Czy wykształcone kobiety są lepsze od prostaczek?

Chłopaki na forum (braciasamcy) poruszyli ważny temat – czy wykształcone kobiety (doktorat i wyżej) w poważnych dziedzinach wiedzy (czyli nie marketing, europeistyka itd.), zachowują się w związku tak jak inne kobiety?

Prawda boli

Ten temat kiedyś mnie bardzo mocno zaciekawił, więc szukałem gdzie mogłem wiedzy o nim. Tę prawdziwą mogłem zdobyć tylko u moich klientów, z których niejeden miał za żonę kobietę wykształconą, mocno zaangażowaną w poważne dziedziny nauki (np. fizykę).

­
Gdy zacząłem zgłębiać ten temat, przyznam się że odczułem potężne rozczarowanie, ponieważ kobiety bardzo mądre w związku, zachowywały się tak jak Panie bez wykształcenia – czyli były dużymi, rozkapryszonymi dziećmi, uciśnionymi męczennicami umiejącymi rozwiązywać skomplikowane równania matematyczne, a nie umiejącymi poradzić sobie np. z kontrolą wydatków, czy zrozumieniem prostych zależności w życiu.

Nadzieja matką głupich

Jak Gołota był ostatnią nadzieją białych, tak kobieta – naukowiec była moim światełkiem w tunelu, trzymającym mnie przy nadziei, że kiedyś odnajdę szczęście z kobietą. W marzeniach widziałem cudowną wizję przyszłości, gdy w tle zachodzącego słońca nad szumiącym oceanem, spacerują z Panią Profesor za rękę, podziwiając dzieła Boże w naturze i zarysie wielkiego biustu mej wykształconej kobiety, który przysłaniał mi świat… jednak im więcej się dowiadywałem, tym bardziej światełko przygasało… aż w końcu zgasło zupełnie.

­
Jak mówią – ojca oszukasz, matkę oszukasz, ale natury nie oszukasz. Kobieta to kobieta, nieważne jaki ma dyplom w szufladzie. Sfera emocji zawsze będzie silniejsza, niż najściślejszy nawet umysł. Emocje rządziły, rządzą i będą rządzić nawet wtedy, gdy piszący te słowa zostanie zjedzony w pomidorkach i ogóreczkach przez prawnuki mych hejterów.

Pogrążę was w mroku

Dlatego dziś pragnę zgasić światełka i lampiony nadziei, rozpaczliwej wiary tych z czytelników, którzy w wykształconych kobietach widzieli swe szczęście. Chuchnę mymi astmatycznymi płucami w migoczące niepewnie w mroku płomyki, by pogrążyć was w ciemności i skąpać w aksamicie śledziowo – cebulowych aromatów.

­Jak zauważyłem na forum, niektórzy sprytnie argumentują – skoro my jesteśmy świadomi, wyszliśmy z matrixa (iluzji o kobietach jako istotach które mogą nam dać szczęście i spełnienie), to mogą być takie własnie kobiety jak my – świadome, oświecone, pełne mądrości, dające dupy na życzenie i gotujące dobre obiadki, nie wrzeszczące i nie przypieprzające się z byle powodu. No i mające zawsze pachnące, ciasne cipki.

Wszystko fajnie, pięknie DO CZASU

Jak wiecie, wiele lat byłem w środowisku ezoterycznym. Moje zainteresowania główne, to właśnie te tematy. Dlatego poznałem sporo dziewczyn, które szokowały mnie jasnością i przenikliwością swych poglądów, zrozumienia pewnych rzeczy. Można było z nimi rozmawiać o magii, okultyźmie, pozytywnym myśleniu, sataniźmie, i były to rozmowy głębokie, ożywcze i miłe… do czasu gdy się takiej ezoteryczki porządnie nie zerżnęło, co też przyznaję, ileś razy zrobiłem. Wtedy zaczyna się to co zwykle. Fochy, chęć zdominowania mężczyzny i przejęcia jego siły i zasobów, bezustanne walki o władzę – niektóre zakamuflowane dobrym wychowaniem, bardzo trudne do zauważenia, inne prostackie.

­
Powtórzę – natury nie oszukasz. (Mnie też)

No i co z tego, że te Panie zajmowały się iluzją świata i jego kłamstwami niejako zawodowo, było to ich pasją? Co z tego że czytaliśmy biblię, wyszukując w niej ezoteryczne nauki? Co z tego że wspólnie cieszyliśmy się przemyśleniami z książek o buddyjskich i hinduskich mędrcach? Co z tego że rozmawialiśmy o klątwach, wampirach energetycznych, systemach magicznych? Nie miało to żadnego, powtarzam – ŻADNEGO przełożenia na życie z chłopem.

Samiec wyzwala w samicy skrajny egoizm

Pojawiał się samiec, więc „odpalały” się potężne, naturalne instynkty o których super szczegółowo napisałem w książce „Kobietopedia”. Czytanie książki o mędrcach którzy lewitują i srają złotem, nie zmieni zakorzenionych przez miliony lat nawyków, które wsiąkły w nasz układ nerwowy i genetykę.

­­
Pewna dziewczyna, naprawdę bardzo inteligentna – chciała się poświęcić duchowości, zostać oświeconą. Nawet ładna. Dużo mówiła o wyjściu poza konwenanse, stereotypy i „maję” (iluzję). Nie ukrywam że bardzo mi się podobała, jednak dała mi do zrozumienia, że nie mam u niej szans. Zrobiła to subtelnie i z klasą – zrozumiałem. Gdy zakochał się w niej świetnie zarabiający facet, brzydszy (czy to możliwe?) i jakieś 20cm niższy ode mnie, „przypadkiem” zaszła z nim w ciąże i się hajtnęła. Skończyły się szklane kule i czary mary, a zaczęła się walka o lepszy byt dla dzidzi. Oczywiście jak przystało na walczącą ze stereotypami, mocno utyła po ślubie.

Cwaniactwo nie popłaca na dłuższą metę

Jak odchowa dziecię a chłopina gnany do roboty zejdzie na zawał, pewnie wróci do duchowości. Mnóstwo takich starszych Pań jest w „duchowym interesie”. Czy są dobre, dając pieniądze przeróżnym guru? Moim zdaniem robią po prostu biznes. Staruszka daje Watykanowi swoje mieszkanie, w nadziei na niebo po śmierci, a cwana hetera daje pieniądze sprytnemu guru, by mieć lepszą inkarnację po śmierci. Mechanizm identyczny – i moim zdaniem kompletnie nieskuteczny. Ale jeśli całe życie człowiek cwaniaczył, szedł na skróty, to nawet w sprawach ostatecznych będzie chciał być cwany. Niestety, tak się nie da.

­
Weźmy taką inną ezoteryczkę, Kasię – Bóg jeden wie, jak miała naprawdę na imię. Ta sprawa – nie ukrywam, piszę jak na spowiedzi świętej, kłuje mnie od lat. Byłem w strasznej depresji, gdy rzuciła mnie moja Pani, akurat wtedy gdy straciłem pracę i zaczęły się poważne problemy zdrowotne, no ale to pewnie przypadek. Kasia dzwoniła co kilka dni, by pogadać. Faktycznie – pomogła mi. Ja dzwonić do niej nie mogłem, ponieważ nie chciała udostępnić mi swojego numeru. I tak dzwoniła do mnie przez kilka miesięcy, aż nagle…

­
… oznajmiła mi, że nigdy więcej nie zadzwoni i jest to jej ostatni telefon w życiu. Byłem jej wdzięczny, więc mówię że ok, że dziękuję że dzwoniła. No ale pytam dlaczego? Ma mnie dość? Koszty połączeń? Poznała kogoś i nie ma czasu? Nie chciała mi odpowiedzieć. Przez jakieś pół godziny powtarzała mi, że nie zadzwoni więcej. Zrozumiałem że to jakaś sadystyczna gra, tylko ni cholery jej nie rozumiałem. Nie zadzwonisz? Ok, nie ma sprawy, dzięki za wszystko, kiedyś jak będę mógł to się odwdzięczę. Ale po co mówić mi to kilkadziesiąt razy, z taką fajną pauzą pod koniec? Myślała że się rozpłaczę? Spanikuję? A ja tylko się wkurwiłem.

Kobiety, zawsze i wszędzie takie same

Kobiety zajmujące się rozwojem duchowym – profesorki – uduchowione mistrzynie – to są po prostu KOBIETY. Nie zmienisz tego. Jeśli szukasz innych zachowań, nie znajdziesz ich u takich Pań. Pokaż mi w miarę atrakcyjną duchową mistrzynię i gwarantuję Ci – że jak bym jej porządnie napalił w piecu, to by zaczęła mówić jak człowiek, a nie cytować „święte” książki jak małpa.­

Spójrzcie na mnie. Piszę od lat o kłamstwach i iluzjach nas otaczających, co sprawia wrażenie jakbym przejrzał matrix. Tymczasem prawda jest taka, że pewne elementy zauważyłem i opisałem, niektórych jestem świadomy, ale wielu nie zauważyłem i nie jestem świadomy. Dotknąłem tylko ułamka cudów, które dzieją się wokół nas.
I teraz najlepsze. Mimo sporej wiedzy o psychice kobiety, o tym jak NAPRAWDĘ działa jej psychika, gdyby dobra zawodniczka się za mnie wzięła, moja wiedza niewiele by mi pomogła. Po prostu wpadłbym jak śliwka w kompot – te instynkty w człowieku są tak potężne, że przeważą nędzne i słabe myśli człowiecze.

Ratuje mnie skąpstwo fanów

To co mnie ratuje, to fakt że naprawdę mocne zawodniczki grają w wyższej lidze. Ze swoją kawalerką, chevroletem, nędznymi zarobkami i wiernymi ale skąpymi fanami, podniecam tylko te Panie, które sprawiają że mówiąc im o spaniu z nimi, mam na myśli tylko i wyłącznie SPANIE.

­
Ale gdybym jakimś cudem stał się bardzo zamożny, sławny… to już po mnie. Pewnie bym się na początku bronił, wierzgał wściekle, ale cudowny seks, czułe słowa i podziw w kobiecych oczach, poczucie władzy i bogactwa wciągnęło by mnie głęboko w ten stan, z którego można wyjść tylko przez salę rozwodową i utratę majątku, albo przez obsrane ciało wiszące na sznurze z wywalonym, zielonym, spuchniętym językiem.

Cuchnące firanki matrixa

Kobieta instynkty i emocjonalne popędy ma większe niż facet, może nawet SPORO większe. Jeśli więc ja, Państwa ulubiony pisarz który codziennie swym ostrym piórem rozcina cuchnącą zasłonę matrixa, nie dałbym rady – to jak kobieta naukowiec ma być inna? Bo wykuła na blachę tysiąc książek? Wiedza nie ma wpływu na kobiece instynkty, nawyki i odruchy – bo niby jakim cudem? Jak przeczytasz książkę o szkodliwości palenia, nałóg palenia nie zniknie. Jak poczytasz o szkodliwości mięsa i chemii w jedzeniu, problem nie zniknie, zaczniesz sobie to racjonalizować, by utrzymać przyjemność jedzenia mięsa. To niby jak po lekturze książek od fizyki czy chemii ma zniknąć kształowany co najmniej dwa miliony lat nawyk przetrwania u kobiety, związany ze wzbudzaniem pożądania wobec silnego samca – a obrzydzenia wobec słabego? Tak się nie da. Żeby wbić gwóźdż, musisz użyć młotka a nie książki w miękkiej okładce.

­
Wejście w związek, to jak wejście w sobotę wieczorem na rejony, gdzie dają w mordę. Tam są inne prawa i to im podlegasz. Przez ślubem masz miło i fajnie, a gdy się ohajtasz napięcie wymuszające bycie miłą znika… odsłaniając okrutną prawdę. Ale uciec nie ma jak i gdzie, trzeba udawać że jest fajnie, by kumple się nie śmiali tylko zazdrościli. Więc tłumisz łzy i mówisz jak jest zajebiście, jak demokratycznie…

Naucz się cieszyć życiem

Wyjście ze związkowej iluzji – wpychanej nam od dzieciństwa wiary, że związek daje szczęście – da nam tylko rozwijanie nawyku cieszenia się życiem, sobą, oddychaniem, byciem. Radowania trzeba się nauczyć powtarzaniem tak samo, jak nauczyliśmy się narzekania i jojczenia na wszystko. O ile jednak w nauce narzekania pomagał nam cały Boży świat włącznie z ukochaną rodziną i bliskimi, tak w nauce cieszenia się po prostu byciem, jesteśmy sami.

­
I jest to niewygodna droga, którą każdy aspirujący do spełnienia w życiu musi przejść SAMEMU. Gdy uda się tego dokonać, gdy zbudujemy potężny nawyk cieszenia się ot tak, bez powodu – będziemy niezależni od zadowolenia które daje nam kobieta. Co za tym dalej idzie? Będziemy dla kobiet bardziej atrakcyjni, bo ktoś kto jest desperatem, wzbudza nie tylko w kobietach obrzydzenie. Nie potrzebujesz kobiet, ponieważ masz nawyk cieszenia się bez powodu, więc kobiety chcą Cię zdobyć. Pozwól im na to, bo kobieta zdobywa komplementami, obiadkami i przede wszystkim kompulsywnym SEKSEM. Korzystaj Przyjacielu…

­
Chcąc mieć kobiety, będziesz mieć byle co i za okropną cenę. Nie chcąc ich, będziesz ich miał nadmiar. Ot, życie.

 

http://newsy.braciasamcy.pl/   nowy portal dla nas.

www.braciasamcy.pl  zapraszam na moje forum. Paniom wstęp wzbroniony!

——————–

Setki moich felietonów KLIK

Zapraszam do kupna moich e książek „Kobietopedia” KLIK, Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK.  Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

46 thoughts on “Czy wykształcone kobiety są lepsze od prostaczek?

  1. Off topic,

    Dziś umarł David Bowie.
    Facet wziął od życia absolutnie wszystko, co chciał. Szedł tylko i wyłącznie swoją drogą. Żadna baba go nie była w stanie złapać na haczyk (serducho) i orżnąć. Stworzył Poprock najwyższej jakości. Rest in Peace.

    1. Przecież on był artystą, miał androgyniczne zachowania i był wybitnym indywidualistą. Nie zdziwiłbym się gdyby był bi, jak Freddy Mercury

    1. Każdy punkt który jest opisany w tym artykule wystarczy streścić w tym, że kobieta która się kształci i robi karierę:
      – patrzy z góry na większość facetów przez co nie jest zainteresowana nimi (hipergamia)
      – jest skłonna do zdrad, kombinowania
      – jesli są dzieci to jeden z partnerów musi przejąć rolę żeńską w związku i się nimi opiekować. kobieta robiąca wykształcenie staje się męska, więc rola żeńska spada na mężczyzne, a kobiety nie lubią mężczyzn z kobiecymi cechami
      – sam mężczyzna staje się nieszczęśliwy ponieważ nie czuje sie ani szanowany ani potrzebny i zaczyna chorować

      Wykształcenie kobiet, wrzucanie je w niezależne role męskie powoduje więc jedynie szkody i te (już nie)kobiety powinny być wiecznymi singielkami

      Czy naprawde nikt nie widzi że równouprawnienie i danie kobietom władzy do ręki powoduje tylko upadki społeczeństwa, wartości, miłości, obniżenie szczęścia społecznego i wychowywanie chorych dzieci o złych wzorcach?

      1. Same kobiety stają się nieszczęśliwe, bo przez swoją męskość trafiają na samych zbyt mało męskich dla nich i dzięki temu ani jedna strona, ani druga nie są szczęśliwe.

      2. Myślę, że całą sprawę fajnie wyjaśnił thepass w artykule „Dlaczego po ślubie boli głowa?”. Marek go zresztą publikował na swojej stronie. Kobieta będzie zawsze szukała lepszych genów, czyli genów silnego mężczyzny, tj. z męskimi cechami. Mężczyźni z kobiecymi cechami mają trudniejsze zadanie.

      3. „Czy naprawdę nikt nie widzi że równouprawnienie i danie kobietom władzy do ręki powoduje tylko upadki społeczeństwa, wartości, miłości, obniżenie szczęścia społecznego i wychowywanie chorych dzieci o złych wzorcach?”

        Ja widzę :)

        Sęk w tym, że drogie panie przekonane o swojej wyjątkowej mądrości, nie mają za grosz odrobiny chociażby wiedzy historycznej, bo gdyby miały, to by wiedziały że cywilizacje zawsze rozwijali mężczyźni, a mogli to robić dzięki temu, że mieli porządek w domu … dzięki kobietom. Ja siedzę głęboko w historii i naprawdę nie odkryłem jak dotąd żadnej wybitnej kobiety, której działalność jakoś zmieniła by nasz świat lub doszła by do czegoś o własnych siłach … ba nawet niektóre słynne kobiety w historii bez pomocy mężczyzn nie zdobyły by swojej sławy. Casus chociażby naszej pani Skłodowskiej, której kariera ruszyła z kopyta dopiero, gdy jej wykładowca (mężczyzna) załatwił jej stypendium naukowe a potem wyszła za Piotra Curie, który wcale nie był skromnym mało znanym naukowcem, jak często się wmawia. Nawet pierwszego Nobla dostała wspólnie z mężem. Nawet słynna Elżbieta Wielka (Anglia XVI wiek) mogła być sobie wielka, bo miała mężczyznę za głównego doradcę. I można tak pisać dalej. Na koniec ciekawostka: pracuję w szkole. Kiedyś była u nas na zastępstwie pewna mężatka. Była załamana atmosferą panującą u nas w pracy. Mam kobietę dyrektora, to sobie wyobraźcie. Powiedziała mi tak (ta koleżanka): „Wiesz Mariusz pracowałam już w wielu miejscach i jedno Ci powiem mimo, że jestem kobietą – zawsze gdzie za szefową miałam kobietę to w pracy był jeden wielki chaos, tam gdzie szefem był facet, zawsze był porządek.” Nietrudno było mi się z nią zgodzić. Ech … dużo by opowiadać, ale nie będę srał we własne gniazdo :) Miejsce kobiet jest w domu. Kropka :)

        1. W domu w którym i tak rządzi mężczyzna, a kobieta go wspiera by mógł robić wszystko lepiej 😉 Jak coś jest logicznie zrobione, to jest zrobione mądrze, a kobiety są jedynie przeświadczone o swej wybitnej mądrości, więc jest chaos i zepsucie. Nawet panie lekarki jak do nich się chodzi całkiem inaczej traktują pacjenta niż mężczyzna. Fach jest na końcu, a i wiele liczy się prywatna zażyłość. Kobiety wszędzie niepotrzebnie wpychają uczucia jakie by one nie były i nigdy to nie jest zbyt mądre posunięcie, bo zawsze robią to kosztem czegoś lub kogoś. Zamiast one sie poświęcić, to poświęcają kogoś. Jesli ktos zrozumiał co pisze to gratuluje

        2. Odkryłeś juz może w tej historii, że kobiety nie były kształcone (tak jak mężczyźni), miały ograniczone mozliwości rozwoju i były sprowadzone o jednej, no może dwóch ról?
          A ci cudowni męzczyźni, którzy pchali świat do przodu to pracowali w próżni? Siłaczka od początku – wszystko samemu? Nigdy się nie posiłkowali pracami innych do rozwiajania swoich osiągnięć?
          Badasz tą historię jednostronnie.
          Miejsce pseudonaukowców jest przy kopaniu rowów.

          1. czy wy drogie panie potraficie cokolwiek innego niż zwalanie win za wasze niepowodzenia na innych? nie mogłyscie sie kształcić, bo za słabe czy za głupie byłyście i to jest prawda. Dostałyście do teraz do mężczyzn, tych samych którzy was ograniczali (bez powodu prawdopodobnie…). Czy podziękowałaś za to że dzisiaj kobieta jest gloryfikowana i ma więcej praw niż mężczyzna?

            Ponad 100 lat się kobiety kształcą w strasznym tempie, ale do dnia dzisiejszego udział w badaniach kobiet jest znikomy. Czy to przez to, że kobiety nadal się ogranicza, czy może wolą się zajmować czymś innym niż ruszaniem mózgiem?

            Mężczyźni mogli lepiej uporzadkowaćświat, jeśli dom mieli uporzadkowany, a dziś to przeszło w pizdu i wszyscy są nieszczęśliwi. Za dużo się chciało.

            Podobnie jak kolega snujesz „argumenty” jednostornne, zapominając o tym co napisał, a co nie działa na korzyść kobiet. W żadnym środowisku, oprócz „opiekunki do małych dzieci lub starych”. Każdą z tych nisko płatnych czynności mógłby wykonać mężczyzna, a kobieta nie wykona ani 50% spraw które wykona mężczyzna.

      4. Po części można zgodzić się z tezami mówiącymi o roli kobiet i mężczyzn w świecie ale tylko po części… Otóż jak sami wskazujecie właściwy porządek i rola przedstawicieli płci wynika z uwarunkowań biologicznych oraz tzw. „ewolucji”. Skoro kobieta przez prawie całą ludzkość zajmowała określoną rolę i nie dajmy się oszukać, była marginalizowana w innych sferach życia, stąd wykształciła takie a nie inne właściwości i warunki osobiste pozwalające jej przetrwać i ‚ustawić się życiowo’ by przejść przez życie w najbardziej komfortowy i miły sposób (znalezienie najlepszego samca, który zapewni jej bezpieczeństwo i będzie źródłem zasobów). Od jakiegoś czasu natomiast, po rewolucji technologicznej, informatyzacji, równouprawnieniu kobiet, dostępie do edukacji i rynku pracy, ten stary porządek został niejako zburzony. Minęło za mało czasu aby kobiety ewolucyjnie zmieniły się tak by swobodnie mogły konkurować z mężczyznami (i nie mówię tu o sile fizycznej bo od dawna nie stanowi pradawnego wyznacznika posiadania dóbr) co oczywiście nie oznacza aby do takiej zmiany nie mogło dojść tylko potrzeba trochę czasu by osobniczki płci pięknej były traktowane jak samce. I tu zaczyna się problem bo skoro minęło za mało czasu by kobieta ewoluowała pod względem biologicznym, znaczy tym samym, że głównymi instrumentami jakimi obecnie się kieruje wynikają z typowo żeńskich cech tj. manipulacja, kłamstwo, huśtawka emocjonalna, słowotok, knucie intryg itp. Otóż samce dając przywileje kobietom zostali zrobieni w przysłowiowego chuja, tak jak są robieni na co dzień będąc w relacjach ze swoimi białogłowymi. Daliśmy prawa tj. szanse, władze stanowiska, dostęp do edukacji, równouprawnienie a zapomnieliśmy, że z przyznaniem każdego prawa wiążą się też określone obowiązki czyli jeśli chcecie męskich przywilejów macie też zostać obwarowane wszystkimi męskimi obowiązkami a nie w każdym przypadku konieczności brania odpowiedzialności, pomyłki itp powoływać się na słabszą płeć. Oj tak Panowie zrobiły nas w chuja. Spiły śmietankę ale nie zapłaciły ceny ergo szansa na ich ewolucje kobiet z punktu widzenia biologicznego spada, rodzi się większa szansa na istnienie burdelu w otaczającej nas rzeczywistości bo przecież na obecnym etapie rozwoju są mniej predystynowane od mężczyzn do pracy naukowej i bycia liderami w jakiejkolwiek dziedzinie a zgarniają niezasadnie granty tak jak byłyby równe nam nie ponosząc przy tym żadnych kosztów i nie rokując szans bez ponoszenia tych kosztów na dalszą ewolucję, która teoretycznie pozwoliłaby im na dorównanie nam.

        1. Daliśmy prawa tj. szanse, władze stanowiska, dostęp do edukacji, równouprawnienie a zapomnieliśmy, że z przyznaniem każdego prawa wiążą się też określone obowiązki czyli jeśli chcecie męskich przywilejów macie też zostać obwarowane wszystkimi męskimi obowiązkami a nie w każdym przypadku konieczności brania odpowiedzialności, pomyłki itp powoływać się na słabszą płeć. Oj tak Panowie zrobiły nas w chuja.

          To jest najważniejsze. Cały feminizm o to walczy. Prawa męskie tak, obowiązki nie. Bo jeśli kobieta chce być traktowana jak kobieta, to niech dalej zachowuje się jak kobieta. Jeśli ona chce zdobywać, dawać dupy, to niech zaprasza facetów na randki, adoruje, kupuje prezenty, utrzymuje i chroni. I zamiast rozwinąć kobiety ewolucyjnie to wszystko, to one korzystają jedynie z manipulacji, kłamstwa, okręcania kota ogonem, zrzucania z siebie odpowiedzialnosci (obowiązków), promowanie egoizmu. Zamiana ról, zamiast rozwoju. I potem te same kobiety narzekają, że mężczyzni coraz bardziej kobiecy sie stają. Przeciez to tylko i wyłącznie wina kobiet i tego systemu.

          1. Czasami myślę, że w końcu przestaną narzekać, szczególnie te lepiej zarabiające i robiące karierę. Coraz więcej będzie samotnych kobiet z dzieckiem, szczególnie wśród tych lepiej stojących finansowo, ale nie tylko. Odpowiedzcie sobie tak szczerze na jedno zajebiście ważne pytanie: po co kobiecie potrzebny jest mężczyzna ? Tylko z trzech powodów:
            1. by spłodzić z nim dziecko
            2. by sypał na nią kasę
            3. by ją dobrze wybolcował, kiedy jaśnie pani nabierze ochoty.

            Pani, która dobrze zarabia lub dała dupy bogatemu kolesiowi, a po roku podała go na rozwód i zgarnęła trochę gotówki … pani która będzie miała już dziecko (zaspokojony instynkt biologiczny) a po bolca skoczy co tydzień na dyskotekę … taka pani nawet nie będzie szukała kolejnego męża. No chyba, że jej się kasa rozejdzie co jest bardzo możliwe.

            Znam takie panie wykształcone dobrze zarabiające, które spełniły swoje marzenie (dziecko) a potem kopnęły męża w dupę. Jedna nawet była tak zdesperowana, że jako 30-letnia doktorka humanistyki chajtnęła się z chłopakiem po zawodówce ze wsi (jakiś rolnik), a gdy już dorobili się dziecka to po roku czy półtorej podała go na rozwód. Takie buty panowie.

            Myślę, że obecnie jak i w przyszłości mężów to będę potrzebować tylko babki bez wykształcenia i bez pracy, czyli ten gorszy … by użyć słów najsłynniejszego Jarka w Polsce … sort :)

            Kobiety są jak dzieci. Pokażcie małemu dziecku jakiś fajny gadżet np. smartfon czy tablet to od razu rączki wyciąga, a jak powiesz nie to płacz i foch. Dzieciaczek nie ma zielonego pojęcia co się z tym robi, ale chce mieć i koniec ! :)

            Dokładnie jak kobiety :)

            Z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. To, że kobiety zachowują się tak, a nie inaczej, nie jest winą jakiegoś systemu, lecz wyłącznie mężczyzn. Współcześni mężczyźni są wyjątkowo leniwi i z wojowników przemienili się w miękkie cipki, miękkie kluchy. Dlaczego kobietom rogi urosły ? Bo mężczyźni dla święto spokoju odpuścili. Mężczyzna często macha ręką na fanaberie kobiece, bo chce mieć w domu spokój. Nie tylko w domu, ale tez np. w pracy. Kurwa panowie … ideałem mężczyzny jest święty spokój i kiszenie się w swojej strefie komfortu ? Mężczyzna ma być wojownikiem … ma spalać się w walce, w dążeniach do celu, kształtowaniu swojego świata, w którym żyje a nie jak ta cipa po pracy siedzieć z piwem w ręku przed TV , czy zamykać się jak ślimak w swojej skorupie. Ja dzięki Bogu żony jeszcze się nie dorobiłem, ale nawet w pracy widzę, że ustępowanie babom jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić. U nas pracuje 24 nauczycieli z tego 20 to kobiety. Zawsze byłem przez nie lekceważony … nie ma żony, pewnie gej he he he … nigdy nie słuchały tego co mówiłem. Przyjąłem jednak prostą zasadę – wywalczenie sobie szacunku. Zrobiłem trzy rzeczy – starałem się robić bardziej spektakularne rzeczy w pracy niż koleżanki (z większym rozmachem), zacząłem twardo mówić i bronić swego zdania na temat różnych spraw, a przede wszystkim zacząłem się „wykłócać” o swoje. Miałem wiele różnych ostrych scysji z babami w pracy, ale opłaciło się. W końcu zmieniły swoje podejście do mnie i nabrały szacunku, bo zobaczyły że mam charakter i walczę o swoje. Niektóre nawet stwierdziły, że się zmieniłem, że jestem jakiś inny. Powiem żartem … od roku mam w pracy z kobietami prawie idealny spokój :) Tak więc można. Niestety, ale jest tylko jeden sposób, aby każdy z nas dołożył cegiełkę do normalnych stosunków z kobietami (normalnych w starym stylu). Musimy my, mężczyźni, ruszyć leniwe dupy i wziąć się za siebie. Musimy się poświęcić i do usranej śmierci zapomnieć o lenistwie w ciepłym grajdołku. Pora sobie przypomnieć gdzie schowaliśmy jaja i jak to jest być wojownikiem. Howg ! Powiedziałem :)
            P.S. Kiedyś usłyszałem takie fajne zdanie: „Co z Ciebie za mężczyzna, jeżeli boisz się upomnieć o niewydane 10 gr reszty ?” Coś w tym jest. Od takich małych machnięć ręką się zaczyna, a potem odpuszczanie wchodzi w krew niczym narkotyk i siedzimy i płaczemy, że baby są jakieś inne :)
            P.S. 2
            O lenistwie współczesnych zwłaszcza młodych mężczyzn świadczy choćby to, ile osób się dalej po gimnazjum czy zawodówce uczy, ile mężczyzn uczy się języków obcych, ilu mężczyzn ma jakąś pasję, dzięki której mogliby się po kilku latach stać ekspertem w jakiejś dziedzinie ? Ale po co ? Lepiej pójść na dyskotekę by się nawalić i/lub poruchać. Nie tędy droga panowie.

          2. Nie ma wojen, więc wychowuje się nas w nowoczesny sposób, na ludzi których łatwo kontrolować. Przecież to kobiety wychowują w ten sposób, by unikać walki, by wszystko załatwiać grzecznymi słowami. TO jest sposób kobiecy wychowania. I tak wszyscy kapciejemy, bo nie mamy teraz gdzie podjąć rywalizacji, oprócz w sporcie być może, grach, czy ostatecznie pogoni za pięniedzmi. Albo jeszcze gorzej. Za samymi kobietami.

            A to ze kobiety trzeba sobie ustawic to tak jest wszędzie. Trzeba pokazac im status, bo inaczej nie będą przyznawały racji, chocbys był najmądrzejszy. A jak juz sie schowasz, dasz im spokoj, czy ulegniesz to jeszce ci na łeb nasrają. To są kobiety.

    2. Kłopot w tym, że wykształcone kobiety to często prostaczki (to samo dotyczy mężczyzn). „Doktorat i więcej” jak pisze Marek, to IMHO cezura mocno myląca w tych czasach, kiedy doktorat można zrobić korespondencyjnie na Słowacji lub Ukrainie za 2000 euro. A są jeszcze uczelnie typu Wyższa Szkoła Marketingu, Prawa i Prasowania np. w Częstochowie 😉 ktore to „uczelnie” produkują doktorów, ktorzy mają wiedzę ogólną i kindersztubę na poziomie dużo, dużo niższym niż przedwojenna (a nawet powojenna) matura. Mało tego, znam całą masę Pań Mecenas czy Doktor, nawet po renomowanych (niby) szkołach takich jak UW, które mogłyby konkurować w wiedzy ogólnej, o świecie, polityce, historii, itd. z czteroletnim spanielem mego sąsiada. Takie czasy. Za dyplomem, tytułem naukowym, togą, kitlem, często są ukryte nasze siostry i bracia mniejsi i słabsi :))

      1. Prostaczki ale z dyplomem więc dzięki wyzszemu statusowi są przeświadczone o swojej wyższości i dyskredytujące wszystkich o równym lub niższym statusie. Sama mądrość czy wiedza się nie liczy, bo kobieta ocenia mężczyzne głównie przez pryzmat tego jak wykorzystuje wiedze w życiu, czyli w 90% do zarabiania pieniędzy, a dwa do tego by móc się nim pochwalić w towarzystwie. Choćby najmądrzejszy menel a będzie przez niski status czy brzydotę brany za przygłupiego i nikt go nie będzie słuchał

  2. Tak a propos kobiet. Lubię sobie czasami poszukać głupot w necie i przed chwilą wpisałem w google „jak manipulować kobietami” trafiając na pewien artykuł, a pod nim komentarz pewnej pani, ot taki kwiatek:

    ~dama : Gdy kochasz swoją kobietę ona zrobi dla Ciebie wszystko, bez żadnej manipulacji. Nic nie może równać się z miłością kobiety, która gdy kocha to przejdzie morze i góry. miłość kobiety jest pełna ciepła, opiekuńczości. Kobieta będzie zawsze stała przy Tobie, broniła Cię, ona da z siebie wszystko co najlepsze i jeszcze trochę. Miłość kobiety wytrzymuje prawa fizyki, logiki i czasu. Oj chłopcy możecie mieć tak wiele tylko wystarczy kochać i doceniać swoje panie. A tak w ogóle panowie ten poradnik jest już spalony, , bo przeczytało/przeczyta go milion kobiet i jeszcze trochę 😉 Miłością zdziałacie więcej 😉

    Ha ha ha myślałem, że zejdę na zawał :) Muszę się napić bo na trzeźwo ciężko po czymś takim egzystować :)

    Pozdro dla wszystkich przebudzonych :)

    1. Kochajcie kobiety, czyli zapewniajcie im wszystko, bądźcie wiernymi sługami, a od nich nie potrzebujcie nic. Wtedy będą was kochały dozgonnie. A że niczego od kobiety nie będziesz potrzebował, to i ona może mówić że jej miłość jest pełna ciepła, oddania i nawet obrony. Kobiety to naprawde ładnie piszą, ładnie mówią i niektóre ładnie wyglądają, ale jeśli chodzi o czyny to jest kompletnie inaczej.

  3. po co te rozkminy. mam troche doswiadczenia w temacie i powiem tyle:
    kucharka, sprzataczka, tancerka i temu podobne. po co wam habilitki? one nie maja tego czegos! nie maja i juz.
    wiem – kontrargument: nawet w ZUSie mozna znalesc dobra kochanke. taaa. Panowie. „niziny” spoleczne to jest to. posmakujcie.

    1. @Knur, to szczera prawda, dziewczyny z proletariatu, proste, zwykłe, są absolutnie nieskomplikowane, postrzegające świat i życie oraz – właśnie – seks w kategoriach zerojedynkowych, czarne – białe, chcę – nie chcę, zero – sto procent. Tam w ich świecie nie ma odcieni szarosci i to jest „czysta forma” Witkacego, jak im „przypasi”, to rżną się bez opamiętania, bez ŻADNYCH tabu czy ograniczeń.

      Wiem, miałem, spróbowałem. Bosko!

      Ale…. Właśnie, tam, gdzie jest high, musi byc blisko i down, więc wejdźcie z takim proletem w związek to makabra, pozamiatane po kilku miesiącach. Człowiek wychodzi z tego poharatany psychicznie na maksa. No, ale co się narżnie, to jego.

      1. oj tam, oj tam .-) skladasz Ejakulat w usteczkach (migdalki nie jajniki wiec alimentacja nie grozi) a koneser sklada w bezowym sloneczku lub na stopkach a gdy konczy sie promocja to …. masz awarie telefonu.

  4. Marek, mam prośbę, mógłbyś napisać felieton o tym, jak wykorzenić z podświadomości lęki powstałe w skutek wychowania w wierze katolickiej, lęki przed potępieniem, sądem ostatecznym i takimi rzeczami, bo te zabobony tak mocno wryły się w mój mózg, że przeszkadzają mi w całym życiu robić różne rzeczy, które mają rzekomo skutkować opętaniem, na poziomie racjonalnym wiem, że to są bzdury, ale podświadomość serwuje mi fatalne wizje, w których demony zawładną moim umysłem i zrobią w nim sieczkę i będzie mi najpierw dobrze, a potem zaczną mi się ukazywać straszne obrazy, halucynacje i inne gówna, a mój umysł zamieni się po prostu w chorą rzeczywistość. Jak wykorzenić wiarę w takie bzdury i wszelkie pozostałości po tym całkowicie, żeby nie mieć już żadnych wątpliwości i zapomnieć o tym.

    1. Widmo – mam jakąś wiedzę na ten temat, ale po 1 jestem póki co teoretykiem, bo sam sobie z tym nie poradziłem, a po 2 myślę że są super metody, tylko jeszcze ich nie znam.

      To jak te przekonania są wryte u mnie, to czasami mnie na płacz bierze. To są bomby rozpieprzające człowiekowi życie, cholernie destruktywne, bardzo negatywne programy. Przez wiele, wiele lat księża i cała infrastruktura kościelna ciężko pracowali, żeby dzieciom to zaszczepić. Logicznie rzecz ujmując, trzeba tyle samo czasu i wysiłku poświęcić na to, by się tego pozbyć.

      Czytałem gdzieś, że programy dążą naturalnie ku dobru, więc prace naprawcze powinny trwać znacznie krócej – wydaje mi się to prawdziwe, ale w praktyce tego nie znam. Można próbować kodów uzdrawiania, dwupunktu – ale gruba Pani go polecająca na youtube mnie wpieniła – jak działa, to dlaczego jest CHORA na nadwagę?

      Działają na pewno afirmacje mówione, pisane, przed lustrem, bogging który opisałem. Problem w tym, że ludzie nie pracują by to zmienić, tylko szukają cudów. A tu cudów nie ma – jak się wytrenujesz, tak masz.

  5. Marku mam pytanie w związku z wzorcami podświadomymi które nami rządzą.
    W jaki sposób je rozpoznawać w życiu?
    Znasz jeszcze jakieś metody które, zmieniają wzorce prócz afirmacji? I są skuteczne?
    Dzięki za odpowiedź.

    1. Wzorce łatwo rozpoznasz, jeśli nie wchodzisz cały w to co się dzieje, tylko wykształcasz umiejętność samoobserwacji. Wtedy dokładnie widać, gdzie ciągną nas emocje, ku jakim działaniom. To są właśnie wzorce. Są też ukryte – w ramach różnych terapii (ponoć regresing, rebirthing, TRE i inne) wychodzą te jakby z góry, z wierzchu przykryte niewielką ilością nieświadomości. Natomiast te ukryte głębiej, uaktywnią się w różnych momentach życia – i póki nie masz dużego doświadczenia w medytacji (co najmniej kilka, kilkanaście lat), oraz wiary w Boga, anioła, wyższe Ja itd., to ich nie wychwycisz wcześniej, nie rozładujesz.

      Jak bardzo są potężne, pisał kiedyś Leszek Żądło – jechał autobusem i nagle poczuł że musi kogoś tam zabić. Było to bardzo potężne. Ale ponieważ obserwował to, więc emocje się powoli rozładowały. Ktoś bez doświadczenia w medytacji uległby emocjom i zabił kogoś.

      A co zmienia wzorce? To co opisałem w książce „Stosunkowo dobry”, masz ją więc nie ma sensu przepisywać. Są też na pewno inne metody, szukaj, próbuj, przecież ja o wszystkim wiedzieć nie mogę. Może trafisz na coś super skutecznego.

  6. Kobiety działają na innym programie operacyjnym od facetów. Stąd ta niekompatybilność.
    Ani gorszy ani lepszy. Programy dlatego różnią się by mógł przetrwać gatunek. Żaden szlachetny facet ojciec nie da dziecku tego co może dać tylko kobieta, matka. I odwrotnie. Niedogodności życia w związku małżeńskim są kosztem wychowania potomka.
    My faceci mamy zakodowane ruchanie, zdobywanie świata, zabawę itp. Kobiety wychowanie potomka i zdobycie kosztem faceta jak najwięcej dóbr materialnych. Nie ma możliwości tego bezproblemowo połączyć.
    Po za tym faceci działają więcej na improwizacji, są pewni siebie więc wiedzą że jakby co to dadzą sobie radę. Kobiety planują kilka możliwych scenariuszy zdarzeń. Mają przygotowane odpowiedzi i reakcje na każdą możliwą następną sytuację.

    Poza tym uważam, że panie są za bardzo przeceniane. W ich oczach i słowach facet to dupek dopóki nie udowodni (pieniędzmi i pantoflarstwem), że jest inaczej. Lepiej nam i im zrobiłby dystans do ich postaci. Naprawdę poza zadbanymi młodymi ciałkami nie ma tam czego szukać. I one same to wiedzą. Dlatego tak nienawidzą się nawzajem.
    Podsłuchajcie jednym uchem o czym gadają kobiety w swoim gronie. I jak o tym gadają. Najlepiej gdy dyskutują o facetach. Bo poza plotkami, przepisami na sałatkę, dziećmi to nie mają nic do powiedzenia.Jak powiedział klasyk „chujnia, dupa i kamieni kupa”.
    Więc nie sil się młody kawalerze na jakieś inteligenckie szpanowanie intelektem, logiczne wywody poparte zdobytą wiedzą. Tym ona swoich potencjalnych przyszłych dzieci nie wykarmi. I nie licz że w związku ma być tobie szczęśliwie. Nie o to w naturze chodzi.

    1. W jakim swiecie zyjesz? To kobiety lecą na zabawę. Zawsze pragnęły emocji, a zabawa dawała jej najwięcej. Zdrady (seks), plotki, tance, pijanstwo.

      1. Jakoś nie widzę rozrywkowych kobiet dookoła. Zawsze spięte (chyba, że piszesz o małolatach, ale to już nie mój przedział wiekowy). One podświadomie lecą na przedłużenie gatunku. Taki mają wgrany program. Nawet jeśli chcą tańczyć,plotkować i zdradzać to po to by mieć dostęp do lepszych zasobów faceta i lepszej pozycji. Takie wyrachowane i racjonalne podejście do życia. Bardziej rozrywkowi są faceci. Bo robią to dla przyjemności – nawet zbyt dużym kosztem. Kobiety jeśli im się to opłaca.

        1. Teraz wszyscy zastanawiający się czemu dana kobieta ich nie kocha lub nie wspiera wiedzą, że to dlatego bo sie jej to nie opłaca. Kobiety kochają tylko tych, którzy są opłacalni. Dobre. Bezproblemowi, zapewniający zysk, niepotrzebujący ani miłości ani wsparcia, tylko seksu. A potem się dziwić jak te relacje miłosne wyglądają, oj co za świat.

          1. Kiedyś … no dobra, jeszcze do niedawna :) … wkurzałem się, że kobiety to tępe dzidy, niczym się nie interesują, nie można o niczym sensownym z nimi pogadać. Ze świecą szukałem inteligentnej kobiety, z którą można byłoby nie tylko uprawiać sex, ale powymieniać argumenty na ciekawe tematy. Bolało mnie to bo sam jestem mocno oczytany … najwięcej kasy chyba idzie mi na książki …, interesuję się praktycznie wszystkim, ale głównie historia (90 % moich zainteresowań). Ostatnio jednak naszły mnie pewne wątpliwości. Zastanawiam się, czy pieniądze które od dawna wydaję na książki nie są pieniędzmi wywalonymi w błoto. Nie tylko kobiety, ale generalnie ludzie, są w tych czasach wyjątkowo tępi i żeby w realu z kimś inteligentnie pogadać to trzeba mieć naprawdę szczęście. Od dłuższego już czasu czytam felietony Marka i posty na forum i wiecie jaka mnie refleksja ostatnio naszła ? Do w miarę spokojnego szczęśliwego życia wystarczyłoby tylko dla mężczyzny opanować wiedzę z trzech dziedzin:
            1. wiedza na temat kobiet
            2. wiedza na temat postępowania z ludźmi
            3. wiedza na temat zarabiania kasy.
            Nie wiem czy jakakolwiek inna wiedza jest nam do czegoś potrzebna. A jak już zarobimy tą kasę, to zamiast ją przeznaczać na kolejne graty do domu, czy na zafochaną panią :), lepiej podróżować po świecie. Przynajmniej będzie miał człowiek jakieś fajne wspomnienia na stare lata. A i może jakaś fajna 18 letnia Tajka poda nam na starość szklankę wody jak będziemy wygrzewać swoje pomarszczone ciało na tarasie hotelu w Bangkoku :)
            P.S.
            Wiem, że nie powinienem uzależniać stanu szczęścia od posiadanej kasy, ale jak powiedział mądry Żyd: „Pieniądze szczęścia nie dają, ale ułatwiają życie” :)

  7. Co rzecze wykształcona feminazistka:

    http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20150924/polskie-kobiety-witaja-uchodzcow

    „A czemuż to wśród uchodźców jest aż tylu mężczyzn, i to najczęściej młodych?
    Nie wiem, jak można zadawać takie pytanie w kraju, który usiłował podbić świat piosenką o hożych, cycatych Słowiankach, które wiedzą, jak używać mowy ciała.
    Te miliony mężczyzn na pewno śpieszą do naszych sławnych w całym świecie dziew. W przeciwieństwie do Polaków, którzy inaczej śpiewają: „Nie spieszę do dziew, do dziew. Ja spieszę na gody, czerwone pić miody, niewiernych brać krew”. (Mam nadzieję, że polscy patrioci docenią w tym miejscu moje zakorzenienie w narodowej tradycji).

    No właśnie, polski mężczyzna ma inne sprawy na głowie. To książę z Orientu obsypie komplementami, będzie pragnął mieć wiele dzieci i jeszcze do tego nie pije. Jest dzielny i zaradny – inaczej by go tu nie było. I jak pięknie wygląda! Orientalna uroda to jednak coś innego niż karki z kartoflanymi nosami i ze świńskimi głowami na kiju.

    Trudno zatem się dziwić, że Polacy zajadle będą bronili swoich kobiet. Straszyli hordami gwałcicieli, tak jakby to było oczywiste, że każda prawdziwa Polka woli oddać się Jarosławowi Kaczyńskiemu niż pięknemu Arabowi.

    Martwimy się o asymilację? Nie ma lepszego sposobu na asymilację niż małżeństwo, jak wiadomo. Miłość jest w stanie pokonać wszelkie kulturowe przeszkody. Przy okazji może niektórzy zmienią schaboszczaka z kapustą na coś zdrowszego. A piękne i liczne dzieci (polskim mężczyznom, jak widać po wskaźnikach, płodzenie słabo wychodzi) staną się wspaniałymi polskimi obywatelami. Mężczyźni zaś będą mieli motywację – żona, dzieci – do wytężonej pracy”.

  8. Znam jedną kobietę, umysł ścisły, która odbiega od tego schematu. Zachowuję się w sposób racjonalny zawsze. Miałem okazję rozmawiać z nią o związkach. I słuchając jej przysiągł bym, że czytała wszystko co Marek pisał o kobietach. Choć nie czytała. Niestety kto posiada taką wiedzę jest niezależny i nie wierzy w filmowe historie o miłości. Jestem zapewne naiwny w swej wierze. Nie raz z racji swej wiary zalewałem gardło ognistym płynem, przeklinając starego przyjaciela, że przynosi mi pecha zawsze gdy przyznaję mu się, że poznałem porządną kobietę.
    Zastanawia mnie pewna sprawa. Czy jest jakaś zależność między wiekiem kobiety a jej zachowaniem? I czy z wiekiem nie stają się choć trochę bardziej stabilne emocjonalnie? Po sobie widzę, że moje zachowanie na przestrzeni lat się zmienia. Naiwnie mógłbym powiedzieć, że stałem się mądrzejszy. Jednak nie wierzę to. Wiąże to bardziej ze zmianami hormonalnymi w moim ciele. Rozmawiałem kiedyś na ten temat z wiekowym mężczyzną. Rysowałem mi dość zabawny wykres związany z libido i zachowaniem przedstawicieli płci. Macie jakieś ciekawe materiały bądź przemyślenia w tej kwestii?

    1. Uvi – ja nie twierdzę że znam prawdę o WSZYSTKICH kobietach, bo to niemożliwe, ale z tego co piszesz wynika dokładnie to, co piszę w arcie. Dopóki tej Pani nie… masz miło i fajnie, wszystko rozsądnie. Wejdziesz w jej życie jako samiec, zaczyna się to co zwykle.

      Niemal każda w mowie i piśmie jest racjonalna i rozumiejąca. Ale wchodzi w związek i zaczyna się…

      Nie wierzę w zmiany kobiet pod wpływem wieku. Są tylko zmiany hormonalne, a nawyki tylko się wzmacniają. Zmiana wymaga pracy, a rzadko kto (nawet faceci) chcą pracować nad sobą.

  9. Niestety ale twoi klienci trochę nie do końca rozstrzygają sprawę. Bo trzeba uwzględnić jedno, człowiek będąc w udanym związku raczej nie będzie szukał u nikogo pomocy, więc zgłaszać się będą tylko ci, którzy faktycznie mają problem. Przez co grupa zgłaszających się nie jest reprezentatywna, to nie jest przekrój społeczeństwa, tylko konkretna grupa. Prawo małych liczb trochę tu psuje wyciąganie jednoznacznych wniosków.

    Trzeba też wziąć pod uwagę, że między poszczególnymi osobami wykształconymi i inteligentnymi również występują różnice i to znaczne. Od całkiem w porządku ludzi po absolutnych psychopatów.

    Jeden wniosek, który można postawić na 100% to fakt, że wykształcenie, a nawet wysokie iq i widoczna inteligencja u kobiety niczego dobrego nie gwarantuje.

    Drugi wniosek jaki można postawić, też na 100%, to że kobieta, będąc istotą żywą musi podlegać pewnym prawom biologicznym, ukształtowanym na drodze ewolucji, to pozostaje niezmienne.

    Natomiast otwartą sprawą pozostaje, pytanie czy mądrzejsza kobieta jest w stanie lepiej kontrolować swój biologiczny imperatyw niż kobieta mniej mądra. Logika podpowiada że tak. Tylko jaka to może być różnica? Wiadomo że nikt, nawet najbardziej racjonalny człowiek nie jest w stanie osiągnąć poziomu 100% samoświadomości. Ta skala w zasadzie jest niemierzalna. Nie ma czegoś takiego, że ja jestem samoświadomy na 70%, a sąsiad na 45%. Po prostu tego się nie da dokładnie zmierzyć, można tylko szacować. I tu sprawa robi się nieco skomplikowana :)

    1. Enemy – ja to rozumiem, dlatego najpierw przedstawiłem doświadczenie które nie jest wiążące, a później opisałem logicznie resztę. Powtórzę. Dla mnie sprawa jest jasna – są emocje i jest umysł racjonalny. Emocje zawsze wygrywają z umysłem, więc kobieta będąca profesorem zwyczajnym fizyki nie ma żadnej, absolutnie żadnej przewagi nad emocjami. Zna tylko fizykę.

      Przewaga mogłaby wystąpić, gdyby kobieta pracowała nad sobą – ale pracować może nawet analfabetka, byleby rozumiała o co chodzi i chciała się zmienić. Tak więc kobieta mądra nic nie może zrobić z emocjami, dopóki nie nauczy się z nimi pracować, a sposobów jest mnóstwo.

      1. Tak, faktycznie tu jest pies pogrzebany. Bo co z tego że kobieta, będzie miała ogromną wiedzę z fizyki, skoro jej poziom samoświadomości będzie bardzo niski? To dwie zupełnie odmienne dziedziny.

        Jest taka świetna książka (polecam, kto jeszcze nie czytał), „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym” autorstwa Daniela Kahnemana, gdzie autor bardzo ładnie przedstawił w swoich badaniach, jak ludzie na prawdę inteligentni, w tym wzięci psycholodzy, sędziowie, ekonomiści, finansiści, naukowcy potrafią łapać się na pozornie proste błędy poznawcze, błędne skróty myślowe itd. Własny mózg potrafi nas niesamowicie wyrolować.

        Takie przykładowe sprawy poruszone w książce:
        https://pl.wikipedia.org/wiki/Heurystyki_wydawania_s%C4%85d%C3%B3w
        https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_perspektywy

        Jak dla mnie rewelacja 😉

  10. Zrozumienie prostych zależności w życiu. Ototo…
    Proste zależności, ale kobieta nie rozumie i choćbyś tłumaczył dniami i nocami, jak małemu dziecku. I tak nie zrozumie. I moze to byc kobieta inteligentna, odbiegająca od typowej kobiety, a mimo to i tak jest kobietą. Nielogiczną, z intelektem na poziomie zwierzęcia, które rozumie tylko to że musi przeżyć i zadbać tylko o siebie kosztem innych.

    1. Są kobiety pracujące nad sobą. Ale są to kobiety, które dostały mocny wycisk i są niemiło mówiąc – brzydkie. Wątpię by atrakcyjna kobieta chciała się rozwijać, zmieniać biologiczne imperatywy – rozwój zawodowy, nauka języków, sztuka relaksu tak – ale nie głębiej.

  11. Wykształcone kobiety są gorsze, z tego powodu że są jeszcze bardziej zakochane w sobie niż w standardowym wyposażeniu. I tak każdą kobietą rządzą instynkty i emocje, więc jej wiedza nie ma żadnego znaczenia w życiu. Nie da nic tej wiedzy mężczyźnie, więc niepotrzebna mu taka kobieta. Żaden to zysk, a wręcz jest to szkodliwe, bo myśli że zjadła rozumy gadając banialuki i nie rozumiejąc tego co się wyuczyła. Głupotą jest sądzić że kobieta przestaje być kobietą. Wszystkie są takie same, tylko wychowane w innym środowisku, mężczyzni w srodowisku wymagali od niej więcej, zarazili swoimi pasjami i dlatego troche odbiegają. Nie znaczy to, że nie są egocentryczkami i egoistkami. Nie znaczy że nie będą chciały wywalczyć dominacji w związku kłótniami, szlabanami. Każda kobieta postępuje tak samo, tyle że jedne słabiej, drugie mocniej manipulują. Jedne wybierają mężczyzn atrakcyjniejszych,drugie mniej. Koncowo i tak prowadzi to do zniszczenia mężczyzny pierwotnego, a zastąpienie go służącym na polecenie pani. Nie da sie wykształcić kobiet, by były świadome. One mogą wyuczyć się tylko tego na pamięć, wiedzieć to, ale w konkretnej sytuacji i tak zachowają się jak im emocje każą. Całkiem inaczej więc niż mówią. Zero wiarygodności u kobiet.

Dodaj komentarz