Swego czasu między mną a pewną osobą, bezustannie wybuchały poważne sprzeczki.
Cel prawdziwy i cel deklarowany
Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, jaki był ich prawdziwy – a nie deklarowany cel. Otóż bezustannie się martwiłem o tę osobę, jako że była ona poważnie chora.
Nieprzerwany lęk jest poważnym obciążeniem psychicznym, ale jak przed nim uciec? Fakty są żelazne – dana osoba jest chora, i z punktu widzenia nauki w każdej chwili może umrzeć. I nic oraz nikt – poza Boskim cudem – nie jest w stanie jej pomóc. A ponieważ cuda są znacznie rzadsze niż trafienie trzy razy pod rząd szóstki w totka, toteż nie za bardzo na nich polegam.
Da się uciec, ale w przepaść
Czyli nie da się uciec od faktów? Na pierwszy rzut oka widać że nie, ale umysł ma swoje systemy obronne. Jednym z nich jest wchodzenie w sytuacje konfliktowe, czyli mówiąc wprost – pokłócenie się „nie ze swojej winy”.
Gdy czułem się zraniony, poniżony, zaatakowany, obrażałem się. Żeby móc utrzymać uczucie „słusznej i sprawiedliwej” obrazy w sobie, trzeba się na agresora złościć. Gdy przestaniesz się gniewać – uczucie obrazy minie, a my czujemy że skoro ktoś nas skrzywdził, właśnie w ten sposób mu się odgryziemy „na złość mamie odmrożę sobie uszy”. Wiadomo że utrzymywanie w sobie negatywnych uczuć, prowadzi do znacznego obniżenia komfortu życia (bo co to za życie z „krwawiącym sercem”), narastania stresu i co za tym idzie utrzymywanie ciała w adrenalinowej gorączce, co prowadzi do wszelkich możliwych chorób.
Zamienił stryjek siekierkę na kijek
Gdy byłem wkurzony na tę osobę – przestawałem się bać. Wprawdzie gniew to jedna z głów smoka (lęku), ale przyjemniej jest być wkurzonym, niż zastraszonym.
Co by nie mówić, gniew jest energią, siłą, mobilizacją, ofensywą – możemy działać, realizować się w ruchu, pędzie. Bojąc się wpadamy w apatię, przygnębienie; doświadczamy braku energii, bezsilności, co jest szeroko otwartą furtką do depresji.
Gniewając się ratowałem swój umysł i ciało przed destrukcyjnymi skutkami chronicznego, nigdy mnie nie opuszczającego na jawie i śnie lęku.
To prymitywna – ale dość skuteczna metoda, która działa poza naszą świadomością. I właśnie dlatego jest dla osoby rozwijającej się emocjonalnie tak niebezpieczna – bo steruje nami bez naszej woli, a istnieją przecież inne sposoby radzenia sobie z lękiem. Oczywiście – opanowanie ich to często lata pracy, ale kiedyś trzeba postawić ten pierwszy krok, później drugi, a zanim się obejrzymy dotrzemy do celu… albo i nie.
——————————
radiosamiec.pl – moje nagrania audio.
www.braciasamcy.pl zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!
——————–
Setki moich felietonów KLIK
Sklep – sklep z moimi E – książkami.
Książki „papierowe” – Kliknijcie, jeśli macie odwagę spojrzeć na ceny.
Hej Marek. Masz rację, jesteś naprawdę mądry gość. Powiem Ci, że mam Cię w zakładkach…i czasami wchodzę na Twoje strony, ale powiem, że boję się na nie wchodzić, lękam się, bo opisujesz tak barwnie niektóre sprawy. I to jest takie prawdziwe. Ja dużo mam lęku w sobie, nazywam to lękiem pierwotnym, sam ten lęk mnie przeraża. Mam duży problem z samooceną i poczuciem własnej wartości, nie kocham siebie, choć z bólem to piszę i smutkiem, bo sobie to uświadamiam jeszcze bardziej. To wszystko z dzieciństwa, nikt mnie nie szanował, ludzie mieli duże wymagania wobec mnie, i teraz sam siebie nie potrafię szanować. Rówieśnicy śmiali się ze mnie i mnie bili, byłem workiem treningowym, byłem ofiarą, popychadłem, najdziwniejsze, że nauczyciele nigdy tego nie widzieli (może nie chcieli widzieć). Często jestem taką ofiarą w sytuacjach życiowych, i tak jak ofiara reaguję, jak się oduczyć takich schematów ? Mam olbrzymie wymagania w stosunku do siebie, i nie potrafię siebie docenić. Nawet jeśli coś mi się uda, to myślę, że to czysty przypadek. Jak mam z tym cholernie niskim poczuciem wartości pracować ? Nie chcę do końca życia czuć się bezwartościowy. Czy mogę poczuć się trwale wartościowy ? Byłem ostatnio u kuzynki, ma małe dzieci, widziałem jak je wychowuje, z taka miłością i troską, będą pewnie szczęśliwe, tak cholernie im zazdroszczę. Marku, od czego zacząć i iść małymi kroczkami do przodu ? 5-10 min dziennie, ale aby były jakieś efekty. Mam już dość niskiej samooceny, jest takim cholernym ciężarem dla mnie, a czasami gdy czuję się pewny siebie, czuję poczucie winy, tak jakbym nie zasługiwał na to aby być pewnym siebie, jak przekroczyć ten poziom i czuć się pewnym siebie, nawet wówczas gdy coś mi nie wychodzi ? Jak bardziej wyluzować, i się tak wewnętrznie nie spinać, nie mieć tak olbrzymich oczekiwań w stosunku do siebie ?
Bardzo Ci polecam uprawianie sportów walki.
Zacznij od prostych rzeczy. 3-4 razy w tygodniu lekki trucht (tak, żebyś nie miał zadyszki) przez 20 min. Potem zrób sobie 3-4 serie po 10 pompek szybkich, 2-3 serie po 20-30 brzuszków. OBIJAJ worek – to rozładowuje stres. Kończ taki seans treningowy rozciąganiem. Rób wszystko na spokojnie, żeby się nie narażać na kontuzje.
Co do wyrazu twarzy, naucz się patrzeć w sposób CHŁODNY, używaj krótkich zdań, raczej twierdzących niż pytających. Mów powoli i stanowczo. Patrz przed siebie unosząc lekko podbródek, wyprostuj się, barki lekko do tyłu i w dół (tylko to musi być naturalne bo inaczej będzie wyglądać komicznie).
Możesz ćwiczyć jogę przez chociaż 15 minut 2-3 razy w tygodniu. Dzień ma 24 godziny. Sam musisz określić ile masz wolnego czasu i na co chcesz go przeznaczyć.
Sam też ucierpiałem sporo złośliwości i przemocy. Chociaż byłem silniejszy fizycznie od większości rówieśników to matka mi wmawiała, że jeśli będę „SIĘ” bił to albo mnie nabiją albo zabija a jak ja komuś coś zrobię to pójdę do poprawczaka (a potem straszyła więzieniem). Dziś mam 31 lat, jestem znerwicowany. Ćwiczę boks ale to po to, żeby nie obijać ścian z nerwów… Na forum Marek piszę o tym co nam potrafią zaserwować samice…A mi własna mama zakodowała strach, nazwijmy rzecz po imieniu, przed samoobroną! Ale wróćmy do tematu.
Do tego wypisz sobie na kartce zdania afirmatywne typu:
1) Jestem wartościowym facetem
2) Jestem pewny siebie
3) Mam prawo do szczęścia
4) Kształtuję prawidłowe przekonania na własny temat
Chodzi o tego typu rzeczy.
Pozdrawiam i życze powodzenia
@Real.
P.S. Radzę poćwiczyć tak jak napisałem w poprzedniej odpowiedzi a po 2-3 miesiącach, jeśli zechcesz możesz zapisać się do miejscowej sekcji judo/jiu-jitsu/zapasów/kickboxingu/ taekwondo. Możesz sobie założyć, żeby spróbować dojść do czarnego pasa np. w judo w 4-5 lat – absolutnie osiągalne. Nie wiem ile masz lat, ale uprawianie sztuki walki może się stać celem samym w sobie, wiesz, jako samodoskonalenie, bo suma sumarum – jakoże wszystko jest przelotne tylko samodoskonalenie tak naprawdę ma sens. Pewność siebie przyjdzie bardzo szybko. Sam zobaczysz.
Czesc jezeli moge cos ci poradzic to po pierwsze zaakceptowanie faktu , ze jestes Slabym Facetem .
Wiem , ze jest to trudne dla ciebie , kazdy z nas formułowiczów w jakims stopniu taki jest dlatego tu sie spotykamy , wymieniamy sie wiedza i pomagamy przezwyciężać słabości .
Poprzez slabosc przyciagasz do siebie drapiezniki , pasozyty ktore toba gardza , wykorzystuja cie , eksplatuja , ponizaja dla wlasnej korzysci w zamian dajac tobie nic .
Musisz powiedziec sobie stop , dosc , jestem wartosciowym facetem , ktory zasluguje na minimum szacunku czyli jezeli sie z kims witasz ta osoba powinna sie z toba przywitac , jezeli o cos pytasz masz prawo uzyskac odpowiedz na pytanie , jezeli szukasz pomocy masz prawo do niej .
Jestes na tym Swiecie nie bez przyczyny , a wszystko czego doswiadczasz to lekcja ktora musisz przepracowac choc jest tak bolesna bo zgadnij co rozwój osobisty jest niestety bolesny .
Tak jak radza przedmówcy chwal siebie jezeli nie jestes chwalony , wmawiaj sobie i programuj sie , ze jestes wartosciowy , godny , daj sobie pozwolenie jezeli tego pozwolenia nikt ci nie daje .
Poprzez prace nad soba , slabosciami , wadami , programami , schematami zaszczepianymi od dziecka przez mas media , rodzine , religie po jakims czasie zaczniesz dostrzegac i nauczysz sie jak byc szczesliwym i zgadnij co to ty sam mozesz sprawic by byc szcesliwym nikt tego ci nie da .
Zycze ci odwagi , wytrwalosci , pracy nad soba samym , zdobywania wiedzy , zasad , asertywnego mowienia nie a wtedy twoje zycie zmieni sie nie dopoznania .
Co do pewnosci siebie to tak jak Marek mowil w swoich adycjach zapisz sie na boks , sztuki walki , zacznij chodzic na silownie .
Swego czasu twórczość Agnieszki Chylińskiej pomagała mi rozładować gniew, ponieważ nie nauczono mnie bluzgać, rzucać talerzami czy tez bić się…Muzykoterapia- wesoła tffurczość to naprawdę działa bez szkody dla nikogo.
o np. takie cosik pamiętam
https://www.youtube.com/watch?v=l7RevWbxQB0
przepraszam żę przeszkadzam chcę tylko wyszeptać,żę ja również mam doktorat z Niekomunikacji werbalnej
czy jakoś tak .Dobranoc