Równość w związku to zawsze dominacja kobiety

Równość w związku to coś, o czym Panie kochają mówić, oraz deklarują jako najważniejszą wartość w miłosnej relacji. Niestety, w tym świecie równości nigdy nie było, nie ma i prawdopodobnie nie będzie. My, pobożni i moralni ludzie hodujemy i zjadamy głupsze od nas istoty (zwierzęta), skazując je tym samym na gehennę w rzeźniach, inteligentniejsi od nas wywołują wojenki, gdzie robimy za mięso armatnie w imię Boga, honoru i ojczyzny – a politycy okradają nas i wykorzystują w każdy możliwy sposób. To planeta drapieżników i ofiar, gdzie bardzo trudno rozróżnić kto właściwie jest kim i w co gra.

Słaby pada ofiarą drapieżników

Intelekt daje nieprawdopodobne możliwości ukrywania swych prawdziwych intencji, a wojuje się nie tylko pięścią i bronią, ale także wzbudzaniem współczucia, kreowaniem pragnień i ich zaspokajaniem za zyski, tworzeniem lęków i kolejnych wizji Boga który zdepcze Cię w szale (albo skaże na męczarnie, jak swego ukochanego syna z „miłości”), gdy nie będziesz służyć jego samozwańczym przedstawicielom na ziemi w czarnych sukienkach.

­
Ale najstraszniejsze rzeczy robi się dzieciom, które z racji niewykształconego umysłu są ufne i bezbronne – można im wcisnąć każdą bujdę, która będzie za pomocą emocji kierowała nimi całe życie. Każdy kit który dziecku się „sprzeda”, nie znika ot tak, sam z siebie, ale kryje się w głębiach podświadomości, by od czasu do czasu wychylać się z niej jako niezrozumiałe emocje i impulsy, które najczęściej rujnują nasze życie. A później się zastanawiamy, co w nas wstąpiło że się tak bezsensownie zachowaliśmy – nic czego byśmy kiedyś nie „łyknęli”. Co się w nas zasieje, to będziemy całe życie zbierać. Więc wciska się niewinnym dzieciom bajki o ich wielkiej winie za śmierć Żyda przed dwoma tysiącami lat, strachu przed złymi, odrażającymi i niewidzialnymi demonami, oraz daje receptę by ich uniknąć – trzeba służyć i płacić pewnym Panom w śmiesznych ubraniach, którzy wprawdzie nie umieją sami zarobić na chleb, ale mają moc uwolnienia Cię od złych duchów, które władają tym światem. Bajki są wymyślone, ale poczucie winy i niegodności zasiane w dzieciństwie i kierujące naszym życiem, jest przerażająco realne.

Bycie sobą to największe osiągnięcie człowieka

Te wykorzystane dzieci reagują jako dorośli na dwa sposoby, bierny i aktywny. Bierni wpadają w depresję, otępienie, stają się tzw. nieudacznikami życiowymi. Aktywni stają się agresywni i bezwzględni, idą po trupach do celu nie licząc się z uczuciami innych ludzi. Jeden reaguje na kłopoty wieszając się, drugi kogoś zarżnie – dwa skrajne sposoby radzenia sobie z cierpieniem, ale cierpienie jako przyczyna jest zawsze to samo. Wszyscy jesteśmy okaleczeni (najpierw szok prenatalny, uczący nas na poziomie emocji że świat jest okrutnym miejscem, później kompleks edypalny tłumiący seks razem z przyjemnością, oraz programowanie religijne które jest wisienką na torcie okaleczenia duchowego człowieka), dlatego warto pracować nad sobą, zmieniać się – co oznacza że trzeba wyrzucić z siebie wszystko to, co nie jest autentycznie nasze. Dopiero wtedy będziemy wolnym człowiekiem – po prostu sobą.

­
W tym świecie bycie sobą jest najtrudniejsze, wręcz niemożliwe. Mamy być jak stado baranów w którym żyjemy, albo jak promowani idole i autorytety – społeczeństwo to fabryka małp, bezmyślnych baranów równających do reszty stada, nienawidząca samych siebie. A kto wypiera się i nie lubi siebie, nie pokocha nikogo innego – bo niby skąd ma wziąć miłość? I jak uwierzy że ktoś go kocha, skoro sam się siebie wyparł pragnąc być kimś innym, np. jak znany aktor albo rockowy muzyk?

Hipnotyczne beczenie baranów

Proces oczyszczania jest najczęściej bolesny i długotrwały, ponieważ wymaga od nas emocjonalnego porzucenia wszystkich i wszystkiego. Nie oznacza to że mamy zrywać z dziewczyną, opuszczać rodziców i znajomych – chodzi o uwolnienie psychiczne, porzucenie utożsamienia szczęścia z nimi. Jest to proces który dzieje się w Twojej głowie, i może – ale wcale nie musi przenieść się w realne życie. Jest bezwzględnie konieczny jeśli chcesz być spełniony – ponieważ z im większą ilością obiektów na zewnątrz (rodzice, żona, dzieci, praca, ciało, własny umysł) jesteś związany, tym większy lęk że one odejdą, znikną, zostaną ukradzione przez innych ludzi bądź bezwzględny czas. Lęk niszczy nasze życie, spłyca je do najniższych, pierwotnych instynktów przetrwania, a także pozbawia nas energii życiowej. A bez energii nie ma twórczości i piękna, które za pomocą pisania, dłuta, pędzla czy gitary możemy z siebie wydobyć by zachwycić świat. Bez energii którą marnujemy na lęki (a wynikają one z utożsamienia naszego szczęścia z czymkolwiek na zewnątrz nas), możemy być tylko wyrobnikami, robotami odbębniającymi nudną i żałośnie płatną pracę. Tylko twórczość daje pieniądze i spełnienie, a także zachwyt innych ludzi, którzy żyjąc w stadzie baranów i nie mając z niego odwagi wyjść, tęsknią podświadomie do wolności i ekspresji jaką daje nam wolność od ludzi, rzeczy i własnego ciała jak też umysłu.­

­
Ludzie potrafią uzależniać się nie tylko od papierosów, wódeczki, narkotyków i jedzenia, ale także od własnego umysłu. Bardzo wyraźnie to zaobserwowałem, gdy miałem świetny humor (mam często) – pojawiał się gdzieś na obrzeżach umysłu lęk, że zaraz ktoś czy coś mnie zdenerwuje, a ja zacznę się tym martwić i odczuwać nieprzyjemne odczucia, np. pragnienie rozwalenia komuś łba czy użalanie się nad sobą. To jest utożsamienie własnego szczęścia z umysłem – i jak każde uzależnienie jest toksyczne, niebezpieczne, energochłonne i nieludzkie. Dlatego zawsze z dobrym humorem nadchodzi lęk i presja by go utrzymać – co zmienia cały proces w żałosny spektakl sztucznego nastroju zabawowego. Od kiedy to zauważyłem w sobie, umiem dostrzec to w ludziach – pod fałszywą wesołością zawsze się kłębi lęk. Nienaturalny wesołek który zawsze jest „happy”, zawsze będzie agresywny – załóż szczękę bokserską i sam sprawdź. Ten świat jest drapieżny z natury, tak został stworzony i nie mnie to osądzać. Silny zjada słabego, albo go przez całe życie wykorzystuje emocjonalnie, finansowo bądź pożera jego talenty i energię życiową. Jeśli tego nie wiesz, będziesz czyjąś ofiarą – jeśli wiesz, masz szansę żyć po swojemu, tak jak Ty chcesz a nie drapieżnik – który nie musi być brutalnym stworem, a miłym Panem z brzuszkiem w skodzie fabii.

Równość dla mężczyzny to słabość

Mężczyzna przez miliony lat był silniejszy niż kobieta, dominował nad nią – co było uważane za NORMĘ. Jeśli mężczyzna tylko dopuszcza możliwość równości, w tym samym momencie ustawia się jako słabszy. Dla mnie słaby mężczyzna to ktoś, kto nie jest przegrany – odpocznie, zregeneruje się, popracuje nad swoim charakterem, wzorcami – i będzie silny. Dla mnie i wielu facetów (np. ostrej ekipy z braciasamcy.pl, najlepsze męskie forum w Polskim necie) słabość to coś, co prosi się o przekucie w siłę. Każdy z nas przeżył straszne chwile w życiu gdy był słaby i bezbronny – zdarza się. Ja także miałem roczną depresję po rzuceniu mnie przez pewną Panią, żyłem w nędzy i nie radziłem sobie kompletnie z życiem, a do tej pory musze radzić sobie z nieprawdopodobnie przykrą chorobą, ponoć nieuleczalną. Wszystko da się zmienić, dlatego warto podejść do tego z uśmiechem i na luzie, nic nie trwa przecież wiecznie. Dla mnie słabość oznacza POTENCJAŁ do zmiany, bo tym właśnie jest słabość. Dlatego ja nigdy nie widzę w facecie frajera, nawet jeśli on sam w to wierzy. Nie ma żadnych frajerów, nie ma żadnych twardzieli – są tylko wzorce różnie oceniane przez daną społeczność, a przecież wzorce reagowania można zmieniać. Twardziel w reakcji na obrazę daje w ryja, frajer ucieka – różni ich tylko uwarunkowana reakcja. Można nauczyć lękliwego mężczyznę, by w obliczu zagrożenia wpadał w furię i się bił – jest to do zrobienia, ponieważ ja sam się tak uwarunkowałem. Przeistoczyłem się więc z frajera w twardziela, co jest tylko łatką którą się nakleja na człowieka, a przecież gdy uciekałem i gdy się stawiałem, byłem tą samą osobą. Niestety, społeczeństwo zupełnie inaczej to postrzega. Szczytem mądrości jest jednak uciekanie – ale bez poczucia bycia frajerem. Reagowania na zaczepkę jest uleganiem woli agresora, zrobieniem tego co on chce – i to jest właśnie frajerstwo. Jeśli napastnik mnie lży, to pragnie bym źle się czuł i zareagował w określony sposób – ale jeśli ja umiem się w takiej sytuacji czuć dobrze sam ze sobą, uznając że to nie ja, a bluzgający napastnik ma problem ze sobą – nie daję się zmanipulować, nie daję się „wyruchać” i grać na jego zasadach. Napastnik znacznie ciężej to przeżyje niż ciężkie pobicie – gdzieś w sobie odczuje, jak bezradną i obrzydliwą jest kreaturą. Jednak by tak się stało, musiałby trafić na kogoś kto autentycznie jest sobą, kto sam kieruje swoimi emocjami a nie śmieszkuje z napastnika w sposób sztuczny, a w środku wrze z gniewu.­

Natomiast dla kobiety słabość to coś, co wzbudza pogardę. Podobnie jak dla nas pająk i wąż wzbudza obrzydzenie – chociaż w Polsce żaden pająk ani wąż nam nie zagraża – tak dla kobiet przez miliony lat słaby facet oznaczał biedę, śmierć potomstwa, najniższą pozycję w grupie. Dlatego jak ludzkość nauczyła się czuć wstręt do pająków, robaków i węży które atakowały z zaskoczenia (stres i strach przed nimi pozwalał nam je wcześniej zobaczyć i szybciej zareagować), tak kobiety wykształciły w sobie naturalną ochronę przed żałosnym, strasznym losem który dawał słaby, wrażliwy mężczyzna. Teraz taki facet może zarabiać i utrzymać rodzinę – ale przez miliony lat niszczył kobietę i jej marzenia o silnym, zdrowym potomstwie. Nie umiał zapolować na zwierzęta, nie umiał się bić z innymi samcami i skutecznie ich zabijać, więc długo nie pożył – zostawiając swoją samicę z dziećmi w głodzie i chłodzie, na pewną i brutalną śmierć.

Słabość budzi w kobiecie obrzydzenie

Kobiety BRZYDZĄ SIĘ słabych, wrażliwych facetów – jest to reakcja nieświadoma, której same nie rozumieją. Gdy je o to zapytasz, agresywnie zaprzeczą, powiedzą Ci że bredzisz i jesteś emocjonalnie niedojrzały. Kobiecy umysł lubi, ceni (bardzo modni są przyjaciele geje), ale emocje wiedzą swoje – a to emocje decydują o seksie i naszych decyzjach życiowych. Przy słabym mężczyźnie kobieta WYŁĄCZA seks – jest to prymitywny odruch obronny, tak jak przy uderzeniu w twarz kulisz się by zasłonić głowę (to trzeba przećwiczyć, by zupełnie inaczej reagować). A przy silnym – nawet draniu, rozpustniku i pijaku – uruchamia. Dlatego „zły facet” ma seks, a Ty, najlepszy przyjacielu kobiety, możesz co najwyżej zwalić przy jej zafajdanych majtkach które ukradłeś z jej kosza na brudną bieliznę. Taki Twój straszny los „prawdziwego przyjaciela kobiety”, oraz ironiczna puenta rozważań chłopskich filozofów o tym, czy między mężczyzną a kobietą może istnieć przyjaźń. Gdy mnie o to pytają, odpowiadam pytaniami jak mistrzowie z dalekiego wschodu – czy może istnieć przyjaźń między wilkiem a jagnięciem? Między politykiem PO a tępym wyborcą na niego głosującym?

­
Dlatego gdy chcesz być równym kobiecie w związku, jesteś automatycznie słabszym, sam się kastrujesz – a gdy jesteś słabszy, kobieta zaczyna się Tobą BRZYDZIĆ i wyłącza seks, czego kompletnie nie rozumie ale szybko sobie dośpiewa wytłumaczenie – za mało pracujesz, za dużo pracujesz, jesteś za niski, jesteś za wysoki, kochasz za mocno, kochasz za słabo… itd. Ot i cała tajemnica. Ale masz szansę, nie wszystko stracone! Gdy kobieta się starzeje i traci atrakcyjność która jest dla niej całym światem, dostrzega że kawalerów wokół niej coraz mniej – wtedy zaczyna się szukanie desperata który utrzyma, będzie zasuwał i ochroni ją przed upokarzającym losem samotnej panny oraz drwinami „przyjaciół” i rodziny. Tylko i wyłącznie wtedy słaby facet ma szansę na seks, ale tylko by ją zapłodnić, a po ślubie wyłącznie w nagrodę i przy specjalnych okazjach, pod kołdrą. Niestety, dzieci najczęściej zostaną spłodzone przez innego – silnego i niepokornego mężczyznę – bo tylko taki sprawia że kobieta staje się mokra. Nigdy Państwa nie dziwiło, że kobiety histerycznie reagują na samą wzmiankę o testach DNA, mówiąc że bez zaufania związek nie ma sensu? A po chwili Twoja fanka zaufania sprawdza Ci komórkę, bo nie ufa i uważa że ma do tego prawo. Szalone, nieprawdaż? Kobieta nie chce testów dlatego, że moim zdaniem nawet jedna czwarta facetów w Polsce wychowuje nie swoje dzieci. I nawet jeśli kobieta Cię nie zdradziła a dziecko jest Twoje, ona dopuszcza myśl o zdradzie, dlatego brutalnie pacyfikuje każdą ideę sprawdzania czyje jest dziecko.

Kobieta wyssała zdradę z mlekiem matki

Kobiety mają „w genach” zdradę, bo przez miliony lat gdy śmierć samca przy polowaniu skazywała ją na śmierć głodową, dziecko z innym samcem dawało szansę przetrwania. Przetrwaliśmy jako rodzaj ludzki dzięki zdradzie i niewierności – dla nas to osobista tragedia, ale dla ludzkości to życie. Nieważne jakie kobieta ma zasady i co mówi – decyduje instynkt i emocje. A te zostały ukształtowane przez miliony lat brutalnej walki o przetrwanie. Dlatego kobiety zdradzały, zdradzają i będą zdradzać. Jedyne co może mężczyznę uchronić od zdrady, to bycie silnym, pewnym siebie i utrzymującym atrakcyjność i zazdrość oraz strach w partnerce, który ona automatycznie uruchamiającym się seksem zechce zmniejszyć. Jeśli się jej uda zmienić Cię w ciepłego,uległego Misia, seks się wyłącza a Ty żalisz się na forach internetowych, że przez dwa lata było dwa razy a przed ślubem codziennie. Jeśli się jej nie uda, ona będzie wypłakiwać się przyjaciółkom jaki jesteś zły, ale będzie cały czas pobudzona seksualnie, a w sypialni będzie dynamit dla was obojga. Nie ma innej możliwości, tak ten mechanizm został stworzony przez naturę. Oczywiście Panie powiedzą Ci że to bzdura… no a co mają powiedzieć? Większość tego nawet nie zrozumie.­

­
Podkreślam jeszcze raz, że jest to reakcja nieświadoma, instynktowna u kobiety, której one same nie rozumieją a czasami nawet brzydzą. Kobieta jednak nie ma tu nic do gadania – nie można jej przekonać argumentami by uruchomiła seks, ponieważ to nie ona kontroluje swoje ciało, a jej podświadomość (opisuję to bardzo dokładnie w książce „Stosunkowo dobry”). Dlatego mężczyźni którzy nie rozumieją jak to działa, próbują wpłynąć na odchodzącą od nich kobietę słowami – ale umysł kobiety, nawet przekonany mistrzowskim oratorstwem, niewiele może. Wtedy przychodzi prostak w gumofilcach po podstawówce albo marketingu w Częstochowie, ukazuje swoją siłę i stonowaną brutalność, a kobieta nagle dostaje hormonalnego „kopa” i seks cudownie wraca. Dlatego zawsze tłumaczę moim czytelnikom, że wcale nie byli rzucani bo są nieatrakcyjni, tylko dlatego że sądzili (jak uczą w filmach, serialach i książkach) iż bycie miłym otworzy dla nich serce i uda kobiety. Niestety, to tak nie działa – to biologicznie niemożliwe. Nie znali zasad na których działa psychika kobiety, myśląc że ich psychika działa jak męska – jednak jesteśmy krańcowo różni, ponieważ mamy różne role w społeczeństwie i życiu. Jeśli nie znasz zasad, nie rozpaczaj tylko je poznaj i zacznij od nowa – a wszystkie klęski to świetny nawóz pod przyszłe sukcesy. Za jakiś czas wydaję nową książkę tylko o kobietach, i to nie będzie żadne cackanie się z czytelnikiem, tylko spuszczę konkretny wpierdol nieskutecznym i archaicznym przekonaniom, zostawię po sobie zgliszcza, spaloną ziemię i ruiny – by móc wybudować na miejscu obsranego kurnika piękny pałac. Czytelnik jest jak niesforna kochanka, trzeba z nim nieco ostrzej by pokochał i docenił.

Wilcze stada w polowaniu na seks

Gdy kilka lat temu polowałem w sieci (czasami w „wilczych” stadach, czyli z kolegami) na kobiety, by rozładować w nich (albo na nich, dla urozmaicenia) swe pragnienia, nie rozumiałem do końca wielu mechanizmów jakie rządziły tą rozgrywką. Najlepszy seks jaki w życiu miałem, był z kaskaderką. Nie rozumiałem dlaczego, dopóki mi nie napisała (przez meila albo smsa, nie pamiętam) że bała się że ją zabiję. No cóż, walczyła o życie. Jedni walczą pięścią, drudzy bejsbolem, a Panie brzoskwiniową ciasnością – i przyznam że jest to bardzo skuteczna strategia, gdyż w głowie miałem wszystko, tylko nie mord. Chyba nie muszę dodawać, że jestem z natury łagodny jak baranek. Cała historia moich „sukcesów łóżkowych” zaczęła się dawno temu, w momencie gdy jedna z moich „przyjaciółek” poprosiła mnie bym ją zlał pasem przed i po seksie. Potężnie się tego wstydziłem, miałem wyrzuty sumienia, chodziłem cały tydzień struty na kacu moralnym. Ale po kilkunastu razach zauważyłem, że ona tego naprawdę potrzebuje – i jakoś weszło mi to w nawyk, który robił piorunujące wrażenie na Paniach.­ Może też troszeczkę to polubiłem.

­
Ta akurat Pani, która wprowadziła mnie w elektryzujący świat dominacji, miała ciekawy mechanizm psychologiczny – nie umiała w inny sposób rozładować stresu, który przejawiał się chaosem myśli w jej głowie, jak dostaniem po tyłku. Ból i oczekiwanie na kolejne ciosy tak ją zajmowały, że jej umysł oczyszczał się z bezustannych, niekontrolowanych myśli które ją ciągle raniły. Medytować nie chciała, bo uważała to za satanizm – wolała bicie. Współcześni ludzie tak dotkliwie cierpią, że za chwilę ulgi są w stanie się nachlać, naćpać czy dostać łomot – a wystarczyłoby nauczyć się „szatańskiej” medytacji. Właśnie dlatego tak się ją obrzuca błotem, bo to prosty sposób na przyjemność w życiu – ale przyjemni ludzie nie kupują jak obłąkani masy rzeczy, których nie potrzebują. System (państwo, religie, koncerny) potrzebują cierpiących ludzi, którzy swego szczęścia upatrują w kompulsywnej konsumpcji i których można namówić na wojenki czy zaciskanie pasa. Dlatego medytacja jest be. Jest to straszne, ale z drugiej strony co sobie „ulżyłem” dzięki temu, to moje. Walczę z systemem nie tylko dobrym słowem i mądrością, ale także różnymi figlami i sprośnościami.

Ciut piękniejszy od diabła

Oczywiście nie jestem sadystą, brzydzę się przemocy (i jej boję, dlatego trenuję kilkanaście lat), ale jak mnie proszą to nie odmawiam. I chyba miałem „to coś” w oczach, tę wytrenowaną wielokrotnym powtarzaniem bezwzględność i okrucieństwo, ponieważ Panie wpadały przy mnie w ekstazę. Chciałbym wierzyć że czyniłem sobie kobiety poddane moją urodą, przyrodzeniem bądź intelektem, ale nie jestem na tyle głupi by w to uwierzyć; jestem tylko ciut piękniejszy od diabła, a o reszcie przez grzeczność nawet nie wspomnę.­

­
Ja to wszystko później zapisywałem, notowałem, wyciągałem wnioski – nie jestem samcem alfa i zdobywcą kobiet, tylko chłopskim filozofem którego sensem życia jest zostawienie po sobie pewnych refleksji i ciekawostek, bo mnie to kręci. Dlatego wiem że nie wielkość penisa i majątek mężczyzny daje największą rozkosz kobiecie, ale to coś co pobudza jej pierwotne, głębokie instynkty. Dokładnie te struny porusza „50 twarzy Greya”, a sukces komercyjny tego gniota wyraźnie wskazuje, że moje wnioski były jak najbardziej słuszne. Zresztą pisałem Państwu wiele razy, że lubiłem spojrzeć kobiecie w oczy, uśmiechnąć się i powiedzieć np. że żywa nie wyjdzie z mojej kawalerki. No cóż, zauważyłem że daje to niesamowite efekty. Mogłem godzinami rozmawiać o ciałach subtelnych, czakrach, magii, aurze, telepatii, związkach, oraz czy istnieje prawdziwa miłość oraz czy jest możliwa przyjaźń między kobietą a mężczyzną – i nic. A wystarczyło powiedzieć o zbrodni, czy kwieciście opowiedzieć jak skasowałem pewnego napastującego mnie Pana w dresie adidasa, by poczuć te drżenie w jej udach.

Różności i rubaszne ciekawostki

Kiedyś zauważyłem taką ciekawostkę – pewna Pani skąpiła mi swych wdzięków, ale gdy rozmowa zeszła na tematy przemocy, opowiedziałem jak mnie napadł pewien wyjątkowo pewny swej siły Pan, i co zrobiłem z jego twarzą. Za chwilę miałem gwałtowny, kompulsywny seks. Później się wycwaniłem i tak kierowałem rozmową, by niby przypadkiem zeszła na podobne tematy – czasem oszukiwałem i koloryzowałem, ale przecież na wojnie i miłości wszystkie chwyty dozwolone. Nigdy – powtarzam – nigdy się na tej metodzie nie zawiodłem. Ważne jest jak się o tym opowiada. Nie można się wtedy denerwować, przeżywać tego – trzeba zapewniać że nie lubi się przemocy, że zostałem napadnięty i tylko się broniłem, co ukazuje mnie jako pacyfistę i orędownika pokoju, a nie psychopatę. A później trzeba plastycznie opisać scenę dominacji nad innym mężczyzną – ukazać piękną polszczyzną jego rozpacz, poczucie klęski i paniczny strach przed bólem i obrażeniami ciała, rozpad jego woli walki i histeryczne pragnienie przetrwania nawałnicy mych wściekłych ciosów. A ponieważ to co mówimy słuchacz musi sobie wyobrazić, to u kobiety powstają różne emocje… trzeba je wykorzystać ku swemu i jej dobru. Dobrze odegrany teatrzyk skutkuje gwałtownym, eksplozywnym nawet nie seksem, a zwierzęcą kopulacją. Kobiety lubią czuć, że bierze je ktoś kto może zabić. I nie ma znaczenia że nigdy na nikogo nie napadłem i nie zabiję nawet muchy – kobieta lubi czuć się elegancko zdominowana przez męsko pachnącego samca. Trzeba tego dokonać inteligentnie i z klasą, a nie prostacko lżeniem i wyzwiskami, czego wielu Panów nie potrafi zrozumieć.

­
Jak w tym świetle wygląda wierzący w mrzonki o równości cichy, nieśmiały facet który prosi drżącym głosem o seks? Co ma czuć kobieta, jak delikatny facet wchodzi w nią do połowy, dbając by było jej wygodnie? Taki facet wzbudza litość a z czasem pogardę – co jest poza kontrolą kobiety. Kobieta umysłem lubi, emocjami brzydzi się – ale to emocje decydują. Na kobietę trzeba wejść, przygnieść ją, rozpalić pocałunkami i rzeką namiętności wypływającą z oceanu brutalności, złapać za włosy (nigdy na początku gry miłosnej!), wpić się w jej usta i ostro pieprzyć jak swoją własność. Ja lubiłem być na kobiecie, trzymając w dłoniach jej nadgarstki – czuła się wtedy totalnie bezbronna, ponieważ nic nie może zrobić z wyciągniętymi nad głowę ramionami. Pozostaje sprawić by samiec skończył jak najszybciej, co przyjmowałem nie tylko pomrukami zadowolenia. Zawsze żałowałem że nie mam trzech rąk – dwoma więziłbym nadgarstki mej klaczy, a trzecią trzymał za włosy by patrzeć w oczy swej własności.

Ojca oszukasz, matkę oszukasz… ale natury nie oszukasz

Straszne! Okrutne! Jesteś zły i pójdziesz do piekła! Kobiety takie nie są! Jesteś chory psychicznie!
Czyżby? A jak było przez miliony lat? Czy myślicie drodzy Państwo, że prymitywny samiec który polował na jedzenie, dbał o migrenę samicy? O jej dobry humor? Jak nie dała to stłukł maczugą, połamał kości albo zatłukł na śmierć. I tak było co najmniej dwa miliony lat! Kobiety są biologicznie przystosowane do silnych facetów – i tylko tacy Panowie wzbudzają w nich silne pożądanie seksualne oraz burzę uczuć, ponieważ siła dawała ochronę i jedzenie. Seks był u kobiety monetą, która kupowała dobre geny i ochronę samca – dlatego nauczyła się uruchamiać seks przy silnym a nie słabym samcu. Istniejemy jako ludzkość tylko dlatego, że nasze praprababki oddawały się silnym facetom, a słabi umierali bezdzietnie. Gdyby obdarzały wdziękami prehistorycznych wrażliwców, nie przetrwalibyśmy jako gatunek. Dziś, w dobie 24h marketów nie trzeba polować i ryzykować życiem za jedzenie – ale takie luksusy mamy niecałe sto lat, co jest niczym w historii człowieka.­

Nie obrażę się jeśli uznasz mnie za prymitywa, farmazona albo kłamczucha – ale gdy kolejna kobieta odejdzie od Ciebie bo byłeś za dobry, do tłukącego ją i nie rozumiejącego byłego, przyjdź do mnie (samczeruno.pl) albo do chłopaków na forum i poznaj prawdziwe życie, a nie te ścieki kłamstw z telewizora, książek, seriali, „dobrych rad” od wujków, kolegów, cioci, mamusi i babci które „znają życie”, ale oczywiście w tym życiu im nie wyszło i wyją po nocach. Im większy znawca życia, tym większy ma w nim burdel. „Po owocach ich poznacie” – i tym się kierujmy.

Równość w teorii i praktyce

Nawet jeśli mamy dwóch prawdziwych przyjaciół, którzy autentycznie się lubią i wspierają, można określić który z tej dwójki jest stroną silniejszą, a który słabszą. I nawet jeśli ze sobą współpracują, nie ma mowy o żadnej równości – jest tylko układ, wygodna i korzystna dla obu stron symbioza. Kiedyś miałem kolegę, który mówiąc dyplomatycznie, lubił zabawy nożem i nie dawał sobie w kaszę dmuchać. Był łotrem, ale inteligentnym – i ze mną mógł pogadać o sprawach, o których nie mógł z osobami wśród których przebywał. Czerpał ode mnie inspirację, mógł porozmawiać oraz czuł się bezpiecznie, ponieważ jestem łagodny z charakteru i nigdy nie atakuję – za to ja wiedziałem że jeśli ktoś mnie ruszy, będzie miał z nim do czynienia. Lubiłem go, ale tam nie było żadnej równości – gdyby chciał, mógłby uzyskać nade mną przewagę, i oboje o tym wiedzieliśmy. Był to jednak układ bardzo wygodny dla obu stron. Czasem są tacy „koledzy”, co chcą porządzić – ale w trakcie kłopotów umywają ręce. To już układ bardzo niezdrowy, niekorzystny. Chcesz rządzić? Mieć władzę? Proszę bardzo, ale bierzesz odpowiedzialność za nią. Mój kolega ją brał, inni nie brali – po tym można poznać dobry i zły układ rzekomo równych sobie ludzi.­­

Wiele razy wchodziłem w takie gry społeczne, czerpiąc z tego korzyść. Nigdy nie pragnąłem władzy, więc chętnie udawałem że ktoś ją ma – za zaspokojenie tego pragnienia, trzeba jednak odpowiednio się zrewanżować. W układach gdzie ja byłem stroną dominującą, inicjującą każdą aktywność – musiałem brać odpowiedzialność za słabszą (albo udającą słabość) osobę, co było jak najbardziej uczciwe, chociaż groziło wieloma kontuzjami. Z tego względu wiem, że pragnienie władzy jest bardzo drogie i stawia mnie w niekorzystnym położeniu. Jak dla mnie, cena jest znacznie wyższa niż przyjemności wynikające z władzy. To tak jak z dresiarzami na pewnym osiedlu – mieszkał tam młody murzyn, który latał z nimi po mieście. Był taką maskotką osiedlową, nadawał tej grupie pewien styl i jakość – mieli swojego własnego murzyna, którego szanowali i zapraszali na wszystkie imprezy. Podobnie jest ze mną – pewni ludzie mnie bardzo lubią, bo w pewnych kręgach mieć kolegę pisarza jest cool – a dla mnie też jest cool z wiadomych względów. Czyli także jestem takim murzynem – ale świadomym swej roli, wyrachowanym, krnąbrnym i czerpiącym zyski ze swej słabości.

Desperat zawsze przegra, bo nie rozumie zasad gry

Ale wróćmy do związku z kobietą. Po co wchodzimy w związek? By poczuć się lepiej, poczuć przyjemność i zlikwidować stres bycia starym kawalerem, pogardzanym singlem któremu nikt nie poda szklanki wody na starość. Kto bardziej pragnie tej przyjemności, ten jest słabszą stroną tego handlu wymiennego – bo zgodzi się na gorsze warunki. A kto się godzi na fatalne warunki? Desperat. A kim jest desperat? Człowiekiem który nie zna swoich możliwości, nie zna życia i praw nim rządzących. Dlaczego Indianie i czarni dawali ziemię, złoto i niewolników za szklane paciorki? Ponieważ nie znali ich prawdziwej wartości.

­
Desperat nie rozumie, że miłość to nie jest coś mistycznego co zjawia się tylko raz w życiu – to gra hormonów, która może się wielokrotnie uruchamiać. Jeśli tego nie wie, zrobi WSZYSTKO by pierwsza miłość z nim była, a później ląduje pod mostem. Desperat myśli że jeśli kobieta odejdzie, to uniesienie i haj który przy niej czuje, już nigdy nie wróci – jest ofiarą kłamstw typu „prawdziwa miłość jest tylko jedna” – co jest ohydnym kłamstwem. Gdyby to wiedział, przeczekałby ból rozstania a później cieszył się nową miłością – już na znacznie lepszych warunkach. Desperat bierze byle co, byle szybko i już, teraz. Kto ma takie podejście, zawsze zostanie wykorzystany i oszukany, zwłaszcza w relacjach międzyludzkich. Desperaci w magiczny sposób przyciągają do siebie kłopoty.

Cena seksu? Najdroższy w małżeństwie

Tak samo jest ze świadomością seksu – desperat wierzy że można tylko z żoną, więc nadaje mu olbrzymią wartość – jak dziki, murzyński król nadawał wielką wartość lustereczku i paciorkom. Ponieważ sam nadaje mu tak wielką wartość, żona manipuluje dawkami seksu by coś uzyskać – tymczasem seks jest warty w cenach rynkowych dokładnie od stu złotych za pół godziny. A ludzie płacą za niego mieszkaniami, ślubami, robieniem niechcianych dzieci… za sto złotych rujnują sobie, żonom i dzieciom życie. Tyle kosztuje niewiedza. Dlatego niosę za darmo, za Bóg zapłać kaganek oświaty w te lochy Polskiego internetu, znosząc słowne biczowanie nie rozumiejących mych słów rodaków, ale i nadstawiam włochaty kark do pieszczot wiernych fanów, zwolenników i przyjaciół.­

Związek kobiety i mężczyzny nigdy nie będzie równy. Zawsze ktoś będzie mocniej czegoś chciał, szybciej tracił wartość na rynku matrymonialnym – te wartości zmieniają się i falują, kształtowane przez społeczne mody, trendy i pragnienia. Kto pragnie więcej, ten jest słabszy – bo można to wykorzystać. Kto trzyma na wodzy pragnienia, może ustrzelić coś znacznie lepszego.

 

http://newsy.braciasamcy.pl/   nowy portal dla nas.

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!

——————–

Setki moich felietonów KLIK

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK.  Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

31 thoughts on “Równość w związku to zawsze dominacja kobiety

  1. Kobiety lubią silnych i wrażliwych jednocześnie. Jeśli kobieta w związku nie ma którejś z tych dwóch rzeczy to będzie szukała na boku. Sytuacja, że kobieta „zbliża” się do przyjaciela (z którym nierzadko ląduje w łóżku), który ją „rozumie” mimo posiadania męża będącego samcem alfa, który nie ma dla niej czasu, jest chłodny itd. nie należy do rzadkości.
    Piszesz, że emocje są ważniejsze niż umysł – no właśnie, a wrażliwość, empatia czy wyrozumiałość faceta też działa na jej emocje, koi je.
    Oczywiste jest to, że kobiety szukają silnych samców, ale jednocześnie szukają też „opiekuna”. Chcą czuć, że facet obroni je i ich potomstwo przed innymi samcami. Dlatego podnieca je męska agresja skierowana w stronę innych samców, ale nie ich samych.
    To, że kobietę „jara” myśl, że facet byłby w stanie zabić to już jakaś bzdura.. No chyba, że chodzi o samoobronę lub obronę kobiety, to co innego.

  2. Wszystko fajnie, pięknie. Autor, zdaje się, trafia w sedno itd, ble ble…ALE
    Szanowny autorze. Ja bardzo proszę: niech pan wypowiada się o sprawach, o których ma pan pojęcie, a więc o kobietach, facetach, relacjach itp. Jeśli natomiast nie ma pan pojęcia o Kościele, wierze itepe, to niech pan zamilknie. Nie chcę prowokować tutaj kolejnej, jałowej dyskusji między mną-wierzącym a ateistami, ale pana tezy, które jasno wskazują na to, że Boga nie ma, a jeśli jest to jest zły i niedobry bo zabił syna (0 wiedzy, nawet nie powąchał pan tematu), śmierdzą ignorancją. Jeśli pan jest nie wierzący, to niech chociaż pan nie zraża do siebie i swoich mądrości, przez duże eM, ludzi, którzy wierzą i ich wiara nie wzięła się z bezmyślnego wpajania jej przez mamę/księży, ale z prawdziwego poznania i relacji z Bogiem, której pan jak widzę nigdy nie uświadczył. A moja wiara i tezy z pańskich felietonów i książek wcale nie muszą stać w sprzeczności, nawet biorąc pod uwagę fakt, że większość księży niewłaściwie pojęło szóste przykazanie i grzmi z kościelnych ambon wzbudzając tylko strach. Amen. Pozdrawiam srdecznie i życzę wytrwałości.

  3. OKEJ. jedno mnie gryzie i jestem ciekaw co o tym myslisz.
    kobiety gardzą słabymi – wiem, rozumiem, bilogia, ewolucja, natura te sprawy spoko. ale dlaczego JA jako FACET nie mam pozwolenia na pogardę i odrazę do puszczalskich kobiet?

    1. Bo jesteś tym któremu narzucono opieke nad kobietami, nie na odwrót. Jesteś odpowiedzialnym za wszystko niewolnikiem dopóki nie masz wyboru wśród najatrakcyjniejszych młodych dziewic, które będą klękać Ci do stóp. W europie jest to rzadko możliwe, dlatego to kobiety dyktują czy mogą sie puszczać, czy ukrywać to i robić z ciebie idiote, że one takie nie SOM.

      Ty jako facet nie możesz narzekać i sie uzewnętrzniać, krytykować, selekcjonować. Możesz to robić, ale nie słowami. Słowa zawsze bedą obrocone na twoją niekorzyść, twoją winę, twoją odpowiedzialnosc. Dokładnie jak w sądzie.

      Gdy pogardzasz kobietami które mają dany zestaw cech to i tak znaczy według nich, że masz ze sobą problem. Kobieta zawsze jest niewinna i zawsze może mieć złe cechy. Ty masz być tym lepszym, a one mimo bycia gorszą mają być zdobywane i adorowane.

      Zeby nie mogły ci wytknąć.

      Czyli kolejna kulturowa głupota, oczywiście zarządzona przez feministki i równouprawnienie.

      1. Puszczać się mogą i muszą, bo przecież one tak testują czy jesteś słaby by móc tobą ewentualnie pogardzać, lub mieć powód dla którego poszły w tango z innym. Mają na to swoje zachowanie wytłumaczenie. Dlatego pogarda kobiet to zawsze twoja wina. Ty jako męzczyzna tak siebie tłumaczyć nie możesz, bo i tak wyjdzie, że jesteś słaby, coś jest z tobą nie tak, mimo kobiecej winy. Oczywiscie mamy równość płci.

        Przebiegłe, wyrachowane stworzenia, które za grosz nie mają żadnego poczucia tych głębszych wartości, więc swoją pogardę do puszczalskich, głupich, płytkich i tak dalej i tak dalej kobiet, zachowuj tylko dla siebie.

          1. Wszystkim i tak zarządza dobór naturalny, geny i wyrachowanie kobiet. Miłość jest najmniej ważna w tym wszystkim. Nawet więcej. Nie ma jej, bo co to za miłość gdy spełniasz dane kryteria, jednocześnie będąc za wszystko odpowiedzialnym? Jesteś dostawcą i żebrakiem w jednym. Jak nie dostarczasz to mozesz sie pozegnac z miloscia 😉
            Ale jest ratunek. Kobiety brzydną z wiekiem i wtedy jest czas dla tych co dostarczaja mało, a że nadal z miłością to ma tyle wspólnego ile Bush z buszem, Duda z Dudkiem, a sumo z sumą.

            Kobiety bardzo nie lubią jak się miłość jakoś tłumaczy, definiuje, poniewaz zabiera im to tą przyjemną otoczke romantyzmu. Ale fakt jest taki ze milosc to bajka po to by ludzie sie wiązali i robili dzieci, a te dzieci miały ochronke. Reszta to wygoda i biznes, układ.

            Wystarczy sie spytac której stronie (men vs woman) sie co opłaca w związku i o to chodzi. Mezczyzna nie kalkuluje póki dostarcza, oprócz seksu i tego że kobieta sie przy tym co daje trzyma (bajając o miłości). Kobieta dzien w dzien kalkuluje i zostawia gdy mezczyzna nie dostarcza. Dla niej jest wtedy za słaby, a ona uwaza ze zasługuje na więcej.

          2. Jeśli sądzisz że jakaś historia opowiedziana przez kobietę jak jest źle traktowana jest prawdziwa to się grubo mylisz 😉 Kobiety nauczyły się od lat zgrywać ofiary i manipulować po to byś sie je bronił i dawał więcej niż inni, ale jest to oparte na fałszu 😉 Chcesz to wierz.

  4. Z Twojego opisu wynika,że „my” którzy świadomie zdecydowaliśmy się nie rozmnożyć,mamy zbyt słabe geny,aby przetrwały wojnę z płcią przeciwną …?
    Nie ma się co oszukiwać,tylko najsilniejsi przetrwają,wszyscy Ci desperaci marzący o kobiecie i rodzinie i tak nie są w stanie unieść tego trudu życia,więc polegną,może dlatego nie jest im dane kopulować,ot selekcja naturalna.

  5. Tu jest szczera prawda. Bedziesz miekki – przegrasz predzej czy pozniej. Jak ulegniesz to koniec. Kobieta wtedy pozawoli sobie rozwinaic zagle i po Tobie. Takie jest zycie i taka prawda. Panowie to co pisze Marek to sa fakty. OBSERWACJA RZECZYWISTOSCI TO POTWIERDZA.

  6. „Tylko prawda jest ciekawa” – Józef Mackiewicz

    Ogniskując uwagę na nas panowie, na tym jakie wyzwanie stoi przed mężczyzną, szczególna jest wytrwałość którą musi wykazać i później stale na codzień wykazywaćmężczyzna do wytworzenia siły mentalnej. Parafrazując cytat z filmu „Psy” to „albo będziemy silni, albo nas nie będzie”.
    Marku zdrowiej, musisz przecież żyć aby pisać artykuły takie jak ten, który pełen jest mistrzowskiej mądrości. Dzięki

        1. profesjonalistka nie wchodzi w gre? jesli nie to rozumiem bo sam potrzebuje wiezi emocjonalnej chocby stworzonej w ciagu kilku minut w tancu… bardzo lubie kurwy jako ludzi ale nie korzystam.

          1. Przecież kobiety też lubią seks, dlaczego mam za to płacić? Mężczyzna bardziej się męczy przy seksie, traci cenne minerały z nasieniem, więcej wkłada od Siebie.

  7. Cytat z Fight Club Chuck’a Palachniuka:
    ”musisz stracic wszystko zeby moc robic wszystko”
    jeszcze jeden
    ” kupujesz rzeczy których nie potrzebujesz, za pieniązde których nie masz , by zaimponować ludziom których nie lubisz”
    polecam ksiazke :)

Odpowiedz na „KnurAnuluj pisanie odpowiedzi