykanie własnego nasienia? To bez sensu, chociaż pisali gdzieś w sieci, że dobre na mięśnie, wolę kreatynę :)

      1. no skoro w nasieniu są same rarytasy które ciężko jest potem odtworzyć jest to idealne wyjście dla nałogowych masturbatorów :)

          1. A nie jest czasem tak, że traci się przy tym także „niefizyczne” elementy, tj. energię Qi i dlatego utrata cieczy fizycznej (nasienia) to tylko część tego co się traci?

  8. 3 jajka Marecki to mało, żeby poczuć JAJCZANĄ MOC…
    Spróbuj zjeść dziennie 10…Po takiej ilości, zjedzonej najlepiej z rana, jest dopiero energia…PZDR

  9. Marek możesz podać jakąś konkretną stronę z ćwiczeniami o, których mówisz!? Szukałem i co strona to inne opowieści, a chce spróbować tych ćwiczeń. A mam pytanie ja takie ćwiczenia się maja do przedwczesnego wytrysku?

  10. Przeczytałem 16 dni temu temu książkę o tao seksu autorstwa Abramsów, ćwiczyłem ten mięsień (zazwyczaj spinając również mięśnie odbytu) ćwiczę codziennie, oprócz dwóch dni gdy byłem na wyjeździe, ćwiczenia robię tylko na leżąco.

    Serię robię taką: 12-12-12 krótkich napięć, a pomiędzy nimi głębokie oddechy. I nie wiem jak zaradzić na taki problem, bo napinając te mięśnie najczęściej napinam mięśnie brzucha, albo napinam stopę, czy inne części ciała. Gdy tych niepożądanych mięśni próbuję nie napinać, to chwilowo nieświadomie robię to innymi, a chcę tylko napinać mięśnie Kegla. Robię te serię gdy odpoczywam po wysiłku, po jedzeniu, 3-7 razy dziennie. I też sprawdzam co kilka serii jak mięśnie są wyćwiczone, mogę je napinać przez kilkanaście sekund, ale jak próbuję oddychać, to mi się osłabiają.

    I oczywiście też sprawdzam co kilka dni jak to wpływa na moje orgazmy. Dochodzę do w pobliża punktu z którego nie ma już odwrotu. Zaciskać i oddychać jednocześnie nie mogę, to biorę głęboki oddech i zaciskam, oddech i zaciskam – 20 razy, tak wymyśliłem ;D. I znowu biorę się za zabawę i potem dochodzenie trwa co raz krócej. W szczytowaniu moje odczucia pojawiają się już w większym obszarze ciała. I potem i tak ejakuluję: po orgazmie czuję nieprzyjemne uczucie w cewce moczowej (i dodatkowo poczucie winy, ale na to już są inne metody).

    Co zrobić z jednoczesnym napinaniem innych mięśni? Czy nic z tym nie robić? I co z oddychaniem, czy każdy ma na początku takie problemy?

    Czy jeśli sperma się przesuwa z jąder i potem wraca, to czy to wypełnienie ich i w sumie uderzenie w powierzchnię jąder nie jest szkodliwe? Na jednym forum przeczytałem, że ktoś dostał od tego torbiel jąder.

    1. To jak z każdą bardziej skomplikowaną czynnością – przyjdzie z czasem i treningiem. Na początku zawsze trudno wyizolować ten mięsień. Jeśli chcesz mieć mega orgazm, to u mnie przynajmniej jest tak, że nie ćwicz tego mięśnia w dniu w którym się onanizujesz. Im bardziej zmęczony, tym słabszy orgazm. Jak jesteś w treningu ostrym, ale dajesz ten dzień przerwy, jest trzęsienie ziemi.

      Warto spytać urologa – albo doczytać. Bardzo wątpię w jakiekolwiek problemy, przecież to jest tylko mięsień.

      1. Siema, do tego wytrysku podchodzę sceptycznie. To trochę taki gwałt przeciw naturalnym procesom. Nie jestem pewien czy to się dobrze może skończyć. Pamiętam Marku jak kiedyś pisałeś o wazekotomii. Wniknąłem temat i w internecie angielskim są wręcz całe fora poświęcone powikłaniom i nie dotyczą one tylko błędów lekarskich a także naturalnych reakcji organizmu.

        1. A co ma wspólnego nauka powstrzymywania wytrysku, z operacją chirurgiczną i siłową ingerencją w organizm?

          I czy pisałem gdziekolwiek że efektów ubocznych nie ma? Każda operacja to ryzyko, pacjenci umierają nawet u dentysty podczas zabiegu. Ale ludzie liczą za i przeciw, i ryzykują chcąc np. odciążyć żonę po kilku porodach, by nie musiała brać chemii, albo kategorycznie nie chcą mieć dzieci (np. ciężkie choroby czy przekonania).

          No i z tego co piszesz, wynika że tych for jest jakaś gigantyczna ilość, tzn ile ich jest na liczbę zabiegów wazektomii? I czy pomyślałeś, że niektóre tematy zakładają wierzący w wiarę, która tego zabrania, więc oni kłamią dla „dobra wiekuistego” innych by ich odstraszyć? Tak robią często katolicy strasząc demonami, których nigdy nie widzieli – żeby ludzie uwierzyli w to co oni wierzą.

          A co do gwałtu na naturalnym procesie, to mechanizm wytrysku nie był przeznaczony do non stop używania, tylko do zapłodnienia samic. Wątpię by dawno temu, ludzie mieli możliwość codziennej kopulacji – a dziś faceci onanizują się codziennie przed kompem.

          Taki opór przed uznaniem, że onanizm nie jest dla nas korzystny, to strach że zniknie wieczorna „przyjemność” – i wymyślacie bajki, byle tylko nie przestać tego robić.Zachowujecie się jak palacze, alkoholicy, narkomani i cukroholicy. I dobrze, oszukujcie się, to wasze życie, wasza energia którą wytracacie na ochłapy… ktoś musi być pokarmem, a ktoś jedzącym. Mądry pokarmem pewnych sił nie zostanie.

          1. Można krótko i po żołniersku podsumować, że kto za młodu często z ch!@*a strzela tego szybko na starość strzeli ch!#@j. Ot taka III zasada dynamiki w samczym (nieświadomym) wydaniu.

          2. Chciałem się dowiedzieć z Twojej strony o wazektomi i powstrzymywaniu wytrysku.
            Biorę to na chłopski rozum a chłopskiemu rozumowi coś tu się nie zgadza :P.
            Może znajdzie się ktoś kto praktykuje powstrzymywanie z sukcesami przez pewien czas i podzieli się swoimi spostrzeżeniami.

  11. Marek zdajesz sobie sprawę z tego, że gdyby Twoja strona stała się podwalinami religii, to właśnie z tego wpisu powstało by wiele antyseksualnych dogmatów? 😀
    Toż to pochwała życia w czystości i skromności. A największym złem świata są kobiety wysysające z mężczyzn życie.
    Czy ja już tego gdzieś przypadkiem nie słyszałem? 😉

    Zostawiasz przyszłym pokoleniom spore pole do interpretacji.

    1. Żeby tak to zinterpretować, trzeba mieć złą wolę – seks tak, ale warto ograniczyć wytrysk, z powodów które opisałem. Kobiety nie są złe, tylko i one i my, faceci, jesteśmy kierowani przez potężne mechanizmy, które często kłócą się z naszą indywidualnością. Jak więc widzisz, jest to zupełnie inna nauka niż nienawiść do kobiet i seksu, co jest PATOLOGIĄ.

      Dla natury to dobrze, jak ktoś marzący o byciu artystą ma trójkę dzieci. Ale dla świata to bardzo źle, bo po pierwsze dzieci będą niekochane i nieszczęśliwe, więc będą się wyżywać na ludziach, będą smutne, złośliwe itd., a artysta mógłby upiększać świat cudowną muzyką, dającą ludziom wytchnienie i spokój.

      No ale wyszło jak wyszło, bo otoczenie wmawiało artyście że na starość nikt mu nie poda szklanki wody i nie podetrze tyłka. Dzieci uciekły, żona też, faktycznie nie ma kto podetrzeć – wykrakali! :)

  12. Wszystkie kobiety są takie same. Mówią tak samo i reagują dokladnie tak samo na te same bodźce i zachowania ludzi (mężczyzn danego typu). Jedne są silniejsze w tym, bo mają wyższą samoocene, a drugie mniejsze bo i brzydsze i zorientowały się że są głupie, a jedyną wartością jest ich wygląd, słuchanie oraz udawanie słabej, by móc mężczyzne zmusić do zajęcia się nią. Jedyny cel kobiety w życiu to mieć mężczyzne, ewentualnie dziecko. Jeśli mężczyzne, to wszystkich nieodpowiednich karają i niszczą, by oczyścić siebie z brzemienia bycia podłą.

    1. Słabego nie wykorzystasz, bo nie ma z czego. To taki naturalny przesiew u pań, które pragną zdobywać zasoby i szacunek, którego same nie umieją sobie dać.

      1. Nawet słabego można wykorzystać – może pracować, wziąć kredyt, można go wepchnąć w jakąś drakę by uratować siebie, wykorzystać do jakichś celów, ostatecznie sprzedać na organy :) Zysk polega na tym, że słabych wyzyskują kiepscy manipulanci, a potężnych i bogatych bardzo inteligentni i przebiegli.

    2. Są kobiety, które się autentycznie rozwijają – jednak jest ich mało, oraz najczęściej są brzydkie albo okaleczone psychicznie bądź fizycznie.

      1. To zależy od środowiska. Np. w środowisku profesjonalnym (korpo, gdzie pracuję) jest MASA wspaniałych dziewczyn, które mają różne pasje. Problem polega tylko na tym, że jak sam piszesz, nie wszystkie są piękne i pociągające. Ale mimo wszystko widziałbym częściej taką dziewczynę w roli mojej żony niż przypadkową lasencję bez pomysłu na życie z dyskoteki. Na mnie robi wrażenie dziewczyna która ma jakiś cel, pasje, umiejętności. Taka, która po prostu mnie nie potrzebuje :)

  13. Marek dobrze prawi. Zwłaszcza po 40ce widać jak siły witalne umykają po tryśnięciu. Trzeba kilku dni a najlepiej tygodnia by wrócić do normy. Także chyba najlepsza jest droga środka- z umiarem gospodarować zasobami. Nie wiem czy totalna abstynencja jest zdrowa z fizjologicznego punktu widzenia? Co z zapaleniem prostaty np.? A z ezoterycznej strony jak uwolnić nagromadzoną energię?

    1. Oczywiście, to po prostu czuć. Ludzie kojarzą odprężenie i wyciszenie po wytrysku, jako coś dobrego. A to organizm jest wykończony, pozbawiony ważnych składników. Druga sprawa – ważniejsza moim zdaniem, to to że energia seksualna w nas, stymuluje twórczość, zapewnia siłę, jest po prostu życiem, witalnością. Wraz z wytryskiem tracimy także energię, którą niewyćwiczony człowiek odbiera jako nieprzyjemne napięcie – dlatego się onanizuje. A warto się nauczyć z tym potencjałem żyć, wykorzystywać go, co jest trudną sprawą dla zwykłego, nastawionego na szybką przyjemność człowieka.

      Nikt nie mówi o totalnej ascezie. Od czasu do czasu można wytrysk mieć, zresztą są zmazy nocne – chodzi tylko o to, co jaki czas się to odbędzie. Na wschodzie uczą, że facet w moim wieku powinien mieć wytrysk maksymalnie bodajże raz na tydzień. Ale przecież można mieć masę orgazmów bez niego, więc bardzo dużo zyskujemy i nic nie tracimy.

      Jeśli chodzi o ezoterykę, to już nie temat na komentarz, zresztą w tym temacie wiedzę mam teoretyczną, a co do praktyki, nieśmiałe początki.

    2. Nie odczuwam u siebie żadnego spadku formy mimo regularnych ejakulacji. Spadek formy to występuje u mnie po 4 piwach 😉

      1. Ludzie mają różne progi odczuwania. Niektórzy nie czują że rak ich zjada od środka, dopiero pod koniec widzą że coś się dzieje – a zapytani odpowiedzą że czują się dobrze. To że Ty nie czujesz, albo udajesz że nie czujesz, albo nie chcesz czuć, o niczym nie przesądza.

        Przesądzają FAKTY, a więc zdolność organizmu do uzyskania utraconych deficytowych składników w organiźmie. Jeśli tego nie odzyska, z czasem chorujesz, jeśli odzyska, masz szansę na zdrowie. Dlatego zaleca się na wschodzie ograniczenie liczby wytrysków, a nie ich zaprzestanie, czego być może się klan wytryskiwaczy boi :)

        1. Sknerstwo też zdrowiu nie służy. Natomiast orgazm bez wytrysku jest mitem. Zwłaszcza mega orgazm. Wielu o tym pisze ale nigdy tego nie doświadczyło. Opóźnianie wytrysku może zwiększyć orgazm, natomiast to co można osiągnąć do „punktu bez powrotu” to nie żaden orgazm tylko poprzedzająca go faza. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nadmierne powstrzymywanie wytrysku prowadzi do wytrysku bez orgazmu a nie do orgazmu bez wytrysku.

          1. Frakcja obrońców walenia gruchy rośnie w siłę.

            Tysiące facetów osiągnęło taki efekt, nie tylko na wschodzie gdzie uczono tego elitę, ale i na świecie. Proponuję poczytać książkę „Multiorgazmiczny mężczyzna”, a nie pisać bajki o rzekomej niemożności – ludzie nie mogą, bo nie ćwiczą. Siedzą i gadają, zamiast trenować. Niestety trening nie jest prosty, to nie jest tylko zaciskanie mięśnia PC, ale cała gama innych nawyków które trzeba WYTRENOWAĆ.

            Sknerstwo nie popłaca, to prawda – ale ograniczenie liczby wytrysków nie jest sknerstwem, ale mądrym zarządzaniem własnymi zasobami.

          2. Popieram Marka, da się to osiągnąć, tylko trzeba sporo ćwiczyć i dobrać dla siebie optymalną metodę, bo faktycznie można się zniechęcić w pewnym momencie.

  14. a co powiesz pan na to, że regularne wytryski zapewniają zdrową prostatę, czytaj – mniejsze ryzyko nowotworu tego narządu? Podobno amerykańscy naukowcy to odkryli, może to i bujda, nie wiem, ale na pewno nie większa niż twoja „teza”, nie poparta żadnymi dowodami, a sprzedajesz ją jak jakąś prawdę objawioną. Czyta się to jak jakieś opowieści z krypty, widać koleś, że dawno nie zamoczyłeś i chyba nieprędko znajdziesz chętną na przetestowanie swoich umiejętności w tej materii 😉

    1. Proponuję poczytać, co o wpływie wytrysków na prostatę mówią naukowcy. Wklejam znalezioną w kilka sekund wypowiedź lekarza, wraz z odnośnikami do badań naukowych:

      Rzeczywiście w źródłach naukowych sporo mówi się, że jednak częsta ejakulacja nie jest za zdrowa. Cytuję: Dennis and Dawson reported on a meta-analysis of the relation between measures of sexual activity and prostate cancer. They found elevated risks among men with (1) a history of sexually transmitted infections, (2) high coital rates, and (3) high number of sexual partners. The authors write that “the mechanism through which frequency of sexual activity may be related to prostate cancer is unclear” although they acknowledge that “the increased relative risks seen with increased sexual frequency, particularly before 60 years of age, suggest a possible link with sexual hormone levels.” I suggest that this is correct. The same androgen, dihydrotestosterone (DHT), has been implicated in men’s coital rates and in men’s risk of prostatic cancer.

      Potrzeba jeszcze wiele badań, aby dokonać ostatecznego rozstrzygnięcia. Póki co jednak, Moi Panowie, dobrze nie jest…

      Źródło:

      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21091879; http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/j.1464-410X.2009.08553_1.x/pdf; http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12094112; http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19016689; http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19338570; http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19549125; http://www.mayoclinic.com/health/prostate-cancer/AN01825; http://aje.oxfordjournals.org/content/153/12/1152; http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10682688; http://www.pcf.org/site/c.leJRIROrEpH/b.5802027/k.D271/Prostate_Cancer_Risk_Factors.htm

      ———————————————————–
      A tu info o tym, że częsty seks bądź masturbacja, sprzyja rakowi prostaty: http://kopalniawiedzy.pl/prostata-rak-prostaty-seks-aktywnosc-seksualna-masturbacja-onanizm-choroby-przenoszone-droga-plciowa-STD,6667

      Tak więc jedną sprawę mamy załatwioną – naukowcy do końca nie wiedzą, ale są poważne głosy że jednak częste wytryski szkodzą. Czyli dowody jednak są, i to od amerykańskich naukowców. Natomiast wiemy na pewno to, że nasienie na masę super ważnych dla organizmu składników, które musi jednak skądś zorganizować. Tak czy nie?

      A jeśli człowiek kiepsko się odżywia, skąd ma je niby zorganizować? Z zielonej kiełbasy kupionej w tesco? Kajzerek które mają tydzień trwałości, tak są wypełnione chemią? Z chipsów, ciastek?

      Apeluję do inteligencji, rozumu, ale widzę że mi się niekoniecznie udało.

      Nie jesteśmy kolegami. Twój agresywny komentarz nie został skasowany tylko dlatego, że zadałeś pytanie, które rozwija treść artykułu.

      1. Nie tylko złe odżywianie ale wszystko co wpływa destruktywnie na wchłanianie ważnych składników. Stres jest tu też na jednym z 1 miejsc. Pragnąć go rozładować seksem, szkodzimy sobie podwójnie.

        1. Racja. Rozładowywać stresy trzeba się nauczyć – można uczyć się treningu autogennego, sztuki relaksu, medytacji, autopsychoterapii, hipnozy. Używanie seksu jako odprężenia, działa tylko chwilę i nas od seksu uzależnia – a wtedy powstaje wielkie ryzyko chorób, zapłodnienia kobiety której nie kochamy itd.

    2. Dokładnie Myszon. Regularny seks uprawiany w naturalny sposób a nie metodą polerowania torpedy czy tworzenia wizji w głowie (porno won!) jest gwarantem zdrowia psychicznego u mężczyzny.

      1. Zadziwia mnie zdolność waszych umysłów do ignorowania FAKTÓW, w imię utrzymania przyjemności, którą można pomnożyć – no ale się nie chce, bo trzeba ćwiczyć, czytać i trochę poświęcić. Podałem skład nasienia, mogę poszukać na innych stronach, czy w podręczniku medycznym, jeśli wietrzycie jakiś spisek na wikipedii…

        …no i macie deficytowe składniki. Skąd je brać? Jak ich brak przełoży się na wasze zdrowie, osiągi umysłowo – kondycyjne, samoocenę i ogólny nastrój?

        1. Nie wszystkie cenne składniki wchłaniamy przez jelita, tak więc dokonując bilansu można żartobliwie powiedzieć, że więcej cennych składników wydalamy wypróżniając się niż przez ejakulację.
          Czy ktoś porwie się na powstrzymywanie się od wypróżniania w imię zachowania „cennych składników” ? 😉
          A tak już na serio to polecam jajka jako formę szybkiego uzupełnienia „cennych składników”. Jest to sposób wypróbowany i rytualnie stosowany przez aktorów porno. Kilka jaj panowie i po problemie :)
          A jak drzewiej bywało ? Zagłoba robił jajecznicę z kilku tuzinów lub wręcz kopy (60 sztuk) jaj !
          Na zdrowie !

          1. Próba porównania wypróżnienia do niekoniecznie potrzebnej ejakulacji, nie jest żartobliwa, tylko obrzydliwa i zupełnie nie trafiona.

            Co do jajka, jest to kolejny mit. Jem codziennie rano trzy jajka na miękko – popęd mam identyczny z tym, jaki miałem przed tym nawykiem. No ale faktycznie jest zdrowe.

Dodaj komentarz