Dlaczego większość ludzi nie wstrzykuje sobie heroiny? Ponieważ społeczeństwo zna skutki jej zażywania – wypadający odbyt, totalna degeneracja psychiki i zdrowia, wypadające zęby, pogarda otoczenia, brud, smród, bycie łatwym celem dla chuliganów… a przecież heroina jest przyjemna. Nawet tramal który jest znacznie słabszy, dał mi kiedy go brałem (półpasiec) poczucie delikatnej euforii i czegoś w rodzaju szczęścia.
Rachunek strat i zysków
A dlaczego ludzie piją? Bo wierzą że są w stanie to kontrolować, a nałóg i upodlenie potrzebuje znacznie więcej czasu na destrukcję niż heroina. Poza tym piją wszyscy – politycy, księża, elity, celebryci. Przy „twardych” narkotykach jest zupełnie inna społeczna wizja, gdzie raz weźmiesz i wsiąkasz.
A dlaczego palisz? Ponieważ chorobowe zmiany dokonywane przez papierosy, rozłożone są na długie lata. Poza tym palą niemal wszyscy – teraz to się zmienia, ale jeszcze trzydzieści lat temu palili znani aktorzy, gwiazdy, politycy… papieros podobnie jak alkohol, kojarzył się z wyższymi sferami. Każdy myśli że jeszcze trochę „pojara”, a niedługo rzuci i po problemie.
Narkotyki za to skojarzone są z marginesem społecznym. Pijący eleganckiego drinka polityk czy biznesmen, budzi zaufanie. Ale dający w żyłę biznesmen? Kto chciałby z nim robić interesy?
Wszystko zależy od wizji, jaką mamy w głowie. Narkotyki są wstrętne dla ogółu, alkohol nie – chociaż alkohol ma na sumieniu znacznie więcej tragedii, niż wszystkie narkotyki razem wzięte. Ale pijący w normie nie kojarzy się z upodleniem – jak ktoś biorący „twarde” narkotyki.
Kobiety to też nałóg
Tak więc gdy cierpienie przeważa nad przyjemnością – pasujesz, rezygnujesz. I słusznie.
A dlaczego ludzie wiążą się z kobietami, które dla wielu z nas są wielką przyjemnością, nałogiem, uzależnieniem?
Oczywiście jest wiele odpowiedzi. Bo tak trzeba, bo wszyscy tak robią, dla miłości, dzieci, Pana Boga, rodzice chcą wnuków, rodzina się śmieje że nie masz żony… dla państwa by było potężne i miało wielu obywateli i żołnierzy, dla swej religii by miała swych wiernych, by zaleczyć kompleksy i poczucie bycia „nikim” i torturować dziecko swymi niespełnionymi ambicjami, by mieć na kim się wyżywać…
Są tylko dwie motywacje każdego działania
Ale tak naprawdę przyczyny zawsze są dwie. To pragnienie przyjemności i chęć uniknięcia cierpienia. Przyjemność to:
– Uzyskujemy mityczne szczęście, o którym wszyscy mówią że związek je daje.
– Pewność że kobieta jest „nasza”; obrączkujemy ją, zatrzymujemy by nie poszła do innego mężczyzny.
– Dostęp do systematycznego seksu.
– Skok na wyższy stopień społecznego sukcesu – mamy żonę, stoimy więc rzekomo wyżej nad singlami których „nikt nie chce”.
– Dzieci sprawią że będę z nich dumny, będę miał po co żyć, w końcu osiągną coś wielkiego a moje geny przetrwają tysiąclecia.
——————————————-
Unikanie cierpienia:
– Rodzina i „przyjaciele” przestają nam dokuczać, że nie mamy dzieci i żadna nas nie chce – że żadnej nie potrafiliśmy upolować.
– Kończą się plotki w robocie, że może jesteśmy pedałami.
– Otoczenie traci argument w rozmowach o kobietach: „nie masz żony to nie wiesz o czym mówisz”.
– Jak będą dzieci, będzie komu przekazać swój majątek.
Kłamstwo ubrane w szaty prawdy
Oczywiście tę listę można by wydłużać niemalże w nieskończoność, ale do czego dążę? Ano do tego, że wszystkie punkty na tej liście są nieprawdziwe. I gdyby mężczyźni znali konsekwencje wiązania się z kobietą, większość by tego po prostu nie zrobiła. Gdyby młody człowiek wiedział, jak zeszmaci go i upodli alkohol – nigdy by go nie tknął. Ale nie wiedział tego, bo i skąd? Dopóki ktoś nie zetknie się blisko z pijakiem, nie wie co to jest alkoholizm. Narkotyków unika, bo widział chwiejących się, długowłosych ćpunów na dworcu – źle mu się to kojarzy, pojawia się wizja cierpienia która zmniejsza pragnienie przyjemności, no i nasz młody człowiek pije wódeczkę – jak jego ojciec, dziad i pradziad. Tylko oni nie stracili nad tym kontroli, a on tak.
Konsekwencji związku z kobietą nie znamy. Zostaliśmy oszukani. Genialnie orżnięci. Wmawia nam się od dzieciństwa (książki, bajki, filmy, seriale, powieści), że szczęście to związek i dzieci, a jest wprost przeciwnie. Związek nie da Ci szczęścia, ale wiele strachu, frustracji, nieszczęścia i złości. Bardzo dokładnie opisałem to wszystko w książce „Kobietopedia”, ale żeby tylko „trącić” temat poruszę wyżej wymienione punkty:
Rzekoma przyjemność
– Szczęście to NAWYK cieszenia się. Szczęście nie ma nic wspólnego z czymkolwiek co jest na zewnątrz Ciebie.
Żadna rzecz czy człowiek nie da Ci szczęścia, bo jesli Ci je da, to przecież może zniknąć, odejść, zostać ukradziona… im więcej euforii wypływającej z jakiegoś przedmiotu czy osoby (np. żony czy dzieci), tym większy lęk że gdy je stracisz, zamiast szczęścia pojawi się ból i rozpacz. Człowiek zadowolony z żony, dumny z niej, żyje w coraz większym lęku że go zdradzi, odejdzie bądź np. umrze. Na początku ten lęk jest bardzo mały, ledwo odczuwalny – ale z czasem jak każdy nawyk wzrasta, zamieniając życie w ruinę. Wielu mężczyzn nie jest go świadomych, za to reaguje na niego gniewem i frustracją. Wtedy mamy dziwną i przerażającą sytuację, kiedy facet kocha kobietę ale i wyżywa się na niej. Czuje złość – nie rozumiejąc że tak naprawdę jest to strach o utratę przyjemnych emocji związanych z żoną. Samo życie – wystarczy przystojniejszy kolega z pracy, a motylki w brzuchu małżonki dokonają dzieła zniszczenia małżeństwa.
Rodzic dumny z dziecka, widzący w nim lepszą wersję samego siebie, żyje w lęku że dziecko umrze, pochoruje się, zostanie bandytą czy zrobi sobie operację zmiany płci i zacznie grać w filmach porno. Zawsze jest taka ewentualność – kochany syn zmienia się w dziewczynę, którą na planie „filmowym” bierze kilku murzynów.
Duma? Jest. Ale rzadko. Większość czasu to zmartwienia i zgryzoty, czy syn pójdzie „dobrą” ścieżką, jaką mu wymyśliłeś. Zadowolenie z żony jest? Jasne. Ale i zazdrość, lęki. Pracowałem z wieloma facetami, którzy wszczynali awantury mimo że było fajnie. Po jakimś czasie wychodziło, jak panicznie bali się że pozytywne, przyjemne emocje wywołane przez partnerkę znikną wraz z jej odejściem. Byli niewolnikami pozytywnych emocji wzbudzanych przez żonę – zamiast nauczyć się wzbudzać je samemu i stać się WOLNYMI. Udany związek to ZAWSZE cierpienie. Im bardziej udany tym większe – jeśli coś poza Tobą daje Ci pozytywne emocje, zawsze odczujesz lęk że to zniknie z Twego życia. Wielu facetów nie ma o tym zjawisku pojęcia, ponieważ nikt o tym nie mówi, nie pisze. Właśnie dlatego napisałem „Kobietopedię”, by te sprawy w bardzo prosty sposób wyjaśnić.
Żona podobnie jak Ty, myśli że gdy zostanie mężatką, będzie szczęśliwa. Hajta się… a szczęścia nie ma. Co ma wtedy zrobić? Obwinia męża. Bo przecież wszyscy mówili, że po ślubie jest fajnie. Niestety, mąż jest niewinny – winne są fałszywe, kłamliwe twierdzenia które wszyscy łyknęliśmy jak pelikany. No ale weź wytłumacz takie sprawy kobiecie. Jesteś winny i koniec, a ona szuka dalej szczęścia w postaci innych mężczyzn. A gdy nie może szukać? Mści się na Tobie. Brak seksu, zdrady, wrzaski, psychiczna przemoc, czasem także jak najbardziej fizyczna… masz swoje szczęście.
—————
– Obrączkowanie nie daje Ci pewności, że kobieta będzie tylko Twoja. Ponad 1/3 małżeństw się rozwodzi, a normą są zdrady i dzieci z sąsiadem – zapytaj o testy DNA, a wrzask i łzy Twej Myszki powinny dać Ci porządnie do myślenia. Skoro dziecko jest Twoje, skąd taki bunt?
————–
– Seks u kobiety jest bronią, używaną do walki o faceta, o jego zasoby. Gdy te zostają zdobyte aktem małżeństwa, szybciej bądź wolniej ale niemal zawsze spada częstotliwość współżycia – a małżonka tyje. Po dwóch latach bądź urodzeniu dziecku, seksu praktycznie nie ma, znikł, wyparował. Poczytaj fora, gdzie anonimowi faceci żalą się na brak seksu od kilku lat. Niestety, kwiatki i rozmowy przy świecach nie działają – działają skrajnie inne metody, o których praktycznie nikt nie wie. Ci co wiedzą, mają wesołe życie. Ci co nie wiedzą, muszą cierpieć. Wiedza o tym co NAPRAWDĘ SIĘ DZIEJE by ich wyzwoliła z tego koszmaru, ale po pierwsze nie wiedzą skąd ją wziąć, a po drugie uważają że są życiowymi mędrcami, więc na nowe informacje reagują szyderstwem, złością, śmiechem.
————–
– Mieć żonę to prosta sprawa – wystarczy parę złotych NA OPŁATY URZĘDOWE i się hajtnąć. To nie jest żaden wielki sukces ani osiągnięcie. Ożenić się i zapłodnić kobietę może nawet ktoś z zespołem downa. Rozmnażają się nawet robaki. Pijany facet wszedł na kobietę, odbył stosunek bez prezerwatywy, bo szkoda mu było kilku złotych – w czym tkwi jego wielkość? Stworzył coś pięknego, ponadczasowego? Przyczynił się do polepszenia życia innych ludzi? Po prostu spuścił z krzyża, ot i cała jego zasługa.
————-
– I owszem, dzieci mogą osiągnąć wielkość, opromieniając Cię sławą, zaszczytami i bogactwem. Masz na to szansę jak na trafienie w totka szóstki. Masz za to znacznie większą szansę na to, że dziecko stanie się złym człowiekiem, nieszczęśliwym człowiekiem, chorym człowiekiem… a może umrze na jeden z tysiąca sposobów. Poza tym co Ci z przetrwania genów? Ciebie nie będzie już na ziemi. Pamiętasz swojego pradziadka? Ile o nim wiesz? A przecież ten człowiek marzył, żył, miał wielkie plany… no i co z tego zostało? Może jakąś anegdotkę usłyszysz, jak to stary dziadzio pijany wpadł w gnój i się w nim udusił. Tyle zostanie po całym życiu człowieka w Twojej głowie. Nie przetrwasz, będą Cię pamiętać tylko wnuki, ale tylko do pewnego czasu – prawnuki będą mieć Cię głęboko wiesz gdzie. A nawet jeśli zostaną jakieś historyjki o Tobie… to czy opowieści jak to po pijaku sztachetą pokonałeś pół wsi w remizie, to naprawdę Ty? Nie, to tylko anegdotki rodzinne, najczęściej nieprawdziwe.
Nie przetrwasz ani w pamięci potomstwa, ani w genach które się z czasem rozmyją. Próżny Twój trud.
————–
To teraz przyjrzyjmy się, czy wchodząc w związek z kobietą, naprawdę uniknąłeś cierpienia?
– Jak nie masz kobiety, dokuczają. Gdy się ożenisz, dokuczają że nie masz dzieci. Masz jedno? Dokuczają że mało. Masz dwoje? Dokuczają że masz… kiepski samochód. Dokuczanie to pasja i styl życia, nie skończy się gdy zrobisz to, co chce agresor. Stado nieszczęśliwych ludzi nigdy nie dopuści do tego, żebyś bezkarnie był szczęśliwy, żył na luzie i „bez zobowiązań”. Zawsze coś wynajdą, z czego można się naśmiewać. Muszą się śmiać z innych, by zakryć swoje własne uczucie przegranej, upodlenia. Jedyną reakcją na takich ludzi jest wyprowadzka w życzliwsze rejony – gdzie szanują Cię nie za to ile masz dzieci, a za to kim jesteś, jaki jesteś, co sobą prezentujesz. Tamci ludzie są niereformowalni, muszą zostać w swoim własnym, prywatnym piekle.
————-
– Z pedała awansujesz na kryptopedała. „Pedał, hajtnął się by to ukryć”. Albo powiedzą żeś biseks, stereoseksualista.
————-
– Czy chirurg obcinający zmiażdżoną nogę w wypadku gówno wie o swojej robocie, bo nigdy nie miał obcinanej nogi? Oczywiście że nie. Dyskutować o kobietach i związkach powinni tylko single, bo co o kobietach niby wie mąż? Zna tylko jedną kobietę! Jaka to wiedza o ponad trzech miliardach kobiet? Jeśli masz jamnika, nie oznacza to że wiesz wszystko o psach. Moim prywatnym zdaniem, o kobietach zaczyna się coś wiedzieć dopiero wtedy, gdy „zaliczy” się ich minimum pięcdziesiąt, sześćdziesiąt, ale najlepiej od stu w górę. Dlaczego? Bo dopiero wtedy naocznie widzisz, że wszystkie są tak naprawdę takie same. Praktycznie niczym się nie różnią.
A facet który ma jedną żonę od dwudziestu lat, wykonuje jej rozkazy bo się boi fochów i liczy na seks raz w miesiącu w nagrodę za przyniesienie w zębach pensji, stawiany jest za wzór do podziwiania. Taki człowiek nie wie NIC o kobietach – natomiast ma olbrzymią wiedzę jak odkurzać, prać firanki, gotować i podlizywać się by żona trochę krócej na niego wrzeszczała. Taki kapeć ma być Twoim autorytetem? Ma Cię poprowadzić przez życie? No to szykuj się na ostre lanie od przeciwności losu. Tacy goście są mistrzami w tworzeniu z próżni kłopotów i problemów. To czysta magia w ich wykonaniu. Nie musisz mi wierzyć – po prostu obserwuj tych „mędrców” uważnie, analizuj co robią, co mówią. Powiadam Ci – potężnie się zdziwisz. Wiele jest takich wesołych (ale i smutnych zarazem) relacji na braciasamcy, forum dla budzących się z iluzji facetów.
————-
– Często nie będziesz musiał przekazywać dziecku majątku. Dzieci same go sobie wezmą, a Ty wylądujesz samotnie w obskurnym domu starców.
Nie każdy tak skończy! Wrzaśniesz. Oczywiście że nie każdy, ale część – skąd pewność że będziesz w tej dobrej? Znajomy lekarz mi opowiadał, jak to wygląda w realu – okropnie. Starszy człowiek przepisze mieszkanie czy majątek rodzinie, i już można uznać że jest po nim.
Świadoma decyzja wypływa z wiedzy o konsekwencjach
Jeśli mężczyzna wie jak wygląda całość związku z kobietą (brak szczęścia, niemal zawsze brak seksu, lęki, frustracja, jej płacz, wrzaski, szantaże seksualne, zdrady, sale sądowe i wywlekanie brudów, utrata majątku) – zna mniej więcej wszystko co się z tym wiąże, wszystkie nerwy, stresy, marzenia i plany które się nie spełnią, wtedy może podjąć odpowiedzialną decyzję. Problem w tym, że wielu mężczyzn widzi tylko zafałszowany wycinek całości zagadnienia, jakim jest związek z kobietą.
Widzą w wyobraźni fajne życie, seks, cudowne dzieciaki… a za dwadzieścia lat widzisz smutnego, ponurego faceta, który raz w tygodniu chla na umór, by zapomnieć o swojej egzystencji. Stworzył sobie wizję w oparciu o to, co ciągle słyszy i widzi, a wszyscy od dzieciństwa mamy pokazywany jeden obrazek – związki dają szczęścię. Nie, nie dają.
To tak jak przymierający głodem Rosjanie za komuny, wierzyli że w USA murzyni jedzą korę z drzew z głodu. Żyli w matriksie. Każdy ma swój.
Poznaj PRAWDZIWE konsekwencje
Do czego dążę? Chciałbym żeby każdy mężczyzna poznał wszystkie konsekwencje szukania szczęścia i spełnienia w związku. Żeby zrozumiał, że oprócz haju hormonalnego (trwa do dwóch lat) nie uzyska nic więcej, a dodatkowo całą masę kłopotów i problemów. Dopiero znając całość zagadnienia i konsekwencji, wiedząc jak naprawdę wygląda proces zakochania – może podjąć wolną, świadomą decyzję. Wtedy to ma sens, a dzieci w takiej relacji mogą być spełnione, szczęśliwe. Jeśli ktoś nie wie w jaki proces wszedł (a niby skąd a wiedzieć?), jest skazany na rozczarowanie. No ale dzieciaki są, papierek jest – trzeba żyć dalej. Tylko co to za życie? Co z takiej rodziny wyniosą dzieci? Same nieszczęścia.
Dlatego polecam – dla własnego dobra, przyszłości, żeby każdy postarał się przeczytać „Kobietopedię”. Jeden zrozumie, bo już kilka razy doświadczył związków i poczuje o co chodzi, inny nie – ale raz, drugi wejdzie w związek, a zrozumie natychmiast że książka zawierała czystą prawdę. Wystarczy raz przeczytać, a nie usuniesz tego z głowy nigdy. Na szczęście.
http://newsy.braciasamcy.pl/ nowy portal dla nas.
www.braciasamcy.pl zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!
——————–
Setki moich felietonów KLIK
Zapraszam do kupna moich e książek „Kobietopedia” KLIK, Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK. Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl
Panowie kobiety kierują sie przekonaniem ze ” trzeba obracać sytuacje na swoja korzyść” a kto ma takie przekonanie? Tylko osoba silna zawsze obraca wszystko na swoja korzyść.
Bo panie są silne psychicznie, tyle że graja słabe płaczem i tak dalej. To są cwaniaczki.
co za glupota takie zycie ze strachu ze sie wszytko straci! Dajesz z siebie wszystko bo kochasz a jesli nie jest to odwzajemnione to szukasz dalej!
Jak nie masz strachu to nie szanujesz, bo sie przyzwyczajasz jak do należnego. Stajesz sie coraz bardziej roszczeniowa i wymagająca.
Dajesz wszystko bo kochasz? Zeby kobiety tak robiły to by było dobrze, ale jedyne co robią to wymagaja yb facet dawał wszystko, a one byle jak najmniej :
z lekko innen bajki:
http://www.spiegel.de/politik/deutschland/spd-ministerpraesidentin-dreyer-fordert-umfassende-aufklaerung-nach-koelner-uebergriffen-a-1070493.html
masowe napady na kobiety w Kolonii, macanki, gwalt, kradzieze. niektorym sie pewnie podobalo ale inne powoli zaczynaja kumac, ze Patriarchat nie byl Taki zfauckany jak go maluja. taaa…
http://www.fakt.pl/demi-moore-przegrala-batalie-rozwodowa-z-mezem,artykuly,427167,1.html
Można? Można 😀
Można. Pytanie jak on to zrobił? Tylko 4% spraw rozwodowych wygrywa nasza męska rasa
Spokojnie Panowie, problem niedługo rozwiąże się sam. Już niedługo kobiety stracą swoją główną broń czyli seks. A przynajmniej poważnie zostanie osłabiona. Na świecie szykuje się poważna rewolucja jeśli chodzi o rzeczywistość wirtualną. Dzięki goglom 3D i odpowiedniemu oprogramowaniu zmieni się dosłownie wszystko na świecie. Bo choć aktualnie wszyscy spostrzegają to w kontekście gier komputerowych to nie dostrzegają olbrzymiego potencjału tego typu urządzeń. M. in sporo ludzi nie będzie musiało chodzić fizycznie do pracy, wystarczy że założą gogle i …już będą w pracy. Przemysł pornograficzny również przygotowuje się do tej rewolucji. Oczywiście, póki co to nie będzie nic nadzwyczajnego ale w perspektywie kolejnych 5-10 lat gadżety, oprogramowanie i okulary będą już tak doskonałe, że taki seks niewiele będzie się różnił od prawdziwego. A pod wieloma względami, będzie znacznie lepszy ( tani, możliwość dowolnego wyboru partnerki, partnerek i bez większych konsekwencji – ryzyko posiadania dzieci). Wiadomo, mężczyźni w dalszym ciągu będą wiązali się z kobietami, nadal będę chcieli uprawiać seks z żywymi istotami. Jednak „zejdzie z nich ciśnienie”. Już nie będą tak nagrzani/napaleni. Nie będą tak silnie uzależnieni od w tym zakresie od kobiet. To wszystko spowoduje poważne przemiany społeczno-obyczajowe. Nie od razu, potrwa to kilka, kilkadziesiąt lat ale zacznie się już w tym roku
Na świecie a przynajmniej w Europie szykuje się rewolucja ale nieco inna – ISLAM!!! Oby jak najszybciej pokazał raz na zawsze babom gdzie ich miejsce.
Zapraszam do poczytania komentarzy
http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/kochalismy-sie-tylko-w-jednym-celu-zawsze-w-dni-plodne/5yrbg8
Ilu mezczyzn sie skarży i jak kobiety ich(nas) traktują. Wszyscy zauważają to ale dopiero jak sami osobiście dostaną po dupie. Wcześniej grają rycerzy, ale wszystko jest do czasu. Kobieta interesowna ma wszystko i odcina seks, a wszystkiemu winny i tak jest facet. W sądzie i wsrod znajomych, wszystko co zrobi jest obrocone przeciw niemu! A tak naprawde to kobiety zawalają związki i nijak nie przetłumaczysz, bo „trafiłeś na taką, albo coś robiłeś źle”.
Związek z kobietą to związek z nią, jej rodziną, jej koleżankami, jej przyjaciółmi, jej byłymi, mądralińskimi z for typu „wizaż”, jej przeszłością, jej wizją przyszłości, jej fanaberiami, wymysłami, ale też z prawem. Cała grupa istniejąca lub nie, przeciw jednemu.
Związek mężczyzny z kobietą to związek mężczyzny z kobietą.
Taka różnica.
Co ludzie powiedzą, a nie wybór ogarniętego. Testowanie ma na celu wysługiwanie sie facetem, uzyskanie nad nim władzy. Ja sobie życia nie dałem. Matka musiała sie mną opiekować jak byłem dzieckiem, jeśli zdecydowała sie na dziecko. Tak jak ja musze pracować by przeżyć. Żadnych pochwał za to nie dostanie. Dostać może za wkład IN PLUS czego nie ma od kobiet.
Jeszcze do do tego testowania. To jest walka o władzę. Jak nie walczysz to jesteś uległym pantoflem. Jak walczysz to draniem. Kobieta jest jak gorzała. Na początku miła, dobrze wypieści, daje seks, omota jak należy, aż się uzależnisz. Jak już wejdzie na głowe, to skonczy sie sielanka, miła kobieta. Na koncu okradnie cie z ostatnich 10zł które masz, a jeszcze do tego cie obsrywając. I poszuka kolejnego romansu.
Niestety, ta mądrość życiowa nie jest tylko z filmu. Jest to przykład mojego kolegi z osiedla…
http://img4.demotywatoryfb.pl//uploads/201601/1451774784_q5823x_600.jpg
Proste. Kobiety chcą kogoś na danym momencie użytecznego. To nie ma nic wspólnego z miłością, choć tą wymagają od innych.
Setki razy widziałem w towarzystwie jak mężczyźni podlizywali się kobiecie. Palnęła jakąś głupotę, zachowała się jak pustak, to zamiast jak koledze powiedzieć ‚co ty pierdolisz idioto’, mówili oh oh ale ty słodka jesteś i dobrze myślisz, ALE… i tu zaczynali tłumaczyć grzecznie, a na koncu jeszcze dorzucić garść komplementów. W środku jednak uważali kobietę za idiotke. Pokazywali jej że jest mądra i dostała nagrode za złe zachowanie. Dlatego kobiety sądzą, że są mądre, nawet gdy nie są, bo dostają zainteresowanie od takich podlizywaczy-durniów.
Im ładniejsza kobieta, tym więcej takiej fałszywej adoracji dostaje.
Wyznają doktryne. Jesteś kobietą, masz zawsze racje. Tak naprawde to nigdy nie masz. Nie zgadzasz sie na głupote kobiet, na nierówne traktowanie, to ich nie masz. To ona jest sprzedawcą cipy i zwiazku, a ty kupując zgadzasz sie na jej zasady. Udajesz, że uważasz kobiete za mądrą, spełniasz to co sobie zażyczy, jesteś jeleniem… masz szanse zaliczyć i mieć rodzinę. Budowaną na fałszu i śmietniku w głowie. To ja podziękował.
Potem widzimy ściane płaczu bab, że uważamy je za głupie, że ich zdanie sie nie liczy, że są krzywdzone, oceniane tylko za wygląd i inne bzdury. Tyle, że same nie dają żadnych z tych dobrych wartości, które oczekują i są traktowane przez tych nielicznych adekwatnie.
Ciągle te kobiety narzekają. Na innych, na swojego faceta, na to że za zimno, za ciepło. Nigdy nie jest im dobrze i wszystkich by poprawiali, tylko nie siebie. Potrafią zepsuć ci najlepszy dzień, byleś tylko podzielał ich zdanie, albo zrobił wszystko by im dogodzić. Z kolei tobie nie dadzą nic z tego. Nie naprawią, nie poprawią ci dnia, tylko ten dzień zepsują. Bo im źle, to wszystkim dookoła ma tak być. Spróbuj ponarzekać na kobiete jak ona to robi w stosunku do ciebie i sprawdź reakcje.
swietna analiza. pamietam jaki ostracyzm lapalem w tzw. towarzystwie jak nazwalem jakiegos kolesia: „to Taki zebrak dekoltowy, cyckoskamlacz…” niewinne istotki dostawaly wzroku bazyliszka .-)
Panowie, absolutnie nie możemy wylewać żali jakie to kobiety są złe i niedobre. Marek o tym pisał w którymś z felietonów. Kobiety takie zostały stworzone przez NATURĘ, dzięki tym cechom kobiet gatunek ludzki przetrwał, trzeba kobiety zaakceptować takimi jakimi są, i korzystać z tej wiedzy którą Marek nam przekazuje żeby nie wpaść w sidła.
Gatunek ludzki przetrwał przez mężczyzn. Kobiety jedyne co robią to dają możliwość rozpłodu. Nie dają absolutnie nic społeczeństwu, tylko je niszczą od wewnątrz. Od samego zarodka niszczą wartości. Jedyne co potrafią to oczekiwać i rozkazywać, ale ich rządy wcale nie są dobre, ponieważ kobieta jest sprzeczna i samousprawiedliwiająca się. Nie ma sztywnych zasad, tylko każdy czyn sobie wytłumaczy na własną korzyść, a na niekorzyść usługodawcy jakim dla niej jest facet. A ten by bronić ego będzie to robił. Dlatego tak kobiety uderzają w czułe punkty. By uzyskać kontrole nad mężczyznami, którzy mimo że są mądrzejsi, to głupieją dla cipy.
Anonimie a czy one nas akcpetują takimi jacy jesteśmy?
Czy nie chcą nas urabiać pod siebie na każdym kroku i zmieniać, tak żebyśmy im służyli spełniali ich wydumane zachcianki?
Oko za oko. Zawsze. Zero tolerancji wobec tych zw.. istot.
Kto opiekuje się nami kiedy jesteśmy różowymi bobasami? Kto wybiera ogarniętych facetów żebyśmy mieli zapewniony byt? Proszę spójrz na sytuację oczami kobiet, one dążą do tego aby zdobyć jak najlepszego samca, cały czas testują faceta bo tak je uwarunkowała natura. Ty jako kobieta wolałbyś na ojca swych dzieci biednego, nieogarniętego biedaka po podstawówce czy ogarniętego, bogatego faceta? Te wszystkie kobiece zachowania mają swoje podłoże biologiczne, i trzeba to zaakceptować. I mając tą wiedzę, wybierasz świadomie czy chcesz brać udział w wyścigu natury czy nie.
Anonimie więc piszmy prawde, że kobiety są wyrachowane i budują gniazdko pod wychowanie dzieci i dostanie, wygodne życie. Nawet jak tych dzieci nie mają, to i tak tego chcą. Bo są leniwe, egoistyczne, egocentryczne, narcystyczne, próżne, pyszne. Nie bzdurzmy że istnieje coś takiego jak miłość i w takiej formie jakiej kobiety opisują. To są i były bajki.
A co w tym dziwnego że ktoś chce dostatnie i wygodnie żyć? Ty nie chcesz? Faceci mają większe pole do popisu w kwestii ekonomicznej, i kobiety chcą z tego korzystać. Znam bardzo wielu leniwych, egoistycznych i próżnych facetów, także ten argument jest nietrafiony. A z tą miłością to nie wiem do czego się odnosisz, ja o niej nie wspominałem. Odnoszę wrażenie, że nienawidzisz kobiet. Szkoda Twojej energii. Spróbuj je zrozumieć i stań się neutralny.
Oceniamy zachowanie innych po ich zachowaniu, a nie po domysłach i wrażeniach. To że znasz takich facetów, to są to wyjątki od reguły. Prawdopodobnie zmusiła ich do tego sytuacja, albo lepiej powiem, że kobiece wychowanie chłopców na córeczki. Kobiety mają egoizm czy próżność w programie naturalnym, bo chcą by to im dawać, jednocześnie wypierając się tego. Suka nie potrafi przyznać się, że interesuje się chłopem z braku laku, który się nawet jej nie podoba, ale okłamuje go że jest wspaniały i go kocha. Wszystko dla osiągnięcia swojego interesu. Argument trafiony. Do jednego jednak się zgadzamy. Kobiety korzystają ze swoich możliwości, które dają im mężczyźni. Nie podoba mi się jednak ich ciągły płacz, bo w niczym nie mają gorzej, a zachowują się nie lepiej.
Trzymam kobiety na dystans, tak jak trzymają mnie. Dają więcej, to dostają moją lepsza wersje. Traktując je tak jak one nas, nie dostajemy za wiele. Kiedyś ufałem kobietom i dałbym uciąć sobie za nie ręke. Dziś nie miałbym ręki. Nie znam nikogo kto kłamie dziennie tyle razy co kobieta, a dopóki przywiązuje do tego uwage – tworzy sie niechęć. Nienawiść nie. Kobiety same uczą by mieć je w poważaniu i nie traktować jak ludzi myślących,tylk biologicznie zaprogramowane istoty kierujące się emocjami i zyskiem, który mają inni zapewnić, a nie one same na niego zapracować. Tym sie różnimy, że ja tego nie akceptuje i w ten sposób zgadzam sie z artykułem. Związek to dodatkowe problemy, które jednocześnie tkwią na głowie tylko jednej ze stron i która je sama tworzy.
Rozumiem doskonale sytuację z zapewnieniem bytu i odpowiedniego rozwoju dziecku. Gdybym miał własne potomstwo, również bym na nie łóżył i dbał o jego przyszłość. Ba, popieram taką postawę gorąco. Wiem co to bieda, szczególnie ta najbardziej krzywdząca i niesprawiedliwa – w okresie dzieciństwie. Dlatego w przyszłości, z racji tego że będę samotny a majątek będę gromadził tylko dla siebie, na pewno jakąś jego część będę odpalał dla dzieci z biednych domów.
Nie rozumiem i nie akceptuje absolutnie egoistycznych dążeń kobiet do własnego dobrobytu kosztem innych osób, wiecznego nienasycenia własnych konsumpcyjnych potrzeb i niczym nie pohamowanych zachcianek, często pod płaszczykiem troski o dziecko, by tylko być biernym odbiorcą dóbr wytwarzanych przez resztę populacji, samej nie wnosząc do rozwoju cywilizacyjnego nic ponad spłodzenie dziecka. Czy naprawde tylko z tego powodu mamy je wynosić na ołtarze? Czcić ich immanetną cechę, sprezentowaną im przez matkę naturę? Niesamowite, szalone…
Violent dobrze pisze. Kobiety są właśnie egoistyczne, egocentryczne, narcystyczne, próżne, pyszne i beznadziejnie głupie. Potrafią tylko niszczyć wszystko naokoło i gdyby dać im pełnię władzy, cofnęlibyśmy się w rozwoju o kilka setek lat, bo ich ulepszanie świata opierałoby się tylko na konsumpcji tego co ktoś inny wytworzył. Zero wkładu własnego. Jaki % wynalazków dokonały kobiety? To nie nienawiść, to są fakty.
Jeszcze jedno – anonimie. Ich nie da się zrozumieć. Każda taka głębsza próba przybliża Cię do wylądowania w psychiatryku.
Wynalazkami bym się nie zapierał, bo dajesz argument w rozmowie kobiecie by zaatakowała ciebie personalnie pytając co takiego ty wynalazłeś (chyba, że poznanie kobiet lepiej niż one same siebie do tego sie zalicza?). Z kolei każda uważa się za najlepszą matkę, która wychowuje najlepiej bo rodzi. Każda też jest najlepszą doradczynią w związkach, choć sama kompletnie nie potrafi ich budować na zdrowych zasadach. Każda też jest w swoich oczach najlepszym psychologiem, mimo że sama jest targana nawet najmniejszymi emocjami i to one nią rządzą. W jaki sposób traktować kobiety jako wiarygodne i próbowac budować z nimi? One same nie stanowią o sobie wartości, ponieważ co chwila zmieniają zdanie i odwracają kota ogonem, by wyjść na niewinne i zrzucać z siebie odpowiedzialność. Ich własne zachowania w ich oczach nie są ich. Dla nich nawet zbudowanie trwałego zdania jest za trudne, a co dopiero by dawać realny wkład w wychowanie, związek, społeczeństwo czy naukę. To jest jawne pasożytnictwo i głupota. Nie ma co dorabiać ideologii nienawiści do tego. Osoby o mniejszej inteligencji i wkładzie powinny służyć tym, które mają wyższą albo zginąć. Dziś kobiety trenują zakłamanie, fałszywość i przebiegłość. Cwaniactwo. Czy to jakakolwiek wartość? Tylko dla samej kobiety i być może dziecka, jeśli zapewni mu byt kosztem innych, ale czy to dziecko będzie zdrowe psychicznie słuchając sprzecznej, wyrachowanej, egocentrycznej, stosującą co chwilę przemoc psychiczną matki i pokazując temu dziecku czynami (bo słowa kobiet są zawsze ładne, zakłamane), że inni ludzie w tym mężczyzna jest od zapewniania i powinien być traktowany jako np zapewniacz bezpieczenstwa, spełniacz zachcianek, dzieciorób, bankomat, ruchacz, ochrona i kogo potrzeb nawet nie należy spełniać ani szanować? Kto jest wyłącznie dawcą, a kobieta wyłącznie biorcą i każdy jej dar autentycznie ją boli? Kobieta jedynie co może dać to kilka fałszywych słów, które mają za zadanie wywołać emocjonalny haj, od którego facet się uzależni. Podobnie z seksem, który jest niejako później łańcuchem przywiązującym mężczyzne do kobiety. To jedna wielka gra i to są fakty.
A to prawda, nie raz już słyszałem, co takiego przełomowego wynalazłem osobiście.
Znany trik. Kolejny pretekst do wyprzedzającego uderzenia i zadania ciosu.
Osobiście uwielbiam wszystkie Panie które dają rady na lewo i prawo jak żyć, jak myśleć a same mają gigantyczny burdel we własnym życiu i nie radzą sobie z iście prozaicznymi czynnościami.
Kobiety da się zrozumieć, jeśli się wie czym się kierują w życiu jakimi cechami są obdarzone. W ich głowie siedzą lęki przed oceną, dzięki czemu grają lepsze niż są, są pozorantkami. Brak decyzyjności, zrzucanie odpowiedzialności, szukanie winy w innych, wytłumaczanie siebie, szukanie w ludziach spełnienia, chęć bawienia się ludzkimi uczuciami poprzez manipulacje. Między innymi egocentryzm czy narcyzm to dyktuje. Każda z tych cech przekłada się na niezrozumiałe zachowanie kobiet. Zależne od innych. Nic im nie daje takie krzyczenie że są niezależne i silne. One mają więcej potrzeb niż mężczyzna w wielu względach, których same sobie nie umieją zapewnić, więc powinny szanować i słuchać. Niestety kobiety to takie wiecznie krnąbrne i buntujące sie dzieci, którym zawsze nie pasuje to co mają i znajdą na to argument choćby sobie go wyśnić. Dam taki przykład. Kupowanie ciuchów z przeceny. Ten ciuch nie jest im potrzebny, ale jest przecena, która kusi. Świeci się, ładnie wygląda, zapełnia próżność. Kobiety bardzo łatwo skusić. Do tego wywołuje to emocje. Kobiety nie są praktyczne. Od tego są dla nich mężczyźni. Kobieta jedynie korzysta z tego co inni jej dadzą i ciągle szuka konkretnych emocji. A czy będzie to mądre czy nie, czy konsekwencje będą złe? Dla niej nie ma to znaczenia, bo liczy się tu i teraz. Emocja, a potem wytłumaczenie zasadności swojego czynu by był w jej oczach racjonalnym, logicznym i dobrym.
Więcej potrzeb? Niby jakich? Chyba tylko materialno-konsumpcyjnych, bo na pewno nie rozwojowych i intelektualnych.
Emocjonalnych (bezpieczenstwo, pocieszanie, przytulanie, wysłuchanie) i podejmowania za nie decyzji, oporządkowanie życia, a to jest z kolei szereg różnorakich działań, które mają za zadanie im coś zapewnić. To jest często takie ciche działanie, pod przykrywką „mężczyzna ma być mężczyzną i postępować w taki sposób…”. Kobieta stawia się w pozycji nagrody za to jak bardzo umiesz jej zapłacić swoimi zasobami. Tym się różnimy, że ich potrzeby to są potrzeby związane z ludzmi, a nasze kiedy sami łakniemy np wiedzy i rozwoju, by ulepszyć siebie. Im ta wiedza jest potrzebna tylko po to, by wiedzieć jak się zachować, by zyskać przychylność innych, grać dobrą minę do złej gry, lub wiedzieć jak zmanipulować innych, dla uzyskania dla siebie korzyści. By zmienić innych pod siebie, urobić, a siebie zostawić w nienaruszonym stanie, nie musieć nad sobą pracować. Dlatego kobiety są tak sprzeczne, bo w środku są inne, niż o sobie mówią. Jakby kobieta mówiła prawdę i postępowała w 100% zgodnie ze swoją naturą, to by wszyscy czuli do nich niechęć i by wróciły do czasów niewolnictwa, a tak jest to wypadkowa przeżytych z nimi sytuacji i skonfrontowania ich słów z czynami. Kobiety udowodniły tymi swoimi manipulacjami, że trzeba traktować ludzi rowno niezależnie od tego co sobą reprezentują. W ten sposób uczą się dobrze kłamać i udajać kogoś kim nie są. Marek często pisze o tym, że kobieta np udaje inteligentną, starannie ćwiczy jak zachowuje sie inteligentna osoba, ale tylko do momentu aż uzyska interes czyli np złowi męża. Po to jest wiedza potrzebna kobietom.
Piszecie że kobiety są egoistyczne, egocentryczne, narcystyczne, próżne, pyszne i beznadziejnie głupie. Nie macie racji. Kobiety obecnie są takie, jakimi pozwalają im być mężczyźni. Jeszcze 50 lat temu istniały sposoby na wychowanie kobiety. W sumie to nadal istnieją, choćby w niektórych wschodnich religiach. To my, europejscy faceci, miękkie faje pozwalaliśmy, i dalej przyzwalamy na takie zachowania, także nie ma co się oburzać jeżeli są akceptowane przez nas, ogół facetów.
To jest prawda, tyle że kobiety zabrały nam praktycznie każdą broń. Teraz byłoby śmiesznie walczyć o prawa, równość z powodu tego, że kobiety są złe. Kobieta cie krzywdzi? Ta niewinna, słaba, krucha istota? Żenujący jesteś, a nie mężczyzna. To ta cała propaganda zmusza od takiego myślenia i zamiatania pod dywan realnego problemu który wytworzyły. Jeśli wychowuje sie nas na miękkie faje, bo tak chciały kobiety, to niech nie plują się, że nie ma twardzieli. Z kolei gdy się kobiecie postawisz to masz problem murowany (np prawny) lub odejdzie do takiego, który daje jej chocby fałszywą adoracje i wybacza wszystkie błędy. Jedyne co możesz to żyć sobie bez nich, lub służyć dając więcej i więcej, ale czy to są rozwiązania?
Rozwiązanie jest jedno, nazywa się matka Natura. To ona wprowadza równowagę na stary kontynent. Na naszych oczach zachodnia cywilizacja umiera, my niestety nic na to nie poradzimy, jest już za późno.
Matka natura dąży do samozagłady, czy może ludzie kontrolujący społeczeństwo, którzy pewne rzeczy wpajają nam od dziecka? Sami się nie osłabiamy. Słabi gdy dyktują nurt zawsze kolejne stada osłabią. Ci zagubieni zgubią innych. Tak jest zawsze pod wodzą kobiet. Nie znaczy to że nie można być świadomym tego co się dzieje. Na pewno nie jeden z nas chciałby mieć większy wpływ na to, ale wypracowaliśmy w społeczeństwie takie ataki w męskie ego, że nikt się nie wychyla. Nauczeni, że każdy problem załatwia się samemu i że każdy problem jest winą mężczyzny. Ci co wychylają się są traktowani jako odrzut społeczny i swojej wiedzy nie przekażą dalej, lub będzie miała marginalny wpływ. ALE ALE ALE. Od czegoś trzeba zacząć!
Może i jestem kobietą i „niby” powinnam się oburzyć po przeczytaniu takiego tekstu ale przyznam rację autorowi.
Jak mniemam panienka się zgodziła z tekstem wybiórczo, ponieważ wie że związki szczęścia nie dają tylko trzeba samej sobie go umieć zapewnić? A raczej facet musi umieć sobie sam zapewnić i dopiero dać kobiecie? Tekst jest dużo dłuższy i miał większy sens.
Powiem Ci Marku , że masakrujesz w tych tekstach i wiem już skąd ten hejt od kobiet ( boją się utraty jeleni ) Świetnie , że faceci zaczynają , także dzięki Tobie wychodzić z tego gówna 😉
Jakby wszyscy mężczyźni myśleli tak jak tutaj, świadomi, to by kobiety w końcu zaczęły się starać, w końcu ich inteligencja by ewoluowała. A tak? Wcześniej były niewolnicami, bo spuścić ich ze smyczy nie można było, by nie odwaliły głupoty jakiejś. Dziś wysługują się innymi i oczekują, by to im usługiwać. Do czego te zmiany zmusiły tak realnie? Przecież im źle, że muszą pracować, bo zmęczone, bo głowa boli, bo ciągle za małe stawki, bo sie uczyć nie chce, bo wypierają że tak naprawde są głupie i nie mają umiejętności, za które się płaci więcej. Bo chcą decydować, jednocześnie chcąc być kobiecymi i uległymi. Nie chcą się podporządkować, mimo, że nie chcą prowadzić. Daj kobiecie prowadzić w jakiejś sferze życia, to zawsze spierdoli i spowoduje wypadek. A jak nie chce słuchać to się wymienia na młodszą, ładniejszą i taką, która wie że jej decyzje i jej rządzenie nie są wcale dobre dla związku, ani rodziny. Ale jelenie dalej będą im nadskakiwać, nawet jak kołkiem po głowie dostają. W sumie nawet mi ich nie szkoda, ale szkoda mi kobiet, które są przeświadczane, że mają rację, a potem i tak płaczą bo coś nie wyszło.
A ja Ci muszę powiedzieć Marek, że nie odmówiłem sobie satysfakcji pokazania tych felietonów kilku koleżankom(nie znały się zupełnie) i prośbę o zaopiniowanie. I ku swemu zaskoczeniu z niezłym ubawem patrzyłem, jak po przeczytaniu tych tekstów pojawia się w nich pewna emocja, a mianowicie strach(maskowany agresją), ale ja doskonale poznaję kiedy ktoś przejawia agresję jako mechanizm obronny, wynikający z pojawienia się uczucia lęku. Najprawdopodobniej tacy ludzie, jak ty napawają kobiety lękiem, ponieważ kobiety martwią się o swój żołądek, żeby był pełny i dobrze nażarty, a jak czytają te Twoje felietony to widzą zagrożenie i prawdopodobnie są zatrwożone tym, że ktoś tak bezceremonialnie w kilku prostych zdaniach, posługując się analogiami rozebrał do naga to co miało być zamaskowania. Musisz, w którymś obszarze trafiać w jakiś bardzo czuły punkt, ujawniać coś co ma nie być ujawnione i być może chodzi o to, że burzysz stereotyp, wedle którego jedyną metodą dla faceta na osiągnięcie szczęścia w życiu jest koniec końców „miłość” i „związek z kobietą”, na bazie tego stereotypu kobiety od lat napełniają sobie bebechy pysznym mięchem z kaszą, ryżem i kiszoną kapustą. Bo jeśli ktoś się wyłamie z tego stereotypu, że facet coś tam musi przeżyć, ale koniec końców ma wylądować w „normalnym” małżeństwie, i zachowywać się „jak facet”. Kilka pustych frazesów, których kobiety nawet nie potrafią zdefiniować i powtarzają w kółko. Kilka pustych frazesów, które kupują im żarcie, ciuchy i kosmetyki na długie lata. Bitch please, panowie. Dacie się do tego doprowadzić kilkoma równoważnikami zdań?
Im głupszy facet, tym bardziej łyka te babskie ścierwo. Pamiętaj co pisałeś. Tylko dresy, 100kg półgłówki i faceci o inteligencji ameby potrafią z kobietą żyć. I wszyscy ulegli, którzy wręcz uwielbiają płacić wszelkim spełnianiem zachcianek kobiecie w związku w zamian za seks i brak darcia mordy MILUSIEJ MYSZKI :DDD
A kobiety bronić się będą, bo jakoś muszą, by jednak dostać od samca uwagę. U nich mechanizm wyparcia swojego spierdolenia i błędów jest monstrualny wręcz. I głupi samiec wierzy, że to jego sprawka, że żonka taka podła.
Myślę, że jest jeszcze jeden poważny problem. Mianowicie my faceci(w przeciwieństwie do płci „pięknej”) nie potrafimy się zsolidaryzować w walce o własne dobro i interesy, może dlatego nasza pozycja jest coraz gorsza, kopiemy pod sobą dół. Jak kobieta gdzieś w necie postawi tezę, że faceci to świnie, dranie, myślący fiutem, potencjalni gwałciciele, nieroby, powinni zapieprzać, dawać „poczucie bezpieczeństwa” to zgodzi się z nią nieomalże 100% kobiet, będą jej przytakiwać w geście wspólnej solidarności, jeśli analogicznie postąpi facet to już nie będzie tak różowo, znajdzie się się mnóstwo facetów, którzy staną murem w obronie szkodliwych stereotypów i „nieskalanych aniołów” przeciwstawiając się generalizacji, tylko nasza wina, że dopuściliśmy do obecnej sytuacji. Nie umiemy myśleć przyszłościowo i spojrzeć szerzej. Dopóki bliźni nasz płci męskiej ma co roochać, ma dobrze, nie został jeszcze w wała zrobiony to nie pomyśli o innym w niedoli, nie zastanowi się, że sam może skończyć w podobnej sytuacji, albo nie ma na pieńku z żoną szantażującą prawem, detektywami, skandalami. Dlatego kobiety opanowały potężne instytucje, między innymi sądy( a to już poważny problem), politykę, a co najgorsze męskie mózgi. I tak my faceci damy sobie w mordę, byle zaruchać, albo bronić „idei” o tym, jak to powinien się facet zachowywać, a księżniczki gapią się z ubawem, jak się napierdalamy, czekając kto przegra, by mieć go w dupie. Mają sobie beztresowe życie, bo wiedzą, że nikt ich nie będzie piętnował społecznie, gdy będą „utrzymankami” po skończeniu byle gównianej, kulawej edukacji, za co my bylibyśmy wyśpiewani i częstowani równoważnikami zdań: „poczucie bezpieczeństwa”, „facet to ma być…” itd. I gdy my się tak napieprzamy one na zmianę wygłaszają te swoje mądrości i kilka wyuczonych tandetynych fraz, które skutkują i grają na większości męskich ego. Mnóstwo facetów faktycznie wierzy, że powinni bronić kobiet, dać się dźgnąć nożem i utrzymywać kobiety, nazywając tchórzami tych, którzy nie chcą tego robić(bo to czyni ich jeszcze prawdziwszymi mężczyznami, zaradnymi i takimi męskimi). Po sądach jedna kobieta roni łzy to poklepuje ją 20 innych kobiet i 20 facetów. Oglądaliście film „tato”, gdzie koleś walczył z żoną, wariatką o opiekę nad dzieckiem i jej koleżanki zeznawały, że jej mąż je walił w każdy otwór, matka żony nasłała zbirów na faceta, to w sądzie wyszło, że: „To była grupa prywatnych, licencjonowanych detektywów, na których on się rzucił.” Takie kuriozum jest już teraz. Na pochlipującą kobietę czekają stowarzyszenia feministyczne, na faceta w rozsypce, leżącego pod mostem nie czeka NIKT, bo nie ma stowarzyszeń pomocy mężczyznom jawnie działających, bo to WSTYD i SIARA, a do czegoś takiego mogą należeć tylko „cioty”, a nie „prawdziwi mężczyźni”. Nie?
Swietna analiza, gratuluje.
To jest to co piszesz. Eliminuje się „cioty” i „pseudointeligentów” na rzecz tych którzy będą pracować na kobiety. Będą im usługiwać i je bronić. Czyli głupota i uległość wobec kobiet dziś musi wygrać. Każdy inteligentny bije konia, bo to nie jest cenione u kobiet. Inteligentny przeczyta kobietę i będzie oczekiwał od niej. Nie zgadzał się na brak akceptacji, szacunku, na próby pogrywania sobie z nim. Toksyczne związki to wina wyłącznie kobiet, ponieważ my cenimy sobie spokój, a z kobietą spokój jest tylko gdy spełniasz JEJ zachcianki. Twoje sie nie liczą.
Jak kobieta zdradzi to twoja wina i ona ma prawo, a nawet nie nazwie zdrady zdradą, tylko jakoś ubarwi w ładne słowo, by wyjść na niewinną, czystą i dobrą. A jak ty zdradzisz to też twoja wina i jesteś społecznym gównem. To sobie trzeba zapamiętać. 200% odpowiedzialności jest na tobie, za swoje i nieswoje grzechy. Za to co tobie się wmówi na twój temat i na temat kobiety. Nie jaka jest prawda. Prawda kobiet jest zupełnie inna niż obiektywna prawda, po to by ani nie musiały szanować, ani akceptować, ani się starać. Kobieta unika poważnych decyzji, ale nadal chce rozkazywać i decydować. I niestety decyduje. Taki kształt ma dziś nasze społeczeństwo.
WSZYSTKO TO CO ROBI KOBIETA JEST DLA UZYSKANIA DOBREJ OPINII SPOŁECZNEJ! NIC INNEGO SIE NIE LICZY! W KAŻDEJ HISTORII KOBIETA JEST OFIARĄ, GDY TO ONA TŁUMACZY JAK NP WYGLĄDAŁ JEJ ZWIĄZEK, KONTAKT Z TZW „SPRAWCĄ”. KAŻDA HISTORIA KOBIETY JEST PRZEKŁAMANA PO TO, BY POKAZAĆ SPOŁECZEŃSTWU JAK CIERPI, JAKA JEST SZLACHETNA I JAK MĘŻCZYŹNI SĄ ŹLI. TO NIEPRAWDA. KOBIETA POSTĘPUJE DUŻO GORZEJ I DAJE ZNACZNIE MNIEJ NIŻ WYMAGA. NAWET TEJ CAŁEJ AKCEPTACJI, CZY SZACUNKU. WYMAGAĆ DLA NIEJ TAK, ALE SAMA NIE DA.
KOBIETY ZAWSZE SZUKAJĄ WIN W INNYCH I Z ZAWSZE SIEBIE WYBIELAJĄ. „JA TAKA NIE JESTEM”, „JA TEGO NIE ZROBIŁAM”, „DZIWNE SPOTYKASZ”. KOBIETA NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW W JEJ GŁOWIE I NIE MUSI NIC Z NIMI ROBIĆ. CZY TO TAKIE TRUDNE?
WYOLBRZYMI SWOJE ZASŁUGI, JAKA JEST DOBRA, TAK JAK Z WYOLBRZYMIA SWOJE CIERPIENIA I JACY INNI SĄ ŹLI WOBEC NIEJ. CZY TO TAKIE TRUDNE?
Widmo Geniusza. Nie potrafimy sie solidaryzować ponieważ rywalizujemy ze sobą… o kobiety. To one trzymają nas na sznurku wykorzystując naszą chęć pokazania, że jednak nie jesteśmy słabi w czymkolwiek i osłabiając tak naszą pozycję. Ego wtedy chce stanąć do walki, do agresji. To one decydują który zasługuje na cipke. W ten sposób wychowują uległych mężczyzn wobec kobiet płacząc jednocześnie że uległy to już nie mężczyzna. I mamy dzięki temu chore społeczeństwo z chorymi związkami. To wina tych którzy decydują o kształcie związków, o prawie. Są to kobiety. Multum rozstań i rozwodów to sprawka tego. Błąd leży u podstaw. Społeczeństwo nie chce wiedzieć jaka jest kobieta i jakimi cechami jest obdarowana. Tylko nieliczni dopuszczają to do głowy, aczkolwiek ich się izoluje wyzywając od mizoginów, dziwaków, dzieciaków, pizd, pedałów. Cały ten feministyczny bełkot jest potrzebny do tego, by kobieta nadal w oczach innych była tą dobrą, a ci którzy widzą, że taka nie jest, tymi głupimi. I dziś społeczenstwo tym przesiąka wręcz. Walka by wpasować się w ten zidiociały wzorzec społeczny. Kto nie chce walczyć ten zostaje sam. Outsiderem.
Do kobiet jak do człowieka równorzędnego nie można podchodzić. One szukają psa, który im zapewni wszystko i będzie merdał ogonem na to, że może im dawać. Sam jednak niczego nie będzie potrzebował. Będzie dostawał w nagrode za dobre sprawowanie.
Kobiety są wyjątkowe, bo jedna ci da dupy, druga nie. Ot filozofia
Coś w tym jest
Nie masz dzieci źle, masz jedno źle, bo jak jedynak to wyrośnie na socjopatę, masz za dużo dzieci to jesteś „dzieciorobem”. Dlatego to nie przypadek, że ludzie na ogół mają dwójkę, taka społeczna norma
Tak, dwójka to taki złoty standard