Histeryczny frustrat z grypą? Nie, to prawdziwy, genetyczny mężczyzna

Mężczyzna przez miliony lat musiał być aktywny – tropił, polował, kopulował, uciekał, gonił. Właśnie dlatego grypa która „rozkłada” mężczyznę i go unieruchamia, staje się dla niego potężnym stresem. Ten lęk przed utratą siły, szybkości, powonienia (katar), zdecydowania i opanowania, skutkował przez dwa miliony lat (plus minus) głodem i najczęściej bolesną śmiercią.

Grypa oznaczała poważne kłopoty

Jak wyczuć niebezpieczeństwo, gdy nos jest zapchany? Jak biec, skoro brak sił? Jak skradać się w ciszy, gdy bezustannie kaszlemy bądź kichamy? Jak podjąć rozsądną, optymalną w danych warunkach decyzję, gdy depresja miesza się ze złością?

­

Wykształcony przez tysiąclecia lęk, przebija się do świadomości nowoczesnego mężczyzny w postaci uczuć, których nie potrafi on w obecnej sytuacji dobrobytu zrozumieć. Reaguje więc rozdrażnieniem, irytacją, depresją, wściekłością – a niektórzy nawet płaczem.

­

W Polsce nie istnieją gatunki węży i pająków mogące nas zabić (chyba że ktoś ma uczulenie), a jednak większość ludzi panicznie się ich boi. To jeden z przykładów prymitywnej przeszłości, która wkracza za pomocą niezrozumiałych emocji w naszą teraźniejszość.

Nie histeryk, a prawdziwy mężczyzna

Panie śmieją się z tego, nie rozumiejąc dlaczego tak się dzieje. Gdy kobiety były w ciąży, miały ograniczoną mobilność i krzątały się w jaskini – przez miliony lat wiedziały że to normalny stan. Złe samopoczucie (wywołane grypą) dla kobiety było więc w tych okresach normalnością, a dla mężczyzny poważnym zagrożeniem zdrowia i życia, wszakże nie było lodówek by trzymać jedzenie „na jutro”. Nie zdobywałeś pożywienia – miałeś przekichane

­

Prawdziwy, „rasowy” mężczyzna w czasie grypy powinien być nie do zniesienia; agresywny, rozdrażniony, roszczeniowy, sfrustrowany, załamany psychicznie. To jest normalność i objaw genetycznej męskości.

Taka jest prawda

Apeluję więc do Pań, by z zachwytem przyjmowały męskie zachowania swych mężczyzn w czasie kataru. By wspierały i czule opiekowały się swoimi mężczyznami, w tym jakże trudnym dla nich okresie grypowym.

­

Sugeruję Paniom by zawsze pamiętały o tym, że prehistoryczny wojownik skryty w pierdzącym i płaczącym, obtłuszczonym okularniku w trakcie grypy bardzo cierpi – bo nie upoluje jedzenia dla swej ukochanej. To lęk o swą kobietę sprawia, że jesteśmy tak nieznośni i czasami wręcz makabryczni dla swych Pań.

­

Czyż nie zasługuje to na najwyższy szacunek? Czy nie czuć tu pewnej dozy romantyzmu? Powyżej zamieściłem audycję, w której nieco szerzej poruszam ten jakże aktualny dla mnie temat.

 

14 thoughts on “Histeryczny frustrat z grypą? Nie, to prawdziwy, genetyczny mężczyzna

  1. warto posłuchać i wdroŻyć, (niby wszyscy jesteśmy świadomi, tylko dlaczego chorujemy ? , dlaczego zasilamy sztuczny system farmaceutyczny zamiast zasilać własny naturalny system obronny .

    do posłuchania dla wytrwałych długodystansowców, wierzących w moc swojego organizmu :), dla niecierpliwych krótkodystansowców pozostaje droga nie w głąb siebie lecz do apteki … (

    https://www.youtube.com/watch?v=q2rFZEIXDww
    .

    https://www.youtube.com/watch?v=zWpHPNJSo3I

  2. Kilka dni temu pozdrowiłam Mistrza pod ubrankiem sPokoj z samym sobą, a dzisiaj tu i tera cierpię zatokowo tysz, przypadek ? ot przewrotność :), pozwolę sobie( który to juz raz ? ) na prywatę- głośnomyślność- monolog, być może Ktoś skorzysta. Dobra jadziem do rzeczy, łatwo nie będzie, chciałabym przekazać dużo w największym skrócie w miare zrozumiale, nie będzie letko łatwiej sie mówi niż pisze :) szybciej i spontaniczniej.

    Skoro już wcześniej podziękowałam za chorobę- przystanek to teraz nie wypada irytować się na własną głowę – Centrum Biologicznego Dowodzenia, a boli niesympatycznie, nos i zatoki pracują na najwyższych obrotach a jeszcze niedawno cieszyłam się ustaniem gorączki,….Skoro dotarła do mnie informacja w postaci choroby – bólu, przystanku z napisem- zwróć na mnie uwagę – zaopiekuj się mną , nie mogę tejże informacji zignorować ( ignorować, irytować amputować- uciąć, porzucić) prawda ?, …a, nie potrafię (opór przed wszelką farmakologią od zawsze) zaaplikować czegoś na szybko coby uśmierzyło ból, więc płynę z chorobą , se gadamy do siebie ;))

    I tak ” grzebiąc w sobie ” , poszukując znaczy przyczyny uprzedzenia do materialno- farmaceutycznej pomocy z zewnątrz dochodzę do różnistych wniosków, oczywiście powstrzymam się z wywodami na temat; co wygrzebałam i jak to pachnie…wiem , Wiem, moje samozaparcie i powściągliwość w tymczasowym zadowoleniu usunięcia skutków choroby to wbrew pozorom mądry doradca , jestem silna, odporna i wytrwała, niczym wytrawny detektyw przyglądam się własnym zwłokom, detektyw który nie odpuszcza póki nie dopadnie sprawcy zamieszania, zawirusowania…..oczywiście inaczej jest w przypadku np. naprawy zęba , oczywistym jest skorzystanie z usług fachowców, zadne „czary mary” nie pomogą ( swego czasu w Polsce jeszcze utrzymywałam się własnie z naprawy ludzkich uśmiechów, przeszłość ) .

    nie ma sensu pisać co wygrzebałam, gdyz każdy ma co innego do wygrzebania i jest to dośc intymna rzecz, chodzi o to by zachęcić do zanurkowania w siebie, trudne ale warto.wierzę że uwaga poświęcona sobie -egoistycznie uzdrawia.

    Właściwie mogłabym zawrzec wszystko w jednym tzn. Choroba , wsioooo, Zaczyna się w Twojej Głowie i tak zrobię, za chwilę .

    Bardzo rzadko choruję, a warto dodać, jak na standardy samczego runa, jestem letko sędziwą damą ( o moj smutku :DD ), mój tryb fizycznego życia pozostawia jeszcze wiele do zyczenia, więc jest przciwieństwem wzorowego, nie przypominam sobie abym faszerowała swój organizm antybiotykami itp, najsilniejszym i sporadycznym specyfikiem to był Ketonal, kiedy juz nie mogłam wytrzymac z bólu a musiałam pracować- dotrzymać terminu umowy bezwzględnie. Ból ucha okazał się bardziej przenikliwy i uciążliwszy od bólu zęba, skorzystałam wtedy z pomocy prywatnego lekarza, teraz patrząc z retrospektywy, przypominam sobie coś bardzo waznego-wówczas współpracowałam z osobą, której często zdarzało się przedłużać terminy zapłaty ( pani Doktor zresztą ) itp..tak czy siak wymyślała różne kłamstewka, a ja do pewnego momentu wierzyłam w każde jej slowo, mój pierwszy pracodawca i autorytet w pewnym sensie.Pomoc- dziewczyna która jej asystowała prz pracy udowodniła mi jak jestem oszukiwana, po tym jakże bolącym uświadomieniu każde niemal slowo, wymówka, wykręty mojej pani doktor powodowały u mnie przeróżne stany, od bólu brzucha poczynając, po okropny ból ucha właśnie, które nie mogło znieść fałszywego tonu i zachorowało.Z moimi zleceniodawcami zerwałam wszelkie kontakty a moje uszy znów otworzyły się do zewnątrz- bez lęku, pozostał tylko niesmak sponiewierania… ( dzisiaj pracuję troszku nad wzorcami z dzieciństwa, najpierw trza sie do nich dokopać, jednym z nich to z pewnością Dawca, dawczyni, dajesz….niewiele oczekując w zamian, Marek poruszał ten rodzaj braku szacunku do siebie w audycjach nie raz…). uczę się pilnie powściagliwości w dawaniu innym swojej energii, siebie jako sumiennego pracownika, tylko Stefanowi odpuszczam ;DD u mnie ma bezlimit.

    Słucham markowych audycji wybiórczo, fakt, czytam równiez forum męskie, bo ciekawe rzeczy znajduję dla siebie tam, ale nasze światy to dwa rózne kosmosy. Nie wiem co znaczy ciężko chorować, być uwięzioną przez chorobę, zaliczyłam kilka przystanków ot wsio, przy moim pracoholiźmie i trybie życia powinnam funkcjonować jak zdechły wróbel a jest inaczej, i nie jest to bynajmniej zasługa tylko genetyki, a więc czego ?

    Zauważyłam u siebie skłonność do rozpracowywania wszelkiego na częsci pierwsze, do nurkowania chocby w najbardziej smierdzącym gównie, po to by przeniknąc- zrozumieć, pojąc , objąć a może pokochać, nie pielegnować w sobie złości, która jest naturalna ale zatrzymana na dłużej staje się rakiem nieborakiem. Jestem jak duże dziecko, pomimo trudnych
    doświadczeń nie pozbawiłam siebie zaufania do ludzi, do zdarzeń…mam chwilę słabości takie że chciałabym kogoś a najlepiej siebie zamordować ale to powierzchowne, prawda jest taka,że w sercu, w moim zaciszu kocham, naprawdę kocham i tą panią doktor z mojej przeszłości również, serio ? :DD

    Tu gdzie teraz żyję, zagramanicą, oprócz przeróznych gadżetów przypominających moje kochane polskie korzenie , jest również symboliczna walizka, spakowałam do niej kilka rzeczy- wzorców, które nie pasują, uwierają, przeszkadzają jak pisklęciu – wykluć się i wreszcie rozwinąć skrzydła do lotu, prawidłowego- mojego lotu.

    kończę ten monolog niedokończony trochu, w trakcie pisania gubię myśl przewodnią Zdrowie i jego korzenie, bo na tym własnie skupiam się, nie na chorobie na zdrowiu i jego przyczynie… Gdzie lezy przyczyna zdrowia ?

    wirus , który mnie teraz dopadł, wszedł ponieważ zaprosiłam go do siebie, mój system odpornościowy zostawił uchylone drzwi, utracił kontrolę, dlaczego ? , przyczyny upatruję w niedawnym konflikcie z ciapakiem-zleceniodawcą- który mnie strasznie wkurza i przypomina panią doktor z przeszłości, kurde a wydawałoby się,że juz przepracowałam wzorzec, który jak magnes przyciąga ludzi pewnego pokroju, zatem trzeba mi się wykurować bo przede mną ciężkie starcie…wierzę,że przyczyną mojej niedyspozycji jest mój stan- konflikt wewnętrzny, mylę się ? być może, na dzisiaj nie znajduję innego rozumowania, jedno co mogę i to za darmo pobudzić, wprowadzić harmonię, zaprosić równowagę przez uchylone drzwi systemu odpornościowego, tylko tak ( chyba ) pokonam wilka z którym spotkanie jest nieuniknione. Życze sobie powodzenia :) , Mistrzowi również i zdrowia, wspaniale jest móc cieszyć się życiem w pełni , smakować je zdrowymi zmysłami.

    1. odnalazłam cos z przeszłości, przypomnę sobie jeszcze raz, w końcu było to podyktowane przez serducho Centrum Duchowego Dowodzenia ???, które niegdyś pochłaniało nauki de Mello, dobrze Mistrzu ,że nie kasujesz dawnych artykułów, to kopalnia złota . bardzo ulubiłam sobie twoja stronę, przeprowadzam tutaj self terapię bo tylko w taką wierzę.

      Dawniej pisałam u Ciebie pod Ktosiem.

      Przyśniło misie (dawno temu) że wprowadzono do obiegu tabletkę na ból głowy, która rozpoznaje i rozpuszcza
      wszelkie toksyny niszczące ludzkie szczęście ( tresure od samiuśkiego dzieciństwa – po starczy uwiąd, kontrolę
      władzę, przemoc, lenistwo, strach, uzaleznienia itp. szkodniki- dopisz co chcesz ), pomyślałam , jaki świat byłby piękny,
      wolny od toksyn i krwiopijczego dziadostwa, przepełniony bezinteresownym usmiechem.
      Rysiek z Dżemu miał chyba podobny sen, zilustrował wizje w piosence Sen o Victorii,
      (nie podlinkuje bo długi początek, ludzie i tak nie posłuchają , takie niecierpliwe soM )
      Rysiek to chyba musiał być naćpany, żeby zapisywać takie wzniosłe chciejstwa a co dopiero publicznie je wyśpiewywać.

      Sen o cudownej tabletce nie dawał mi spokoju, raz to nawet pytałam w angielskiej przychodni czy maja cudowne pigułki
      no……..takie na bol głowy. Hinduski doktor z angielskiej przychodni powiedział, ze dla pacjenta wszystko,
      po krotkim wywiadzie, przepisał aspirynę oraz szklankę wody…. Na koniec dorzucił bezinteresowny uśmiech i darmowa receptę;
      ze światem jest wszystko w porządku, zaczyna się i kończy w twojej głowie,
      negatyw jest w tobie nie na zewnątrz, nie staraj się naprawiać świata, bo zginiesz jak ten Rysiek ( artysta i narkoman)
      albo dostaniesz globusa i popadniesz w depresję.
      a jesli zachce ci się jakich zmian , to działaj , zacznij od siebie a zobaczysz wtedy jak świat się zmienia wraz z tobą
      z twoja świadomością , wtedy zrozumiesz, ze nie potrzebujesz cudownej tabletki od bólu głowy.
      że wszystko jest w porządku……

      ps. wiem, troszkę przekraczam granicę twojej cierpliwości i śmiało buszuję po Twoim samczym terenie, dziękuje za pozwolenie 😉 nie prowadzę osobistego bloga a szkoda, jestem rozkawałkowana tu i ówdzie, a dzisiaj zebrało mi się na skupienie…

      https://www.youtube.com/watch?v=BQ1CU82Y3RE

      1. tu jest link do przeszłosci :)

        http://old.samczeruno.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=398:jeśli-spotkasz-połówkę,-zabij-ją&Itemid=180

        … niesamowite, naprawdę zaczęłam zastanawiać się czy to -to to życie jest jednym i jedynym znacznikiem duszy na ziemi , tej ziemi, a jeszcze w 2014 roku śmiałam sie ,że reinkarnacja to bzdeciki jakieś, nieważne , może za kilka lat wykluje się w ludzkich głowach zupełnie ponadkosmiczna wizja nie z tyj ziemi ;). pa

  3. Mareczku, zbijaj ten daszek nad bezrobotnym :-), bo im większy, tym większy stan zapalny w całym organiźmie.

    Układ odpornościowy non-stop na wysokich obrotach i byle jaka infekcja i lecisz. Nie przesadzaj z tą sztuczną witaminą D.

    Jako samczy wódz, musisz jeszcze trochę pociągnąć, bo kto będzie uświadamiał to zniewieściałe, męskie pokolenie. Dzięki za felietonik i audycję.

  4. Mistrzu chyba już wyzdrowiałeś, bo chory samiec ma być agresywny, a Ty się prosisz loszek, to było słabe, Mistrzu nie zapominaj własnych nauk.

  5. pozwoliłam sobie na kilka uwag w stronę naszego człowieczego, naturalnego, nie lewitującego :)) silno- słabego Mistrza, nie żebym testowała jego cierpliwość i łaskawość dla kobiecej obecności tu, serdecznie doceniając możliwość udziału :), te uwagi- nie uwagi to żadne uwagi ni przytyki, ot zwyczajny dialog , no dobra monolog- bo przeciez nie mamy pewności, czy Marek w ogóle tutaj zagląda, ale to nic liczy się pozytywna szczera energia wysłana w jego stronę, w kosmosie nic nie ginie ! :) a przystanek zwany chorobą naturalna rzecz, to przejściowe, to minie i Mistrz znów dojdzie do formy by przywalać kobitkom, jeny co za uparty i uprzedzony z niego człowiek, ;))

  6. wróć , z kochany może letka przesada, zatem

    Zdrowiej Przyjacielu ! ciepłe pozdrowienia od wiernej jak kocur słuchaczkoczytelniczki. zdrowiej i tffusz moja inspiracjo, latarenko :)

    ps. wyobrażasz sobie generała utyskującego na własną głowę, główkę, Globusa, centrum dowodzenia znaczy ,hmm? , no własnie, gdzie jest generalskie centrum dowodzenia w Głowie cy serDuchu ?

    ( podzielam twoje samorefleksje na temat Przystanku zwanego przez ludzi chorobą , przystanek-przystanąć- przystań- stań, stanąć, zatrzymać się…niedawno jak tydzień wstecz sama przystanęłam gorączkując, co w moim życiu jest rzadkością, ale, mus to mus , dziekuję za przyjaciół- przystanki ) .

  7. o jeny jakiś ty upierdliwy człowiek jest i marudny jak kobita, jak ty wytrzymujesz siebie ? wytrzymujesz ? jestes dla siebie nie lada wyzwaniem, nieziemskie doświadczenie 😉

    Zdrowia kochany !

    1. tez już raz pozwoliłem sobie na uwagę, ze Marek jak choruje to mu się wlacza jakis mestruacyjno-roszczeniowy trip. może to samczy PMS testujący braci na wierność Brutusa? reaguj jak facet. rozpierdol jakas apteke. obrzuc kałem panie magister. oblej moczem pelnym alkoholu preparty do pielęgnacji sromu. beknij, pierdnij, nagrywaj. bądź wirny – bekaj .-)

Dodaj komentarz