Łobuz nie kocha mocniej

Wysoki poziom testosteronu sprawia, że facet staje się agresywniejszy, bardziej pobudliwy. Wystarczy podać mu odpowiedni bodziec, by gwałtownie, często bezmyślnie zareagował. Ciche, skryte z natury Panie, bardzo sobie chwalą takich silnych, impulsywnych, prawdziwych mężczyzn.

Łobuz pieprzy mocniej

W końcu łobuz nie tylko kocha i pieprzy mocniej, ale łatwiej można nim manipulować, co jest wisienką na pysznym torcie. Można tanim kosztem zrobić z niego woła roboczego, harującego całe życie na spełnienie jej marzeń, które i tak szczęścia nie dadzą – bo w pełni spełnione kobiety są tylko w bajkach i komediach romantycznych.

­
Mężczyzna pobudliwy, ma problemy korzystając z analitycznych właściwości swojego umysłu. Przeszkadza mu w tym popędliwość, silnie domagające się rozładowania pragnienia, oraz wysoki poziom napięcia seksualnego. Gdy gwałtownie rosną potrzeby, wzrasta też władza tych, którzy te potrzeby mogą zaspokoić – a Pani może zrobić to za pomocą trzech specjalnych, przytulnych miejsc, danych jej przez naturę do okiełznania samca, oraz przez różne sposoby dodatkowe.

Twarda jak stal… ofiara

Wysoki poziom testosteronu to nie tylko duże mięśnie, owłosienie ciała, niski głos i męski seksapil, ale przede wszystkim podatność na manipulację, stanie się ofiarą kobiecych planów i zamierzeń. Panie od dzieciństwa bawią się lalkami, mówiąc im jak mają żyć, żeby jej było dobrze i przyjemnie. Żeby zmienić mężczyznę w lalkę, musi być ogłupiony nadmiarem męskości.

­
Mężczyzna ze średnim bądź niskim poziomem testosteronu, jest mniej rozpraszany przez żądze, więc może skuteczniej analizować, liczyć i wnioskować. A tego Panie już bardzo, bardzo nie lubią. Bo jeśli człowiek na chłodno zacznie analizować zyski i straty rozwiązań proponowanych przez Panie, to wychodzi im taki mały amber gold. Czyli dużo wkładasz, ale nic z tego tak naprawdę nie masz, oprócz problemów. Zakochany i napalony, nigdy tego nie zrozumie.

Fala pożądania

Tim Ferriss w swoim bestsellerze „4 – godzinne ciało”, pisze o eksperymencie z naturalnym podnoszeniem poziomu testosteronu. Opisuje zwiększenie z poziomu 244,8 do 653,3 ng/dl, co skutkowało KONIECZNOŚCIĄ trzech, czterech wytrysków dziennie, by w ogóle móc normalnie myśleć. Kobiety przy nim czuły się odurzone, a po dłuższym czasie silnie podniecone seksualnie. Jego zapach oddziaływał na kobiety z odległości trzech metrów – nagle coś miłego poczuły, i patrzyły by zrozumieć, kto wzbudza w nich takie emocje.

­
Ostatnio czytam książkę profesora Votulaniego, który opisywał że w istocie feromony działają, co wielokrotnie udowodniono – kobiety chętniej wchodziły do pomieszczenia, gdzie był ich zapach. Nie ma więc mowy o efekcie placebo, a przecież i on wiele może dokonać w tej kwestii.

Wyjść poza poziom zwierzęcia

Właśnie dlatego ludzie których interesuje coś więcej niż jedzenie, wypróżnianie, spanie, kopulacja, bycie poważanym w danej grupie społecznej (czyli proste przyjemności, charakteryzujące zwierzęta), dbali by ten poziom hormonalnej „męskości” obniżyć. Dokonywali tego rezygnując z jedzenia mięsa, unikając kobiet, słońca i ciężkiej pracy fizycznej. W efekcie mieli czysty, jasny umysł niezmącony żądzami, który mogli wykorzystać w swoich własnych celach. Jednocześnie byli dla kobiet kompletnie aseksualni. Dlaczego? Ponieważ byli groźni.

­Jeśli mężczyźnie nie zależy na tym, co kobieta ma pod sukienką, ona nie może nim manipulować, prosić o przysługi – nie może być legalnym, usankcjonowanym przez prawo i społeczeństwo pasożytem. To budzi strach i pogardę, co warto zrozumieć. Jeśli jesteś w dobrej formie, najedzony, świeci słońce, a ładna dziewczyna w seksownej sukience opowie kiepski kawał, to idę o zakład że się zaśmiejesz. On naprawdę Cię rozśmieszy. Jeśli widok kobiety nie wzbudza w Tobie zbyt silnych pragnień, najczęściej wyda się pusty, płytki i mechanicznie powtórzony, w efekcie nie będzie się z czego śmiać. Bez pożądania czy ojcowskich uczuć, kobiece fochy, problemy, żarty i pomysły wydają się banalne i dziecinne. Pożądanie zakrywa kobiece wady, oraz wyolbrzymia zalety.

Komu służy żądza?

Pożądanie to stan napięcia, który domaga się rozładowania. Najpierw dniami, miesiącami bądź latami nam dokucza, zaburza postrzeganie, by rozładowany dać nam ulgę, którą postrzegamy jako przyjemność. Ale tak samo odczuwamy przyjemność, wyczołgując się od dentysty po kanałówce. Ta „przyjemność” to ustanie napięcia i negatywnych emocji – nic więcej. Kiedyś po wyjątkowo bolesnej kanałówce, kiedy zdarłem gardło od wrzasków i narobiłem zakwasów od zaciskania mięśni ze strachu na fotelu, doświadczyłem ekstazy, stanu na pograniczu życia i śmierci. Wprawdzie nie widziałem świetlistego tunelu i wołających mnie ku sobie ukochanych zmarłych, ale moim ciałem wstrząsały drgawki rozkoszy.

­Im więcej testosteronu, tym pragnienie (czyli niespełnienie, cierpienie) większe, a więc i rozładowanie tej napiętej sprężyny daje większą ulgę. To jak z blokowaniem siusiania – cierpimy kilka godzin, ból rozsadza nam podbrzusze, a gdy wreszcie pozbywamy się słonego nadmiaru, ulga staje się prawdziwą przyjemnością. Proponuję w trakcie oddawania moczu po kilku godzinach, podrapać się po dolnym odcinku pleców – poczujemy ciarki, nienazwaną rozkosz. Ale czy to jest prawdziwa przyjemność? Nie, to powrót do stanu równowagi, ulga że minął chorobliwy stan napięcia.

Co mówią namiętne kochanki?

­Nie wiemy co to prawdziwa przyjemność, myląc ją z ustaniem bolesnego napięcia i natłoku negatywnych emocji. Komu więc służy żądza? Nam raczej nie, Paniom też nie. Kobiety po wielu latach też są nieszczęśliwe – zniszczył mi życie, zrobił brzuch, mało zarabia, nie interesuje się domem – czyż nie to słyszymy od naszych namiętnych kochanek? Żądza służy naturze, którą interesuje jedynie rozpłód, a nie nasze osobiste spełnienie i szczęście.­

Męskie pożądanie jest narkotykiem dla kobiety – nic tak jej nie upiększa, nie sprawia że staje się mądra, seksowna i ważna. Gdy płoniesz pragnieniem, nie liczą się jej pryszcze, pustka emocjonalna, nadwaga… mężczyzna podniecony wybaczy niemal wszystko. I gdy w końcu kiedyś napięcie seksualne znika, najczęściej po ślubie, pozostaje rozpacz i upijanie się w weekendy przy grillu z tanią kiełbasą. Żeby zapomnieć, uciec na chwilę od koszmarnej rzeczywistości, nawet jeśli ceną za to są konwulsje, wymioty i biegunka. No i dla polepszenia humoru „pojazd” po singlach, że nie wiedzą co tracą, że zostaną sami i nie dostaną szklanki wody na starość…

­

Przed randką zrzuć ciężar…

Łobuz nie kocha mocniej, on mocniej pożąda rozładowania swojego napięcia. No ale dla kobiet to jedno i to samo. Dlatego zawsze radzę moim czytelnikom, by chcąc poznać wartościową kobietę, całkowicie pozbyli się energii seksualnej. Można tego dokonać w wiadomy sposób. Młodzi cztery razy, Panowie w moim, lekko ponad Chrystusowym wieku trzy albo dwa razy, starsi wystarczy raz. Gdy nie ma w nas pożądania, dostrzegamy w kobiecie człowieka, a nie obiekt seksualny. Dopiero wtedy możemy ocenić, czy ten człowiek w sukience jest ciekawy, wartościowy, czym może upiększyć i wzbogacić nasze życie. Żądza fałszuje widzenie ludzi, swoich interesów, własnego dobra. Łatwo wtedy o życiową kraksę.

 

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!

——————–

Setki moich felietonów KLIK

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK.  Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

60 thoughts on “Łobuz nie kocha mocniej

  1. Ja tam wszystkich kocham, zwłaszcza zniewieściałych, śliczniusich jak ta lala mężczyzn, pannę NJN dokonującą gwałtu na kobiecości na tle Husarii Wielkich, i huncwotka Kefirka któremu wystaje bumerang z kieszeni, i skończy jak Weininger.
    Jesteście piękni, cała moja menażeria nadwornych błaznów czujących moją fantazję.

  2. E, pieprzycie że gdy spojrzy się na kobietę jak na człowieka to nie da się w niej nic dostrzec.Obserwując ludzi, ich rozmowy z pozycji chłodnego obserwatora nie widzę żeby kobiety i mężczyźni jakoś szczególnie się różnili. Myślę że kobieta może dać tyle samo co inny mężczyzna. Z tym żeby nie idealizować niewiasty, i nie uzależniać swojej wartości od niej się zgadzam. Tak samo zresztą kobieta nie powinna uzależniać swojej od faceta.

    1. Jakby tak bylo to by nie bylo podzialu samcow na alfa, beta, omega i pedałów. Kazdy z nich ma inny przydzial w zyciu, pozytecznosc, inna role, albo kompletny brak roli bo jest jak baba, czyli jego wartosc ogranicza sie do bycia albo do nawarstwiania problemow. Obserwujac rozmowy co mozesz zobaczyc? Pierdolenie co najwyzej i to pod dyktanto kobiety, bo wiedzy nie maja i jedyne co robią to opowiadają, czy plotkuja. Cala inicjatywa i odpowiedzialnosc jest po stronie faceta, ale jak ktos nie widzi to nie zobaczy. Tak jak nie zobaczysz gierek psychicznych baby na ktore dales sie podejsc pedale.

      1. U samic z kolei nie ma zadnego podzialu oprocz ladna lub brzydka. Odpierdala sceny, lub nie. Innych rol z tytuly wiedzy, umiejetnosci, czy cech w ktorym jest wartoscia dodatnia nie uswiadczono.

    2. To dowodzi jednemu. Jako faceci jestesmy ograniczeni. Nie widac roznic, byle kobieta sobie byla, nie ma co do nich zadnych wymagan, intelektu, charakteru, byle dawala dupy i jako tako sie zachowywala. W taki sposob to kobiety nigdy nie przestana sie spierdolinowo zachowywac, bo to co tutaj napisales to jest jebane idealizowanie. Porownanie i przyrownanie kobiety do mezczyzny ze sa tacy sami to wielka obraza dla mezczyzny. No chyba ze gejow kochasz to co innego, bo oni sa tez obraza dla wielu mezczyzn i to nie z powodu bycia gejami, a z powodu posiadania babskich cech.

    1. Atras nie wiem kim jestes, i co chciales uzyskac pokazujac ten filmik ale w dobie poprawnosci politycznej zdobyles sie na wielka odwage. Dodam tylko tylko tyle ze najlepsze dupy w PL mieli pewni panowie z Pruszkowa do ktorych nalezaly miss PL i lali je piesciami jak w kacza dupa, te z kolei sie ich tak baly ze latami tkwily w spolecznie toksycznych, a biologicznie idealnych dla tych lasek zwiazkach. Prawda was wyzwoli!

  3. >>Matriarchat we wspólnocie pierwotnej to fakt bezdyskusyjny, stwierdzony przez naukę.

    Przez naókem radzieckom?
    Nauka, zwłaszcza humanistyka, pierdoli różne bzdury a potem to odwołuje, więc fakty bezdyskusyjne, pokarm dla lemingów, należy traktować z dużym przymrużeniem oka.

    1. Humanistyka to nauka glownie kobiet, a ze czesto zmieniaja zdanie…

      bardzo dobre narzędzie do tego by wzbudzac niepewnosc w ludziach

      a tu chodzi tylko o to by kobieta miala zapewnione duzo wiecej niz zasluguje

      1. Nieszczęśni bracia samcy, naprawdę należy Wam współczuć skoro tak nie doceniacie pań/samic.
        Oczywiście nie mam na myśli wyrachowanych potworów chodzących w kieckach i udających kobiety.
        Przecież, choć to matka głupców, trzeba mieć nadzieję. Przecież gdzieś tam są anielskie czarodziejki, słodkie, dobre, szczodrobliwe.
        One czekają, czekają, a nieraz usychają z tęsknoty za prawdziwa miłością, a wy nieczuli sprawiacie, że zmieniają się w zrzędliwe stare panny…

        Ja tam mocno wierzę, że za siedmioma górami, siedmioma rzekami, siedmioma lasami, jest kraina pełna pięknych czarodziejek jak kwiatów na drzewach wiśni. I one wszystkie czekają na mnie, księcia z bajki, i żadna nie chce mnie zawłaszczyć, a każda chce mi dać to co ma najlepszego…. 😉

          1. A choćby prawdziwą, czułą bliskość.
            A choćby tylko przyjaźń prawdziwą.
            A choćby bezinteresowne przytulenie.
            A choćby tylko nieświadomie przekazaną umiejętność, choćby tylko drogą podświadomej komunikacji.

          2. Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni

            Słonecznych drobne kąski wżenię do kieszeni,

            Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi,

            Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi,

            Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi

            Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi,

            Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje,

            Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje,

            Co mądrego przemówi: prędzej stała będzie

            Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,

            Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny,

            Prędzej i aniołowi płacz nie będzie płonny,

            Prędzej słońce na nocleg skryje się w jaskini,

            W więzieniu będzie pokój, ludzie na pustyni,

            Prędzej nam zginie rozum i ustaną słowa,

            Niźli będzie stateczną która białogłowa.

            NIESTATEK – Jan Andrzej Morsztyn

          3. vs naiwny jestes ze kobieta posiada cos takiego jak prawdziwość i bezinteresowność

          4. @Najlepszego Czyli Czego?

            A czego ty oczekujesz od ofiar systemu niewolniczego, neoliberalizmu, korwinizmu, itd. ?

            Spójrz na młodsze laski, jeszcze na utrzymaniu rodziców, zachowują się całkiem inaczej.
            To presja ekonomiczna i otoczenie zmienia laski w wyrachowane zdziry. Tak jak samce i samice są w istocie ofiarami obecnej mutacji systemu niewolniczego. A korwiniści, także tutejsi, cały czas gardłują o likwidacji „socjalu” (namiastki wspólnoty), promują prawo dżungli. A przecież to oznacza nic innego jak dalszą społeczną atomizację, dalszy wzrost nierówności i wszelkich związanych z nią patologii.

            Widziały gały co brały, albo korwinizm i zastraszone, wyrachowane zdziry albo wspólnota i słodkie, wolne od strachu, szczodrobliwe dziewczyny.

  4. Marku, felieton napisany z pazurem, ze świeżym spojrzeniem. Wynika z niego, że Matka Natura ( w końcu chyba też kobieta :-) ) manipuluje nami, aby spełnić jeden cel: prokreacja i zapładnianie – tworzenie nowych osobników rasy ludzkiej. Cel – przetrwanie. Mamuśki tej nie odchodzi dramat porzuconych przez kobiety – samice wrażliwych facetów. Liczą się tylko samce pełnowartościowe, czyli zapładniacze, bezmyślne reproduktory. Kusić zapachem feromonów, wdzięczyć się, komplementować we wiadomym celu, kłaść się pomiędzy rozłożone nogi. A potem płodzić i płodzić. Tylko tzw. cywilizacja i tzw. społeczeństwo z takimi byczkami rozprawia się teraz w sposób bezwzględny, kosząc alimentami i innymi tego typu atrakcjami. Mam takiego znajomego – nazwijmy go samcem A ( z wyglądu facet z nadmiarem teścia). Zawsze mówił, że bardzo lubi seks, ja podzielam jego pogląd, też lubię. Ale on uprawianie seksu kojarzy z zapładnianiem. Obecnie ma troje dzieci, każde z inną kobietą, płaci kredyt na mieszkanie, w którym nie mieszka on, tylko jedna z jego byłych pań, ze swoim gachem. Zapier…la po naście godzin na dobę, bo przecież tyle gęb do wyżywienia. Zmierzając do meritum, wiadomym mi jest, że faktycznie to ja więcej rucham od niego. I to jest piękne w tym życiu. Trzeba myśleć głową, a nie gałą. :-).

  5. „Pożądanie to stan napięcia, który domaga się rozładowania. Najpierw dniami, miesiącami bądź latami nam dokucza, zaburza postrzeganie, by rozładowany dać nam ulgę, którą postrzegamy jako przyjemność. Ale tak samo odczuwamy przyjemność, wyczołgując się od dentysty po kanałówce. Ta „przyjemność” to ustanie napięcia i negatywnych emocji – nic więcej”.

    Czy aby na pewno tak jest ?
    A gdzie czuła więź, że o miłości nie wspomnę ?
    Przecież ten cytat to opis w istocie antyseksualnej psychopatii, pozbawionej jakichkolwiek uczuć wyższych.
    I „ta przyjemność” wcale nie kończy się po orgazmie, tak naprawdę ona się wtedy zaczyna.
    Prawdziwa, czuła bliskość.
    Skończony prymityw, psychopata, oczywiście po „jebanku” wszystko kończy, obraca się na drugą stronę i zaczyna chrapać…albo mówi „jeszcze tu jesteś ?!”….

    1. Kolego, widocznie nie wiesz jak funkcjonuje samiec testosteronowy. Przykladowy samiec alfa w kryminale w zyciu nie okaze innych uczuc niz agresji i chuci. Nie rozrozni tych uczuc poniewaz sama rozmowa uczuciowa przyprawia go o agresje. Psychoterapeuci przesluchujac takich ludzi mieli nie baly bol glowy z nimi, by wyciagnac zdarzenia i powody ich zachowan. Oczywiscie wszyscy mieli duza dawke psychopatii w sobie. Przed dokonaniem przestepstwa takiego jak brutalne pobicie, zajmowali wysokie stanowiska kierownicze, lekarskie. Nie potrafili przede wszystkim nazywac uczuc, oprocz bycia zlymi, ze jakas sila ich popchnela do danego działania. Jedyne nieliczne jednostki przechodzily przez gardlo to slowa „kocham i kochanie”. To wlasnie ci najbardziej agresywni ruchaja wspolwiezniow, ale za pedalow sie nie uwazaja poniewaz tlumacza ze zasluzyli na kare od nich.

      Tak dziala samiec z najwyzszym testosteronem. Bezmyslny, malo inteligentny, operujacy tylko na instynkcie. Kobieta przy nim czuje sie jak za dawnych czasow, kiedy byla gwalcona na sile, a pozniej dostawala pozywienie

      Wplywa to na podswiadomosc kobiety ze wybacza mu kazdy akt agresji, przez co wiele z nich ma calkiem normalne kobiety ale uwidzione przez ich wladczosc i brak uczuc. Oni moga zdradzac, bic, pic ale maja na tyle w sobie pradawnych genow walki ze kobieta staje sie bardzo ulegla, szanujaca. Sklonna do pozwalania mu na wszystko poniewaz go pożąda maksymalnie

      To odpowiada na pytanie czy kobieta potrzebuje uczuc. Otoz nie. Nie liczy sie wiez. Wrecz przeciwnie. Lepiej by jej nie bylo

      1. Zacząłeś/aś prawdą a skończyłeś/aś kłamstwem.
        I to o czym piszesz to wcale nie pradawne geny a choroba, psychopatia. spedaleni psychopaci próbują swoje zboczenie przerzucić na swoje ofiary pogardliwie nazywając je cwelami. Co absolutnie nie zmienia faktu, że gwałcone ofiary są ofiarami a zboczeńcy są zboczeńcami. (Co na to fani poprawności politycznej i gender ?!)
        Nasz gatunek nie dotrwał by do dziś gdyby rządziły nim „alfy” z twojego opisu.
        Wspólnota pierwotna była bardzo demokratyczna, jej wizerunek zafałszował kult „alf” zrodzony w systemie niewolniczym.
        Człowiek to taka sprytna „bestia”, że wyrosła z poziomu zwierzęcych samców alfa – przywódców stada. To co człowieka odróżnia od zwierząt to choćby fakt, iż samce mogą działać zbiorowo we własnym interesie. Przy kilku wymoczkach działających razem nie ostanie się żaden samiec alfa. To gwoli pamięci, bo prawda o tym została zafałszowana. We wspólnocie pierwotnej nie było samców alfa.

      2. „Kobieta przy nim czuje sie jak za dawnych czasow, kiedy byla gwalcona na sile, a pozniej dostawala pozywienie”.

        Kolejny fałsz. Samice we wspólnocie pierwotnej same inicjowały seks, wręcz go wymuszały, dokładnie tak samo jak do dziś czynią to samice szympansów karłowatych – bonobo.
        Wspólnota pierwotna była rządzona przez matriarchat – dokładnie tak samo jak w przypadku bonobo.
        Do dziś cechą identyfikującą prawdziwy kobiecy orgazm są głośne jęki rozkoszy, które dawniej służyły wabieniu innych samców w celu wykreowania mieszanki nasienia wielu samców.
        Tak to stworzyła natura a patologiczną resztę dodał system niewolniczy, kapłani i …nieprzeliczone pokolenia ich ofiar a zarazem idiotów bez mózgów i sumień….

        1. Ps.
          Czy ktoś odważy się odpowiedzieć na intelektualną zagwozdkę ?
          Dlaczego w Raju i w Niebie nie było, nie ma, i nigdy nie przewiduje się, istnienia instytucji „świętego sakramentu małżeństwa” ?

          1. Lata temu usłyszałem na tzw. mszy świętej niezamierzony doskonały kawał. Otóż w kazaniu ksiądz powiedział takie zdanie, cyt.: „Bóg dał człowiekowi sakrament małżeństwa po tym jak wygonił prarodziców z Raju”.
            He, he, dosadniej tego nie można było powiedzieć, no i ta logika wydarzeń…

          2. Nikt nie wie co będzie w raju. Ma być dobrze, ale nie wiadomo jak. Sakramentów tam nie będzie, bo one są dla ludzi na ziemi. Z Wikipedii: sakrament – w chrześcijaństwie obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski Bożej. Wystarczy poznać pojęcie sakramentu. Uwielbiam dyskusje (a raczej spekulacje, bo przecież z reguły żaden nie studiował teologii) ateistów o religii. :-)

        2. O kolego chyba pierwszy raz w życiu się z Tobą zgodzę :). To prawda że z tym oddawaniem się za pożywienie kobiety pierwotnej jest mitem. Też gdzieś czytałem że generalnie że w tych czasach była swoboda seksualna i wszyscy w danej grupie bzykali się do woli. To nie do końca jest tak że kobieta z natury jest dziwką, i seks to dla niej tylko karta przetargowa. Ma w porówaniu z innymi samicami w przyrodzie wyjątkowo rozwiniętą seksualność. Chociażby to że posiada łechtaczkę, czyli narząd, którego jedyna funkcja to zapewnianie doznać seksualnych albo to że jest aktywna seksualnie także poza okresem owulacji.

          Sęk w tym, że kobiety inaczej się podniecają niż mężczyźni. Najsilniej reagują na silnego samca, potencjalnego posiadacza silnych genów. Pociąg do psychopaty wynika z pewnej iluzji. Taki człowiek z racji że nie odczuwa emocji, strachu itp. może sprawiać wrażenie silnego, pociągającego. Nie stresuje się więc ma pewną postawę, spokojny głos, żadnych oznak podenerwowania, nie ma drżenia rąk, załamywania się głosu czy zmieszanego spojrzenia. Na pozór taki czarujący, pewny siebie facet. A to że kobieta potrafi być w toksycznym związku przez długi czas to już kwestia takich efektów jak syndrom sztokholmski, zespół współuzależnienia, uzależnienie od huśtawek emocjonalnych itd. Mężczyźni w związkach z toksycznymi kobietami zresztą mają podobnie. Poza tym są osoby, które z pewnych przyczyn podświadomie ciągle pakują się w relacje ze złymi ludźmi, tak mają np. osoby z DDA, DDD itd.

          1. To co piszesz o kobietach to skorupa systemu niewolniczego naniesiona na naturę kobiety.
            A prawdziwa natura kobiety uzewnętrznia się w jękach rozkoszy podczas orgazmu, jękach które są zaproszeniem innych samców do kopulacji.
            Oczywiście 100% pań zaprzeczy temu, bo tak zostały od pokoleń uwarunkowane. Ich seksualizm został poddany hibernacji, ale jeśli odrzucić tą skorupę i kulturowo religijne kajdany, jeśli uwolnić od strachu przed głodem (zadanie wspólnoty) to jest szansa na poznanie prawdziwej natury pań.
            Niejedna z pań zresztą dostrzega czasami co nieco tej swojej seksualnej natury, ale boją się jej. Indoktrynacja religijna wytworzyła (zwłaszcza w silnie zahamowanych paniach) coś na kształt osobowości wielorakiej, która może rodzić problemy psychiczne, „opętania”.
            Ta skrywana, odrzucana, część nas samych przyjmuje formy patologiczne, do kreacji w podświadomości wirtualnych bytów jak tzw. tulpa włącznie.

          2. Pytanie za miliard punktów.

            Czu na planecie Ziemia występuje poza gatunkiem ludzkim inny gatunek tak potwornie okaleczony w swojej sferze seksualnej ?

          3. Mężczyzna nie musi genu samca alfa ukazać wyglądem, a może mózgiem czy usposobieniem i taka kobieta też będzie pożądała w bardzo silny sposób. Te DDA i inne to psychologiczne (mało warta nauka) określenia biologicznych zapędów do silniejszych. DDA cierpią bo się czują gorsze i idą do kata – np gwałciciela. Kogoś kto stoi nad nią, jest wyżej, jest silniejszy, ma wysokie libido, jest cwańszy, inteligentniejszy i to ona nie chce, nie może go zostawić. On ją tak. To wszystko podwładność, uległość, bezradność. To są cechy typowej kobiety otumanionej przez samca alfa. Albo ukrytego (cechy mózgu, predyspozycje w usposobieniu) albo jawnego (wygląd). Zdecydowana większość kobiet lubi cierpieć (podświadomie) i przerzuca to na seks, w którym też zostaje w jakiś sposób upokorzona. Bicie, plucie, zmuszanie, nakazywanie, seks grupowy gdy jest brana przez kilku samców w różne otwory. Tylko kultura nakazuje kobiecie to ukrywać lub się tego wypierać (brzydzić). Kiedyś totalnie chciano stłumic u kobiet pożądanie, by nie wiedziały co to orgazm, a dziś trochę zostało z tego i stąd kobieta nie pokazuje publicznie swojej natury, która może być o wiele bardziej rozwiązła niż męska. Której się przypisuje zapładnianie wielu partnerek.

            Jeśli kobieta jękami nawoływała innych samców, to do czego, jeśli twierdzisz, że nie ma w sobie natury dziwki oddającej się każdemu napalonemu?

          4. vs nasz gatunek jest jednak trochę bardziej rozwinięty. Zawieramy małżeństwa i w nich tworzymy rodzinę. Kobieta musi sie zabezpieczać. Dostaje alimenty. Seksualność kobiety musiała zostać w taki sposób ograniczona prawdopodobnie przez to, że mężczyzna nie mógł być nigdy pewnym czy to jest jego dziecko. Jeśli kobiecie zostało nakazane by oddawała się „po ślubie” to tylko po to by przyciągnąćmęzczyzn do zawierania małżeństw imając w teorii kobietę na wyłączność. A tak naprawdę zapewnic jej byt i jej dzieciom (nieważne kogo by były). Kobieta byłaby towarem szalenie nieinteresującym mężczyzne, gdyby można byłoby ją brać z ulicy i na ulicy, a jednoczesnie miałaby być żoną i matką jego dzieci. Pociąg do dziewic dalej jest spory, do „tej jedynej”. Ograniczenie seksualności wcale nie wychodzi kobiecie na złe. Udowodniono że własnie rozwiązłość powoduje problemy psychiczne, problem z utrzymaniem trwałego związku i wiele innych

            Reszta zboczeń została ograniczona, by kobieta nie zachorowała psychicznie, a jest na to podatna.

        3. Moim zdaniem to nierealne. Dawne czasy to wielka śmiertelność, choroby, brak pożywienia – kobiety które nie polowały, miałyby dyrygować silnym facetem żywiącym się mięsem (testosteron)? Bez policji, fundacji, dziennikarzyn płaczących że są wykorzystywane? Bo co, bo jakiś jeden gatunek małp tak robi?

          1. Matriarchat we wspólnocie pierwotnej to fakt bezdyskusyjny, stwierdzony przez naukę.
            Zawsze od tej reguły mogły być wyjątki. Patologię stworzył system niewolniczy, wcześniej pretendenci do roli samców alf byli bezlitośnie eliminowani. Natura wykreowała walkę plemników o jak najlepsze geny, samce alfa byłyby tu przeszkodą. Są gatunki małp które nie zachodzą w ciążę bez tej mieszanki nasienia. U ludzi nie jest to tak czytelne ale tym groźniejsze – genetyczna degeneracja trwa od tysięcy lat i nasiliła się niedawno razem z szaleństwem (dla gatunku to dramat) świadomości własnego potomstwa, ścisłej monogamii (minimalizacja tzw. zdrad), testów DNA. Prawdziwą zdradą jest tolerowanie pseudo moralności i pseudo struktur społecznych, które w efekcie dają dramatycznie rosnącą genetyczną degenerację.

            NATURA MÓWI MONOGAMII GROMKIE NIE !

            A kobiece wokalizy podczas nieudawanego orgazmu są jednoznacznym dowodem na to, że ludzkość kształtowała się w warunkach promiskuityzmu seksualnego. Naturalna normą było to, że wielu samców na raz zapładniało samicę. Nie było świadomości własnego potomstwa. To świadomość własnego potomstwa (owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego) wypędziła człowieka z „Raju” – „złotej epoki” – czasów promiskuityzmu seksualnego.
            I pytanie na koniec, co jest moralne, to co naturalne i co służy jakości genotypu ludzkiego, czy może to co stworzył system niewolniczy (monogamia) a kapłani tego systemu nazwali to świętą podstawową komórką społeczną, a co błyskawicznie degeneruje genotyp gatunku ludzkiego ?

      3. Lepiej być wykalkulowanym, logicznym, poukładanym jak Ty to nazywasz psychopatą, niż takim szarpiącym się facetem, któremu własne emocje przesłaniają trzeźwy odbiór rzeczywistości. Pije do Ciebie kolego vs.

  6. >> Gdy nie ma w nas pożądania, dostrzegamy w kobiecie człowieka, a nie obiekt seksualny.

    Cholerna prawda. Doszedłem do niej jakiś czas temu i od tej pory jestem singlem. Nie znalazłem człowieka. Kobiety po prostu nic nie mają mi do zaoferowania poza seksem. Gotować i sprzątać im się już dzisiaj nie chce, zresztą umiem sam. Więc po co? Słuchać jakiejś idiotki wieczorami, zamulać sobie umysł jej dramatami rodem z brazylijskiej telenoweli (te „inteligentne” nie są tu lepsze, tylko lepiej się maskują), a w końcu pretensji o zmarnowane życie. `

      1. Mam to samo. Poza wyglądem i seksem nie mają nic do zaoferowania, a jak próbujesz wyciągnąć od nich minimum wymagań to zrobią z Ciebie zero. Właśnie udało mi sie odkryc fakt naukowy. Nie ma drani jak to kobiety nazywają. Są tylko mężczyźni wymagający od kobiety czegoś poza wyglądem. Takie cierpiące niewiasty wydają opinie o złych mężczyznach, a ja nie znam ani jednego który by się zachowywał gorzej niż ona do niego.

        Nie bez powodu mizogini są atakowani poniewaz odkryli kim jest kobieta. Ozdobą, jak mebel tyle że gadającym i to całkiem niezrozumiałe rzeczy

    1. Jeszcze poziom teścia. Zauważyłem, że kiedy Mniej lub wcale ćwiczę siłowo (podnosi poziom bardzo), dużo lepiej się czuję ogólnie, jestem lżejszy, jaśniej myślę. Przypisywałem to brakowi stanów zapalnych w organizmie (ćwiczenia je powodują), ale poziom teścia też na pewno ma wpływ. A więc – kto chce być mądry : ) niech chodzi na spacery, trenuje szachy, strzelectwo, ewentualnie gry komputerowe, ale żadnych sportów! He he.

      1. zauważyliście , że kiedyś kolesie byli szczupli nic nie ćwiczyli i wyglądali dobrze.. mieli dobre pomysły.. teraz każdy chce być przyorany , uprawiać sporty.. jęsli nie potrafisz bez sportu wygladać dobrze.. to znaczy że twoje życie jest zabrudzone po prostu.. a większość sportowców po prostu idzie coraz dalej, coraz mocniej.. nawet tych amatorów.. a przecież chodzi o równowagę : )

      2. Większy poziom teścia, to większe napięcie, gotowość do działania. Ja zauważyłem taką rzecz – jak waliłem w worek bokserski wizualizując przeciwnika, mocno rósł mi poziom agresji. Źle się z tym czułem, byłem napięty. W każdej chwili czułem, że chętnie mogę komuś dać w mordę jeśli będzie trzeba.

        A później wymyśliłem zabawę, że walę w worek ot tak, że to taka gra polegająca na waleniu w worek. No i dużo lepiej się poczułem.

        Nie wiem czy tę historyjkę moją można podciągnąć pod teścia, ale napisałem.

    2. ,,Gdy nie ma w nas pożądania, dostrzegamy w kobiecie człowieka, a nie obiekt seksualny.” i w druga strone podobnie. Kobiety zajmujac coraz czesciej meskie pola dzialanosci sadza ze sa niezalezne, a jak juz sie trafi chlop to chca zeby byl niewiadomo jak lepszy od nich, aby mogl stymulowac jej rozwoj. Ona nie bedzie chciala byc z kims rownym sobie albo z kims nizej sytuowanym – no chyba ze z musu, ale to na krotka mete. Tyle tylko ze jedna i druga plec sie pogubi jesli bedzie tylko wymagac bez dostrzegania czlowieka w czlowieku.

      1. Nie widze by jakakolwiek kobieta widziala czlowieka w czlowieku, bo wszystkie wiaza sie tak jak piszesz. Nie chodzi o czlowieka, uczucia tylko korzysci ktore dopiero opisuja jako uczucia. I tu juz musisz byc lepiej sytuowany. Najlepiej na kazdym polu zyciowym

    1. Niestety, latami miałem zły zgryz, więc pościerałem sobie zęby – żaden Warszawski dentysta nic z tym nie zrobił, chociaż bardzo tanim kosztem można było temu zaradzić. Dopiero inna dentystka mi natychmiast zleciła zrobienie szyny na zęby, z którą śpię już kilka lat, więc zgrzytając nie przeciążam ich. Mimo wszystko mam totalnie pozdzierane zęby, chociaż ładne – boli mnie byle co, nie mówiąc o wiertarce. Np. sześć lat temu mogłem robić scalling bez problemu, a teraz przy dotknięciu wrzeszczę z bólu. Zwykła szczotka u dentysty, to już spore ryzyko, czasem wrzasnę, czasem nie. Ogólnie jestem zlany potem po wszystkim. No ale nie tylko ja tak reaguję – prawdziwy facet dentysty powinien się bać :)

  7. @Marku: o której książce Vetulaniego piszesz?

    Jak podnieść poziom testosterony w naturalny sposób (wysiłek fizyczny i co jeszcze)? Niestety Marku jak widzisz, my faceci potrzebujemy kobiet chociażby do łóżka.

    Jeśli feromony działają, to pytanie czy te syntetyczne, do kupienia w sklepach również? Kiedyś na yt ktoś testował takie produkty i efekt był żaden, dlatego ciekawi mnie eksperyment omawiany przez profesora.

    1. „Bez ograniczeń”, wywiad z Marią Mazurek. Co do teścia, musisz poczytać Ferrissa, zimna woda, orzechy brazylijskie i dużo cholesterolu. Nie kupuj, zacznij się naprawdę szanować i cenić, zapach odpowiednio też się zmieni z czasem.

  8. Nie do końca bym się zgodził, bo wyższy testosteron to nie tylko popęd seksualny ale również pewność siebie oraz właśnie lepsza koncentracja (udowodnione naukowo). Najłatwiej jest manipulować facetami z niskim testosteronem, bo są zbyt wrażliwi, płaczliwi, mają małe powodzenie, są podatni np. na wzbudzanie w nich zazdrości, wzbudzanie poczucia winy, mocno biorą do siebie krytykę, często zbytnio idealizują kobiety, są pantoflarzami. Tymczasem taki naładowany testosteronem samiec niby ma ciągłą ochotę na bzykanko ale jak laska go oleje, tylko machnie ręką i pójdzie do następnej, bo raz że czuje się pewny siebie, a dwa ma duże powodzenie.

    Natomiast zgodzę się że co za dużo to nie zdrowo. Bycie takim bezmózgim buchajem, przesadnie rozbudzonym prędzej czy później prowadzi na manowce. Myślę że optymalne proporcje to:
    -testosteron na normalnym poziomie (nie za niski, nie za wyskoki, taki w sam raz)
    -inteligencja – wiedza o ludzkiej psychice i biologii, znajomość tematyki manipulacji, podświadomości, mechanizmów obronnych, działania hormonów itp.
    -samoświadomość – trafne rozpoznawanie własnych emocji, myśli, popędów
    -umiejętność radzenia sobie ze stresem na własną rękę (nie mylić z waleniem konia :D) – nieszukanie rozładowania napięcia emocjonalnego poprzez relację z kobietą, tak aby rozmowa, seks, towarzystwo kobiety sprawiały po prostu przyjemność i tworzyły więź a nie ucieczkę od rzeczywistości. Stres za to można rozładowywać poprzez medytację i inne formy relaksacji

    1. Ja na pewno nie mam dużego poziomu, ale wątpię bym się popłakał i dał zmanipulować. Przyjmijmy że niech będzie poziom normalny, średni.

      1. Kazdy kto ma duzy poziom testosteronu wiecej działa mniej sie przejmując. Zatem chce wiecej seksu i sobie go bierze. Pokazuje go podswiadomie kobiecie dzieki temu ona kipi z pożądania i czasem psychika sie jej przekręca

        To samo z cwiczeniami. Wzrasta testosteron i musisz cos dzialac. W tym stanie mozesz byc bezmyslny.

        Chlopaki z malym tesciem niczego nie robia, boja sie kobiet, nie pokazuja im libido bo maja sami slabe. Nie ma agresywnosci do dzialania i taka dziołszka sie nie zakocha

  9. Właśnie zmodyfikowałem tryb życia by zwiększyć ilość testosteronu, ale robię to w formie umiarkowanej. Chcę po prostu by kobiety na mnie reagowały, teraz potrzebuję tego szczególnie. Po prostu lubię władzę, nic na to nie poradzę :). Łobuzizm oświecony.

    A czy ktoś nerwowy, kto nieświadomie zaciska mięśnie, położy się, by się całkowicie rozluźnić, to poczuje o wiele większą przyjemność z relaksu niż inni? Ja odczuwam, ale nie mam porównania, oczywiście też chcę zmniejszyć napięcie emocjonalne, więc łóżko jest w miarę twarde. Tylko ciągłe zaciskanie mięśni to dla mnie słaba wymiana z ciałem za przyjemność. Chyba, że chodzi o skurcze :). Dopiero teraz zacząłem się w inny sposób rozluźniać, po długim czasie od nieświadomego zaciskania i może chodzi tu teraz o habituację.

    1. Nie Ty tego potrzebujesz, tylko jest to jakaś forma bólu, odrzucenia, którą chce się skompensować atrakcyjnością. Gdy człowiek się całkowicie zaakceptuje, ta potrzeba ruchania i bycia na topie po prostu znika. Nie trzeba już nic nikomu udowadniać – i myślę że jest to wspaniały stan ducha.

      1. Może i tak, ale poza akceptacją siebie mogę i tak grać w takie w sumie gry z ludźmi. Czytałem opowiadanko o Buddzie, gdy był na dworze króla, korzystał z tego, co spotkał, ale potrafił się do tego nie przywiązywać. Ostatnio zacząłem rozmowę z pewną dziewczyną, szybko poczułem się przyjemniej, wiedziałem, że potem będzie ból – po rozmowie, szybko naszedł mnie – i myśl kiedy kolejna rozmowa… Wiem, że nie tędy droga, ale dwunasty dzień piszę afirmacje, zobaczymy co z tego wyniknie.

        1. Ale Budda to Budda, a my to my. Ty nie potrafisz grać z ludźmi, bo gra Cię wciągnie i przemieli, podobnie i mnie. Co do afirmacji, już widzę że to się kiepsko skończy. Nadajesz temu za dużą ważność, liczysz na coś mocno i się przeliczysz. Jak czytałeś „Stosunkowo dobry”, to wiesz czym taka postawa się kończy – katastrofą.

Odpowiedz na „PredatorAnuluj pisanie odpowiedzi